W wywiadzie dla tygodnika “Kul Al-Arab”, który jest publikowany w Izraelu, Masoud Ghanaim, członek Listy Zjednoczonych Arabów (Raam-Taal) w izraelskim Knessecie, z ramienia południowego oddziału Ruchu Islamskiego, wezwał do ustanowienia Wielkiego Islamskiego Kalifatu, który obejmie Izrael, i powiedział, że wszystkie środki są prawomocne w obronie Jerozolimy i meczetu Al-Aksa. Ghanaim wyraził także poparcie dla osi Iran-Syria-Hezbollah i wezwał do uznania legalności rządu Hamasu w Gazie.
Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu[1]:
Izrael musi być częścią Wielkiego Islamskiego Kalifatu
P: Jako islamista, czy wierzy pan, że potrzebne jest założenie islamskiego państwa lub islamskiego reżimu w Palestynie i w ojczyźnie Arabów i muzułmanów?
O: Istnieje potrzeba powrotu do Islamskiego Kalifatu i myślę, że jest to idealne rozwiązanie dla słabości, załamania i kruszenia się, jakie dotykają Arabów i muzułmanów… Myślę, że [nowy] Islamski Kalifat jest [także] w interesie samych Żydów, ponieważ ich złoty wiek jako Żydów był podczas [średniowiecznego] Islamskiego Kalifatu.
P: Jakie są pana wnioski o Nakbie [tj. rezultacie wojny 1948 r.] naszego narodu i jakie jest rozwiazanie?
O: My, jako ruch islamski, przedstawiamy pogląd, który jest różny, i interpretację, która jest różna od interpretacji innych partii w sprawie przyczyn i okoliczności Nakby. Nie skupiamy się na elementach zewnętrznych, takich jak kolonializm i okupacja, ani geograficznie tylko na Palestynie. Naszym zdaniem Nakba jest wynikiem słabości i załamania się całego islamskiego organizmu i dlatego nie wolno nam się izolować [od reszty muzułmańskiego świata] i musimy wzmocnić islamskie ciało i tożsamość.
P: Jaki będzie los Izraela w takiej sytuacji?
O: Izrael musi zostać częścią wielkiego państwa islamskiego. Nie jesteśmy przeciwko Żydom, a tylko przeciwko ruchowi syjonistycznemu i jego rasistowskim ideom. Nie możemy jednak zapomnieć o naszej odpowiedzialności [za nasz los] i o przyczynach Nakby…
Wszystkie środki są prawomocne w obronie Al-Aksy
P: Czy zrobiliście coś konkretnego w sprawie Al-Aksy [meczetu]
O: Oczywiście. Poszedłem tam i spotkaliśmy się z odpowiedzialnymi za dziedzictwo religijne i z muftim. Zrobienie tego należy do naszych obowiązków jako parlamentarzystów. Tę oficjalną aktywność polityczną uzupełnia popularna aktywność w terenie. Korespondowałem z [izraelskimi] ministrami i z premierem [w tej sprawie]. Powiedziałem w Knessecie, że jako muzułmanie mamy prawo do Al-Aksy. Szejk Raed [Salah, szef północnego oddziału Ruchu Islamskiego w Izraelu] został zaaresztowany za wzywanie ludzi do obrony Al-Aksy i zażądałem [obrony Al-Aksy] z podium Knessetu…
P: Czy to znaczy, że walka [o Al-Aksę] musi być prowadzona środkami pokojowymi?
O: …Nie wolno nam zrezygnować z żadnych środków. Jesteśmy powszechnym ruchem społecznym, a dopiero potem parlamentarzystami. Knesset nie jest żadnym zastępstwem [dla działalności powszechnej] i [być w Knessecie] nie jest dla nas kwestią zasady. Jeśli oceniamy naszą działalność w Knessecie i okaże się, że nie służy naszym interesom, możemy zrezygnować. Kiedy mówię o walce [nie mam na myśli] tylko [walkę] o Al-Aksę, ale [także o] ziemię pod budowę i o więźniów… Nie ma sprzeczności między działalnością powszechną i społeczną na rzecz Al-Aksy a moją działalnością jako parlamentarzysty. Żądam, by premier [pozwolił nam] na obejrzenie obszaru pod Al-Aksa, żeby zbadać sytuację.
P: Czy to znaczy, że zgadza się pan z oddziałem północnym [Ruchu Islamskiego w Izraelu], że Al-Aksa jest w niebezpieczeństwie?
O: Oczywiście Al-Aksa jest w niebezpieczeństwie. Musimy widzieć Al-Aksę jako część całej Jerozolimy i tego, co się w niej dzieje. Dzisiaj odbywa się judaizacja Jerozolimy i Al-Aksa jest częścią tych kwestii. Rząd zachęca także i ułatwia grupom ekstremistycznym działania w sprawie [od]budowania [żydowskiej] Świątyni, co zagraża Al-Aksie. Moim zdaniem Jerozolima i Al-Aksa są w niebezpieczeństwie, jak długo Jerozolima jest pod okupacją…
Poparcie dla osi Iran-Syria-Hezbollah, legitymizacja rządu Hamasu
P: Jeśli Iran zostanie zaatakowany przez [sojusz obejmujący] państwa arabskie, po której stronie pan stanie?
O: Jestem przeciwko każdej agresji i każdemu sojuszowi, który nie promuje interesów arabskich. Jestem po stronie sprawiedliwości. Oś Iran-Syria-Hezbollah reprezentuje politykę oporu, więc naturalnie jestem z tą osią.
P: Izrael, Autonomia Palestyńska i USA prowadzą kampanię przeciwko Hamasowi. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?
O: Autonomia Palestyńska musi reprezentować aspiracje narodu palestyńskiego i dlatego musi powrócić do [narodu]. Moje stanowisko, i stanowisko Ruchu Islamskiego jest takie, że [musi nastąpić] pojednanie między frakcjami palestyńskimi… Ruch Hamasu miał prawo uczestniczyć w wyborach i to próba anulowania wyniku [wyborów] doprowadziła do istniejącego rozłamu. Izrael i USA muszą respektować wolę narodu palestyńskiego.
P: Czy sądzi pan, że to, co zdarzyło się w Gazie, było zamachem stanu, czy też uprawnionym [posunięciem ze strony Hamasu] do odzyskania swoich praw?
O: Wolałbym, gdyby te wydarzenia nie zaszły, ponieważ mordowanie, które im towarzyszyło [tj. mordowanie członków Fatahu przez Hamas] zaszkodziło ruchowi Hamasu. Sprawa palestyńska skorzystałaby, gdyby [zmiana rządu] odbyła sie pokojowo i gdyby Hamas okazał opanowanie.
P: Czy widzi pan rolę Turcji [w regionie] jako [źródła] wybawienia dla nas [Palestyńczyków]?
O: Nie wierzę w czekanie na mesjasza. Nie wolno nam [pokładać nadziei] na wybawienie w [konkretnej] osobie. [Turecki premier] Erdogan daje przykład i rozwiązuje problemy ludzi, a [o tym] jest islam. Jego partia Sprawiedliwości i Rozwoju reprezentuje realistyczny islam, który ma dokładne spojrzenie na rzeczywistość… Erdogan działa w sposób realistyczny, w oparciu o islamskie poglądy, które są solidne, niemniej elastyczne.
P: Jaki jest pana pogląd na Hezbollah?
O: Hezbollah służył jako zawór bezpieczeństwa [zachowując] pokój wewnątrz Libanu. Hassan Nasrallah z powodzeniem połączył dyskurs polityczny i religijny… [Uważam] Hezbollah za model dla partii politycznej, która wyznacza specjalne miejsce dla dyskursu religijnego jako części ogólnego dyskursu politycznego…
P: Czy pana partia mogłaby mieć członków chrześcijan?
O: Tak, ponieważ nasz program jest polityczny, nie zaś religijny. Nie [promujemy] sekciarskiego [rodzaju] islamu, ale wszechstronny dyskurs kulturalny, który jest dość szeroki, by [włączyć] każdego. Chciałbym mieć chrześcijańskiego partnera w budowie kultury islamskiej.
[1] ”Kul Al-Arab” (Izrael), 7 maja 2010.