Wstęp

Nuri Kamal Al-Maliki, który został premierem Iraku w maju 2006 r., był kandydatem kompromisowym. W owym czasie uważano go za najsłabszego z dostępnych kandydatów – dosłownie nieznanego reprezentanta islamskiej partii Al-Daawa, wówczas młodszego partnera przeważająco szyickiego Zjednoczonego Sojuszu Irackiego (United Iraqi Alliance – UIA). Siły okupacyjne, Stany Zjednoczone, popierały go ze względu na jego reputację „niezależnego od Iranu”, jak to powiedział ambasador USA w Iraku Zalman Khalilzad[1] .

Ku zaskoczeniu – a może konsternacji – zarówno jego krytyków, jak i sojuszników, Al-Maliki nie tylko wygrał wybory, ale jako premier potrafił zbudować sobie solidną bazę polityczną, niezależną od byłych partnerów koalicyjnych. W wyborach regionalnych w styczniu 2009 r. wystawił niesekciarską, nacjonalistyczną listę pod nazwą „Dawlat Al-Qanum (Państwo Prawa) i odniósł zdecydowane zwycięstwo, szczególnie w dwóch kluczowych regionach Iraku, Bagdadzie i Basrze. W odróżnieniu od tego – i odzwierciedlając ogólny spadek popularności partii islamskich – UIA otrzymał tylko połowę liczby głosów, jakie dostał w wyborach krajowych w 2005 r.[2] Wyniki wyborów regionalnych zmieniły Al-Maliki’ego w dominującą siłę w irackiej polityce. Jego sukces jest ważny, ponieważ stał się źródłem tarcia między nim i pierwotnymi członkami UIA, kiedy nadszedł czas odtworzenia szyickiej koalicji w przygotowaniu do wyborów parlamentarnych zaplanowanych na rok 2010.

Przekładanie sukcesu regionalnego w krajową siłę polityczną; spór ze starymi partnerami

Kiedy byli członkowie UIA zaczęli negocjować skład i kierunek swojej koalicji przed wyborami 2010 r., Al-Maliki przedstawił im warunki, pod którymi przyłączy się do tej koalicji. Najważniejsze z nich to: po pierwsze, Al-Maliki zażądał 50 procent miejsc na liście, co odzwierciedla siłę jego platformy Państwa Prawa w wyborach regionalnych; po drugie, chciał stać na czele listy, a więc pozostać na kolejną kadencję jako premier, gdyby lista zwyciężyła w wyborach. W wyborach 2005 r. UIA zdobyła 130 miejsc parlamentarnych z 272, była więc w stanie utworzyć rząd z partiami kurdyjskimi.

Ponadto Al-Maliki postawił następujące warunki:

  • Koalicja musi być narodowa, nie zaś sekciarska, tj. nie wolno wykluczać kandydatów spośród nie-szyitów
  • Musi zrezygnować z systemu has-hasah (system kwot do rozdzielania łupów zwycięstwa w oparciu o kryteria sekciarskie)
  • Musi zabronić ruchowi sadrystów i byłemu premierowi Ibrahimowi Al-Jafaari’emu zajmowania odpowiedzialnych stanowisk[3] .

UIA odrzuca warunki Al-Maliki’ego

Warunki Al-Maliki’ego do przyłączenia się [do koalicji] zostały odrzucone i jego partia Al-Daawa nie weszła do starej/nowej koalicji, której utworzenie ogłoszono publicznie 24 sierpnia 2009 r.[4] Ta koalicja, nazwana „Al-Itilaf Al-Watani Al-Iraki” (Narodowa Koalicja Iraku –INC), składa się z Najwyższej Rady Islamskiej; Organizacji Badra (milicja związana z Najwyższą Radą); Ruchu Sadrystów; ruchu Narodowej Reformy pod przewodnictwem byłego premiera Ibrahima Al-Jaafari’ego; odłamu partii Al-Daawa; Narodowego Kongresu pod przywództwem dr Ahmada Chalabi’ego (który nie zdobył ani jednego miejsca w parlamencie w poprzednich wyborach); i mieszanki innych grup politycznych i jednostek z różnych regionów Iraku[5] .

Według informacji z 20 lipca 2009 r. w irackiej gazecie „Al-Zaman” Al-Maliki planuje stworzenie własnej koalicji, składającej się z niesekciarskich lub międzysekciarskich grup i partii politycznych, włącznie z elementami sunnickiego ruchu Al-Sahwat (Przebudzenie), który walczył z Al-Kaidą i wygnał ją w prowincji Al-Anbar; kurdyjską partią Al-Taghjir (Zmiana), która imponująco wypadła w wyborach do kurdyjskiego parlamentu w lipcu tego roku, zdobywając 25 ze 111 miejsc; innymi sunnickimi grupami lub partiami; i rozmaitymi postaciami plemiennymi.

Decydując się na rozłam z byłymi partnerami z UIA – w oparciu o przeświadczenie, że samodzielnie lepiej da sobie radę – Al-Maliki podjął wielkie ryzyko. Trzeba jednak pamiętać, że podjął tę decyzję przed zamachami bombowymi w Bagdadzie 19 sierpnia 2009r., w których zginęło 100 Irakijczyków a ponad 600 odniosło rany, jak również zniszczone zostały budynki dwóch ważnych ministerstw – spraw zagranicznych i finansów. Te zamachy postawiły Al-Maliki’ego przed kryzysem i wyzwaniem, które mogą nie tylko wpłynąć na losy każdej koalicji, jaką zestawi, ale także na jego przyszłość polityczną.

Al-Assad do Al-Maliki’ego: Ani jeden iracki członek Baas w Syrii nie zostanie wydany Irakowi, choćby za 100 milionów dolarów

18 sierpnia Nuri Al-Maliki złożył oficjalną wizytę w Damaszku, żeby przedyskutować stosunki między tymi dwoma krajami, włącznie z kwestiami ekonomicznymi i kwestiami bezpieczeństwa. Według irackiego publicysty Daouda Al-Basri’ego z kuwejckiej gazety „Al-Sijassa”, który jest dobrze poinformowany o polityce Iraku, Al-Maliki przedstawił syryjskiemu prezydentowi Baszirowi Al-Assadowi kuszący zestaw umów i zachęt w dziedzinie handlu i ropy naftowej. Zestaw ten zawierał jednak także 271 nazwisk przywódców irackiej partii Baas, którzy mieszkają w Syrii i są podobno zaangażowani w działalność terrorystyczną w Iraku, a których ekstradycji z Syrii chciał Al-Maliki. Według Al-Basri’ego, usłyszawszy to żądanie Assad odpowiedział, że nie odda ani jednego człowieka, choćby za 100 milionów dolarów. Powiedział Al-Maliki’emu, żeby zabierał swoje papiery i wyszedł[6] . Wspólny syryjsko-iracki komunikat wydany po spotkaniu chwali jego wynik i podkreśla ustanowienie wspólnej Rady Strategicznej na poziomie premierów, która będzie spotykać się dwa razy do roku, żeby dyskutować współpracę między obydwoma krajami w dziedzinach politycznej, dyplomatycznej, wojskowej, energetycznej, finansowej i edukacyjnej.

Zamachy bombowe 19 sierpnia 2009 r. – pierwsze ataki na irackie instytucje państwowe

W niespełna 24 godziny po spotkaniu między Assadem i Al-Malikim, szereg potężnych eksplozji wstrząsnął stolicą Iraku. Inaczej niż poprzednie zamachy, które były wycelowane w taką czy inną z grup społeczno-religijnych w Iraku, te bomby miały na celu ministerstwa finansów i spraw zagranicznych, znane jako „ministerstwa suwerenne”. Były to zamachy o politycznych motywach, uderzające w samo serce rządu Al-Maliki’ego i z celem podważenia jego legitymacji. Jak to wskazał publicysta Sabah Ali Al-Shaher w gazecie „Al-Zaman”, te zamachy bombowe, niezależnie od tego, kto za nimi stał, zadały poważny cios wiarygodności rządu irackiego, który nieustannie chełpił się, że terroryzm w Iraku ledwie dyszy. Cytując Al-Shahera: „ujawnili nagość rządu i słabości jego aparatów bezpieczeństwa, które są nie tylko niekompetentne, ale przesiąknięte zepsuciem i korupcją”[7] .

Rząd obwinia za te zamachy irackich baasistów w Syrii. Minione wydarzenia w Libanie pokazują wyraźnie, że Baszir Assad jest zdolny do inicjowania takich aktów i zachęcania do nich. Twierdzi się, że pod koniec 2004 roku Assad wezwał ówczesnego premiera Libanu Rafika Al-Haririego i rozkazał mu przedłużyć prezydenturę Emila Lahouda, albo sufit zwali mu się na głowę. Niedługo potem, w lutym 2005, Al-Hariri zginął w potężnej eksplozji samochodu w drodze z parlamentu do siedziby rządu w Bejrucie.

Irak domaga się ekstradycji baasistów odpowiedzialnych za zamachy bombowe

Bezpośrednio po zamachach Irak aresztował jednego z podejrzanych sprawców, który podobno pracował dla irackich basistów w Damaszku. To spowodowało, że Irak zażądał ekstradycji dwóch żyjących w Syrii irackich przywódców Baas, Muhammada Junisa Al-Ahmada i Sattama Farhana, podejrzanych o planowanie tych zamachów[8] . Rzecznik rządu irackiego Ali Al-Dabbagh powiedział, że Irak wielokrotnie żądał ekstradycji osób podejrzanych o działalność terrorystyczną – ale Syria reagowała unikami i ociąganiem się. Al-Dabbagh dodał, że Syria musi wybrać „między zachowaniem dobrych stosunków z Irakiem, a chronieniem tych, którzy starają się mu zaszkodzić”.

Ponadto iracka Rada Ministrów wezwała ONZ do ustanowienia międzynarodowego trybunału do sądzenia przestępców, którzy planują i wykonują te przestępstwa wojenne i przestępstwa przeciwko ludzkości w Iraku. Rada Ministrów odwołała także ambasadora z Damaszku „na konsultacje”, a Syria zrewanżowała się odwołaniem swojego ambasadora z Bagdadu[9] . W przemówieniu do Rady Miejskiej Bagdadu Al-Maliki opisał te ataki jako spisek pewnych kręgów, których nie nazwał, mających „wiele doświadczenia w sabotażu i szmuglu, które uparcie goszczą i chronią terrorystów pod fałszywym sloganem oporu”[10] .

Rzecznik syryjskiego ministerstwa spraw zagranicznych powiedział, że Syria postanowiła odwołać swojego ambasadora z Bagdadu w reakcji na irackie odwołanie własnego ambasadora i dodał, że rząd syryjski „całkowicie” odrzucił oświadczenie Al-Dabbagha dotyczące eksplozji w Bagdadzie. Według Syrii Irak „sfabrykował” oskarżenia przeciwko Syrii dla celów wewnętrznych i zagranicznych[11] .

Dary śmierci

Przed odwołaniem irackiego ambasadora z Damaszku Jassin Majid, redaktor naczelny irackiej gazety „Al-Bajan” i doradca do spraw PR Al-Maliki’ego opublikował artykuł wstępny pod tytułem „Dary braci”. Skarżył się w nim, że Syria stała się bazą sił dążących do zniszczenia Iraku „albo z, albo bez pełnej wiedzy władz syryjskich”. Podkreślił jednak, że jest wysoce nieprawdopodobne, by wywiad syryjskie był nieświadomy planów obmyślanych przez irackich baasistów mieszkających w Syrii (włącznie, być może, z najstarszym rangą członkiem reżimu Saddama Husajna, który przeżył, byłym wiceprezydentem Izzatem Al-Douri). Bracia w Damaszku, kontynuował Majid, zaprzeczają jakiejkolwiek wiedzy o „darach śmierci”, które dostają się do Iraku przez ich granicę i przysięgają, że nic nie wiedzą o planach baasistów ani o oskarżeniach przeciwko Muhammadowi Junis Al-Ahmadowi, podejrzanemu o planowanie zamachów bombowych 19 sierpnia. Majid przypomniał także czytelnikom, że „niedawno Syria zaprzeczała [ukrywaniu] Abdullaha Ocalana, szefa terrorystycznej grupy PKK „którego wydalono z kraju dopiero po tym, jak Turcja zagroziła akcją wojskową”[12] .

Premier syryjski Naji Al-Otri, zapytany podczas swojej wizyty w Bagdadzie 12 kwietnia o Al-Ahmada, odpowiedział, że nic o nim nie wie i nigdy nie słyszał jego nazwiska, dodając, że każdy wysiłek podważający stabilność i bezpieczeństwo Iraku jest granicą, której nie wolno przekroczyć[13] .

Próby mediacji przez Turcję

W świetle narastającego konfliktu między tymi dwoma krajami i eskalacji wzajemnych obelg, jak to nazwała „Al-Shark Al-Awsat”[14] , Turcja wysłała swojego ministra spraw zagranicznych Ahmeta Davutoglu, do Bagdadu i Damaszku, żeby pośredniczył między tymi dwiema stronami.

31 sierpnia 2009 r., podczas spotkania w Bagdadzie z tureckim ministrem spraw zagranicznych, Al-Maliki wyliczył żądania wobec Syrii: wydanie dwóch głównych podejrzanych o atak z 19 sierpnia (Al-Ahmada i Farhana), jak również innych osób poszukiwanych przez Interpol, mający nakaz ich aresztowania, oraz wydalenie baasistów i terrorystów używających Syrii jako odskoczni do ataków przeciwko Irakowi. Al-Malik naciskał także na ustanowienie międzynarodowego trybunału do osądzenia przestępców, którzy powodują śmierć i rany setek Irakijczyków[15] .

Doradca Al-Maliki’ego ds. kultury, Hussein Al-Shami, powiedział kuwejckiej gazecie „Al-Sijassa”, że Al-Maliki „zrobi wszystko”, by przeciwstawić się tym, którzy popierają grupy terrorystyczne baasistów i nie niepokoi go, że wynikająca z tego eskalacja konfliktu z Syrią może doprowadzić do syryjskiej reakcji w postaci podniesionego poziomu przemocy. Al-Shami dodał, mając po temu dobre powody, że Irak niczego nie potrzebuje od Syrii; wręcz odwrotnie, to Syria potrzebuje irackich pieniędzy i ropy naftowej[16] . Odpowiadając na ostry ton Iraku, prezydent Assad określił postawę Iraku jako „niemoralną” (laakhlaqi)[17] .

Oś Iran-Syria i przemoc w Iraku

Jak na ironię zamachy bombowe 19 sierpnia w Iraku zbiegły się z przybyciem Baszira Al-Assada do Teheranu. Pozornym celem wizyty Assada było złożenie gratulacji Mahmudowi Ahmadżinadejowi z powodu jego powtórnego wybrania na prezydenta. Kuwejcka gazeta „Al-Sijassa” stwierdziła jednak, cytując źródła brytyjskie, że prawdziwą przyczyną wizyty była frustracja Assada z powodu osłabnięcia inicjatywy Obamy do zbliżenia z Syrią, na co wyraźnie wskazują niewyznaczenie amerykańskiego ambasadora w Syrii oraz przedłużenie sankcji ekonomicznych wobec tego kraju na jeszcze jeden rok, co zaskoczyło Assada. Powodowany frustracją Assad mógł, zdaniem Al-Basri, zdecydować się na rozpętanie przemocy w Iraku i stawianie przeszkód formowaniu się nowego rządu w Libanie[18] .

Donosząc z Teheranu o wizycie Assada w Teheranie UPI powiedziała, że „dostępne media państwowe, donoszące z obu krajów, nie zawierają kondolencji w sprawie środowych zamachów bombowych w Bagdadzie (…)”[19] .

Rola Iranu

Jeśli Syria rzeczywiście stoi za potężną przemocą w Iraku, intrygującym pytaniem jest, dlaczego Iran pozwala na to zaangażowanie, po cichu lub nie. Odpowiedź może leżeć w utworzeniu wspomnianej powyżej nowej koalicji szyickiej, do której jak dotąd Al-Maliki nie chce przystąpić. Iran musi być zirytowany często powtarzanymi oświadczeniami Al-Maliki’ego o swoim programie ustanowienia nowej, nacjonalistycznej koalicji jako alternatywy do sekciarskiej koalicji pod przewodnictwem Najwyższej Rady Islamu, która jest w przeważającej mierze szyicka i ma poparcie Iranu. Istotnie, Syria mogła podżegać do zamachów bombowych w zastępstwie Iranu, który chce ostrzec Al-Maliki’ego przed posuwaniem się zbyt daleko. Te zamachy bombowe były co najmniej poważnym ciosem w prestiż Al-Maliki’ego, ponieważ umożliwiły jego przeciwnikom przedstawianie rządu jako niezdolnego do radzenia sobie z wyzwaniami dla bezpieczeństwa stojącymi przed Irakiem.

Polityczne ryzyko dla Al-Maliki’ego

Al-Maliki stoi także przed politycznym ryzykiem, a mianowicie ryzykiem, że jego byli partnerzy w Zjednoczonym Sojuszu Irackim (który obecnie stał się Zjednoczonym Sojuszem Narodowym) mogą wymanewrować go w parlamencie i obalić jego rząd, być może nawet zanim odbędą się wybory[20] . Choć nadal będzie mógł startować w wyborach (na platformie Państwa Prawa), rzeczywistość jest taka, że jeśli wystartuje jako były premier, zamiast jako premier, niektórzy z jego potencjalnych partnerów prawdopodobnie uznają go za mniej atrakcyjnego kandydata. Z pewnością będzie miał mniej pieniędzy do dyspozycji, by rozdzielać je między istniejących i potencjalnych zwolenników.

Z drugiej strony, jednym z ważnych wyników wyłaniającej się konfiguracji politycznej jest to, że Iran będzie musiał zająć stanowisko przez poparcie swą znaczącą wagą koalicji pod przywództwem Najwyższej Rady Islamu. To mogłoby zakończyć symbiotyczny związek, jaki istnieje obecnie między partią A-Daawa Al-Maliki’ego i Irańską Gwardią Rewolucyjną. Taki rozwój mógłby być atutem dla Al-Maliki’ego, dostarczając mu poparcia dużych sektorów społeczeństwa irackiego – włącznie ze świeckimi szyitami, Kurdami, chrześcijanami, innymi mniejszościami, a przede wszystkim sunnitami, którzy całkowicie odrzucają przytłaczający wpływ Iranu na politykę Iraku. Dzięki temu odważnemu posunięciu Al-Maliki może uwolnić się od irańskiego uścisku. Równocześnie jego konfrontacja z Syrią – strategicznym sojusznikiem Iranu – może dać Iranowi sygnał, że zamierza on poprowadzić Irak drogą nacjonalistyczną, nie zaś sekciarską.

Jakie są szanse Al-Maliki’ego, jeśli zostanie sam?

Nuri Al-Maliki jest niewątpliwie zręcznym politykiem, który wzniósł się z nicości na wysoką pozycję dzięki swojej zdolności do rozpracowywania zagmatwanej sceny politycznej Iraku. Istnieje szereg czynników, które będą działać na jego korzyść, gdyby zdecydował się zestawić narodową koalicję, współzawodniczącą z nową koalicją Najwyższej Rady Islamu:

Po pierwsze, śmierć w zeszłym tygodniu przywódcy Rady Abd Al-Aziz Al-Hakima i wyznaczenie jego syna, Ammara Al-Hakima, na jego miejsce – co zostawia Radę bez solidnego przywództwa i naraża ją na wewnętrzne niesnaski i walki. Ammar nie ma politycznej ani religijnej rangi swojego ojca i niektórzy członkowie Rady niewątpliwie będą się starali go zastąpić.

Po drugie, szyicka marjaaija (centrum szyickiego nauczania religijnego w Nadżaf) oraz najwyższy duchowny szyicki, Wielki Ajatolla Ali Al-Sistani, nie popiera zaangażowania duchowieństwa w politykę, odmiennie od religijnego establishmentu w Iranie. Zdaniem szyickiego religijnego establishmentu w Iraku duchowni powinni doradzać rządowi, ale nie powinni brać czynnego udziału w rządzeniu krajem. To daje Al-Maliki’emu możliwość prowadzenia kampanii wyborczej na stosunkowo świeckiej platformie – a przynajmniej nie czysto szyickiej.

Po trzecie, jedną z głównych sił w narodowej koalicji Iraku są sadryści, których przywódca Muktada Al-Sadr przechodzi obecnie szkolenie religijne w Iranie. Al-Sadr, postać zmienna jak rtęć, opuścił Zjednoczony Sojusz Iracki w roku 2008 wraz z 30 swoimi członkami parlamentu. Chociaż jest szyitą i potomkiem znanej linii uczonych [w islamie], często wybierał nacjonalizm iracki przed sekciarstwem; dlatego też nie można wykluczyć możliwości wolty w kierunku Al-Maliki’ego, który jest odpowiedniejszą ideologicznie bratnią duszą Al-Sadra niż tradycyjni politycy szyiccy, wchodzący w skład nowoutworzonej irackiej Koalicji Narodowej.

Czwartym czynnikiem jest wyłonienie się potężnej, nowej partii kurdyjskiej „Zmiana”, która znacząco wkroczyła na kurdyjską scenę polityczną, zdobywając w ostatnich wyborach do kurdyjskiego parlamentu 25 miejsc ze 111. Ta partia będzie poważnym dodatkiem do siły politycznej Al-Maliki’ego.

Po piąte, Al-Maliki ma jeszcze inny zestaw naturalnych sprzymierzeńców – sunnitów. W celu zdobycia ich poparcia musi on jednak zrzucić islamską szatę islamskiej partii Al-Daawa. Saleh Al-Mutlak, jeden z wiodących polityków sunnickich i szef Frontu Dialogu Narodowego (Jabhat Al-Hiwar Al-Watani, który dobrze wypadł w wyborach regionalnych w Iraku Zachodnim) powiedział, że jeśli Al-Maliki chce, by sunnici dołączyli się do niego w narodowej koalicji, musi rozwiązać partię Al-Daawa. Jest tak dlatego, że historyczne związki z Iranem są dla sunnickich wyborców anatemą[21] .

Chociaż wszystkie te czynniki są korzystne dla Al-Maliki’ego, istnieją inne kwestie, z którymi musi się uporać. Przede wszystkim jego rząd jest całkowicie skorumpowany (jak potwierdza Transparency International, która wielokrotnie umieszczała go blisko dna swojej listy skorumpowania). Środki przeznaczone na rozwój i pomoc ludziom często kończą w kieszeniach skorumpowanych funkcjonariuszy. Al-Maliki musi więc zrobić więcej, by poprawić życie ludzi w Iraku i zyskać ich poparcie.

Ponadto jego związki z Syrią komplikuje obecność około dwóch milionów uchodźców irackich, którzy uciekli z Iraku do Syrii w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Żyje tam większość przywódców zlikwidowanej irackiej partii Baas, podtrzymywani finansowo przez ofiarodawców z państw Zatoki Perskiej, którzy gardzą szyickim rządem w Iraku, jak również logistycznie przez Syrię, która często działa w zastępstwie, lub w zmowie z Iranem, by zdestabilizować Irak i przyspieszyć wyjście wojsk Stanów Zjednoczonych z tego kraju.

Największym wyzwaniem, przed którym stoi Al-Maliki, jest jednak po prostu przeżycie w środowisku, w którym zamachy na życie polityków są codziennym zdarzeniem.

Dr Nimrod Raphaeli jest analitykiem (emerytowanym) w MEMRI


[1] “The Washington Post” (U.S.A.), 26 kwietnia 2006. Patrz MEMRI Inquiry and Analysis No. 530, „Iraqi Prime Minister Nouri Kamal Al-Maliki – Critical of Consensus Democracy – Calls for a Presidential System,” 1 lipca 2009, http://www2.memri.org/bin/articles.cgi?Page=archives&Area=ia&ID=IA53009 .

[2] www.elaph.com, 8 czerwca 2009

[3] “Al-Sabah Al-Jadid” (Irak), 20 sierpnia 2009; “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 25 sierpnia 2009

[4] Al-Maliki poprosił przywódców INC o odroczenie ogłoszenia o jej założeniu – oni jednak zignorowali tę prośbę częściowo dlatego, że po potężnych zamachach bombowych w Bagdadzie 19 sierpnia uważano go za politycznie narażonego, a częściowo ponieważ wierzyli, że gra on na zwłokę.

[5] „Al-Sabah” (Irak), 24 sierpnia 2009

[6] „Al-Sijassa” (Kuwejt), 28 sierpnia 2009

[7] „Al-Zaman” (Iraq), 27 sierpnia 2009

[8] Farhan od dawna zajmował się terroryzmem w Iraku, od roku 2003. W 2004 r. USA umieściły go na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów i wyznaczyły nagrodę za informację prowadzącą do jego aresztowania. W 2005 r. uciekł do Syrii, o włos unikając aresztowania w Iraku. Wakalat Al-Sahafa Al-Iraqijja (Iracka Agencja Prasowa), 30 sierpnia 2009

[9] „Al-Zaman” (Irak), „Akhbar Al-Khaleej” (Bahrajn), „Al-Thawra” (Syria), 26 sierpnia 2009; Dawlat Al-Qanun Network

[10] „Al-Sabah” (Irak), 26 sierpnia 2009

[11] “Al-Thawra” (Syria), 26 sierpnia 2009. Stosunki dyplomatyczne miedzy Syrią a Irakiem odnowiono w 2008 roku, po zerwaniu ich w 1991 roku z powodu poparcia przez Syrię zachodniej koalicji, która wyparła armię iracką z Kuwejtu. Dzisiaj te stosunki, które przez dziesięciolecia były chwiejne, znowu są zamrożone.

[12] „Al-Zaman” (Irak), 26 sierpnia 2009

[13] „Al-Mada” (Irak), 26 sierpnia 2009; www.weekly.ahram.org.eg/2009/962/re2htm

[14] “Al-Sharq Al-Awsat” (Londyn), 31 sierpnia 2009

[15] „Al-Sabah” (Irak), 1 września 2009

[16] „Al-Sijassa” (Kuwejt), 27 sierpnia 2009

[17] „Al-Zaman” (Irak), 1 września 2009

[18] „Al-Siyassa” (Kuwejt), 28 sierpnia 2009

[19] United Press International, 20 sierpnia 2009

[20] „Al-Rafidajn (Irak), 25 sierpnia 2009

[21] Al-Rafidajn (Irak), 25 sierpnia 2009