Wprowadzenie

Iran postrzega wznowienie rozmów nuklearnych z 5+1 jako znaczące zwycięstwo nad Zachodem i nad swoimi arabskimi sąsiadami, zarówno jeśli chodzi o treść rozmów, jak i w kategoriach wzmocnienia statusu geopolitycznego Iranu – który znacznie ucierpiał przez ostatnie półtora roku.

Sukces Iranu w pierwszej rundzie rozmów, prowadzonych 13-14 kwietnia w Stambule, jest podwójny. Iran osiągnął nie tylko swój od dawna deklarowany cel zyskania na czasie przez angażowanie Zachodu w długotrwały proces negocjacji, ale zyskał także zgodę Zachodu na przeprowadzenie kolejnej rundy rozmów 23 maja w Bagdadzie, kraju arabskim, który Iran uważa za swoją strefę wpływów.

Poniższy raport jest przeglądem rozmaitych wypowiedzi irańskich przedstawicieli i pro-irańskich działaczy zarówno przed, jak i po rozmowach w Stambule, odzwierciedlających irańską percepcję własnych osiągnięć w tych rozmowach.

Wypowiedzi irańskich przedstawicieli i pro-irańskich działaczy przed rozmowami

Salehi: „Na dialog trzeba patrzeć raczej jak na proces niż zdarzenie”

W przeddzień pierwszej rundy rozmów irański minister spraw zagranicznych Ali Akbar Salehi opublikował artykuł w “Washington Post” zatytułowany “Nie chcemy broni nuklearnej”. Podkreślił w nim, że Teheran patrzy na rozmowy „raczej jak na proces niż zdarzenie” i powiedział, że negocjacje muszą bazować na stosunkach między równymi. Podkreślił także, że ten proces czyni koniecznymi ustępstwa Zachodu wobec Iranu:

“Kluczowym aspektem rozpoczęcia rozmów opartych na wzajemnym szacunku jest uznanie niepokojów drugiej strony za równe z własnym [niepokojom]. Aby rozwiązać kwestię nuklearną, zakres nadchodzących rozmów między Iranem a ‘P5+1’ (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Chiny, Francja, Rosja i Niemcy) musi być wszechstronny. Trzeba zająć się niepokojami wszystkich stron. Złożone sprawy, które pozostawiono na dziesięciolecia, nie mogą być rozwiązane z dnia na dzień. Inną oznaką wzajemnego szacunku jest chęć i gotowość zarówno do brania, jak dawania, bez warunków wstępnych. Ten rodzaj wzajemności różni się od podejścia, które obejmuje tylko rozmowy. Najważniejsze, czego nie da się wystarczająco [mocno] podkreślać, jest to, że na dialog trzeba patrzeć raczej jak na proces niż na zdarzenie”[1] .

Przewodniczący Rady Amerykańsko-Irańskiej: Wcześniejsze negocjacje Iran-USA “nigdy nie trwały dość długo”

Podobne uwagi padły w artykule z 13 kwietnia opublikowanym na portalu American Iranian Council (AIC – Rady Amerykański-Irańskiej), autorstwa jej przewodniczącego, obywatela USA i Iranu, Hooshanga Amirahmadiego, który jest bliski elitarnym kręgom reżimu w Iranie[2] : „Największym problemem z przeszłymi negocjacjami jest to, że nigdy… nie trwały dość długo… Brak sensownych i trwałych negocjacji był kluczowym czynnikiem w przesunięciu USA w kierunku dalszych nacisków na Iran z założeniem, że ta polityka nacisków spowoduje ugięcie się Iranu. Niemniej ta polityka nacisków w przeszłości blokowała takie negocjacje, a jej kontynuacja uczyni, że Iran będzie się opierał bardziej i dłużej. Dobrą wiadomością jest, że USA wydają się wreszcie rozumieć ‘pułapkę nacisków’ i zaczynają mówić bardziej pojednawczym tonem…”[3]

Po rozmowach Irańczycy ogłaszają zwycięstwo

Podczas gdy USA i Europa wyraziły zadowolenie z pozytywnej atmosfery pierwszej rundy rozmów, źródła irańskie rozprawiały o tym, dlaczego te rozmowy oznaczały zwycięstwo Teheranu. Jako dowód Irańczycy przytaczają co następuje:

· Zachód stara się teraz kontynuować negocjacje we wszystkich okolicznościach, czego dowodem jest jego oznajmienie, przed rozpoczęciem pierwszej rundy rozmów, że druga runda już jest wyznaczona na maj;

· Zachód zaakceptował prawo Iranu do prowadzenia programu nuklearnego dla celów cywilnych, włącznie ze wzbogacaniem uranu do 3,5 – 5%;

· Zachód, który w przeszłości dyktował Iranowi warunki, negocjuje teraz wzajemne dostosowania;

· Zachód zaakceptował żądanie Teheranu, by te rozmowy odbywały się bez warunków wstępnych.

Sekretarz Najwyższej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Saeed Jalili, który przewodniczył delegacji irańskiej w rozmowach, powiedział, że 5+1 muszą zdobyć zaufanie Iranu, a nie odwrotnie[4] .

Chociaż Jalili wyjaśnił, że porządek dnia drugiej rundy rozmów nuklearnych “nie został jeszcze ustalony”, wielu znanych parlamentarzystów irańskich twierdziło, że następna runda zajmie się zniesieniem sankcji na Iran. W wywiadzie dla irańskiej arabskojęzycznej Al-Alam TV zastępca przewodniczącego Komisji ds. Energii Majlisu, Nasser Sudani, twierdził, że w rozmowach z 13-14 kwietnia „zaakceptowano warunki [postawione] przez Iran, które nie obejmowały żadnego warunku ani planu rozbieżnego z międzynarodowymi przepisami. Oni [tj. 5+1] zobowiązali się do zniesienia wszystkich sankcji i jest to zwycięstwo dla Iranu…”[5]

Podobnie jak Jalili, minister spraw zagranicznych Salehi także powiedział, że zadanie budowania zaufania należy do Zachodu, nie zaś do Iranu. Stwierdził, że Iran – który według najnowszego raportu IAEA podejrzany jest o zajmowanie się rozwojem nuklearnym dla celów militarnych – najpierw żąda dyskusji o zniesieniu sankcji, zanim podejmie jakiekolwiek poważne kroki, żeby dowieść, że nie zajmuje się rozwojem nuklearnym dla celów militarnych: „Jeśli Zachód chce budować zaufanie, musi rozpocząć od [zniesienia] sankcji, ponieważ taki krok może pomóc w zredukowaniu czasu potrzebnego do osiągnięcia [pożądanych] rezultatów. Proces znoszenia sankcji może być długi, ale nie ma żadnego powodu, by taki był. Jeśli [Zachód] ma dobre intencje, proces można wdrożyć bardzo łatwo i jesteśmy gotowi [pomóc] w uczynieniu go łatwym i szybkim. W rzeczywistości jesteśmy nawet gotowi rozwiązać wszystkie kwestie podczas rozmów w Bagdadzie…”

Salehi dodał: “Podczas [rozmów] w Stambule obie strony zgodziły się, że w miesiącu przed rozmowami w Bagdadzie [23 maja] przygotują szczegółową mapę drogową. Obie strony zgodziły się [także], że równocześnie podejmą kroki [wzajemnego budowania zaufania]”. W zakończeniu powiedział: „W czasie, który pozostał do rozmów w Bagdadzie, Zachód musi pracować nad budowaniem zaufania i działać na rzecz zniesienia sankcji”[6] .

Gazeta “Ebtekar” wyjaśniła, że rozmowy w Stambule odniosły sukces, ponieważ Zachód zrzekł się swojego warunku wstępnego całkowitego zamrożenia wzbogacania i, odmiennie od poprzednich rund rozmów, był ostrożny w omawianiu tej kwestii. Gazeta dodała, że z szeregu powodów istnieje miejsce na ostrożny optymizm dotyczący ostatecznego sukcesu rozmów – a mianowicie, ponieważ Zachód zrozumiał, że sankcje nie mają żadnego wpływu na Iran i że jeśli kryzys nie zostanie rozwiązany, może eskalować w „nową wojnę światową”[7] .

Artykuł redakcyjny “Kayhan”: Po raz pierwszy istnieje głęboka zmiana w postawie Zachodu wobec irańskiej kwestii nuklearnej

W artykule redakcyjnym z 15 kwietnia gazeta “Kayhan” odzwierciedlała poczucie triumfu Iranu: „W rozmowach w Stambule, być może po raz pierwszy w historii rozmów [o programie] nuklearnym między Iranem a Zachodem, które trwają od 2003 r., były głębokie zmiany w zachodnich decyzjach i zachowaniu. Te zmiany wypływają ze zmiany oceny Iranu przez Zachód. Stanowisko irańskie nie zmieniło się przez te lata, [ale] Zachód zrozumiał, że Iran nie kapituluje przed naciskami i groźbami.

Aż do [rozmów w Stambule], gdy tylko Amerykanie mówili o posunięciach budujących zaufanie ze strony Iranu, mieli na myśli [tylko jedną rzecz]: że Iran musi zaprzestać wszelkiego rodzaju wzbogacania. W oczach Zachodu było to jedyne posunięcie budujące zaufanie, które mogło dowieść wyłącznie cywilnej natury programu nuklearnego Iranu… Dzisiaj jednak przedstawiciele Zachodu… mówią wyraźnie, że [wzbogacenie] do poziomu 3-5,5% [sic] w Iranie jest do zaakceptowania i że wszyscy muszą skupić się na powstrzymaniu Iranu przed wzbogacaniem [uranu] do wyższego poziomu. Dlatego epoka odmawiania Iranowi prawa do zajmowania się wzbogacaniem jest zakończona.

Obecna retoryka 5+1 [odzwierciedla] inną, dogłębną zmianę. To [ciało] przystosowuje się do nowej retoryki rozmów, którą można nazwać retoryką wzajemnych posunięć. Aż do teraz Zachód zawsze żądał, by Iran przyjmował [rozmaite] zobowiązania i kroki, ale nie uważał się za zobowiązanego do podjęcia jakichkolwiek budujących zaufanie kroków wobec Iranu. [Zachowywał się] jak gdyby Iran, i tylko Iran, miał obowiązek zapewnienia Zachodu co do swojego programu [nuklearnego]… Staranna analiza wypowiedzi przedstawicieli Zachodu w ciągu ostatnich dwóch tygodni ujawnia jednak, że… retoryka jednostronnych kroków budowania zaufania całkowicie zniknęła i że 5+1 zaakceptowały, iż każdemu krokowi irańskiemu musi dorównać krok [Zachodu]…

We wczorajszym wystąpieniu na G8 [Sekretarz Stanu USA] Hillary Clinton powiedziała, że Zachód wiedział, iż Iran będzie domagał się gwarancji i że był gotowy na ich rozważenie. Po powrocie ze szczytu G8 rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział odnosząc się do swojego spotkania z przedstawicielami USA, że wszystkie strony wierzą w promowanie stopniowego procesu, z [5+1] podejmującymi krok w odpowiedzi na każdy krok Iranu. Oświadczenie G8 także stwierdzało, że [to ciało] popiera politykę ‘krok za krokiem’ wobec Iranu…

Przyjęcie formuły ‘krok za krokiem’ – jeśli istotnie [będzie wdrożona] – wskazuje, że [Zachód] wycofał się i że 5+1 zrozumiały, iż [metoda] wielkich żądań i małych bodźców nie doprowadzi do nikąd.

Trzecią zmianą [w postawie Zachodu] jest, że 5+1 są wyraźnie zainteresowane w kontynuowaniu rozmów z Iranem w każdy możliwy sposób, nawet bez gwarancji [podporządkowania się] ich minimalnym [żądaniom]… Jednym powodem tej [zmiany] jest, że Zachód zrozumiał, iż stanowisko Iranu jest nieodwołalne i że nie może być żadnych przetargów o jego prawa. Innym powodem jest intensywna niezgoda wewnątrz 5+1… Strategiczna pozycja Iranu w regionie, szczególnie w następstwie rewolucji islamskich zeszłego roku, jak również narodowa siła Iranu i mądrość jej przywódcy są czynnikami, które pogłębiły niezgodę wewnątrz 5+1 w sprawie właściwego sposobu zajmowania się Iranem… Szacunki wywiadu oraz strategiczne USA i Izraela różnią się znacznie od siebie, a różnią się jeszcze bardziej od rosyjskich i chińskich. W wyniku [tego] 5+1 najwyraźniej czują potrzebę zyskania na czasie w celu rozwiązania wewnętrznych różnic…”[8]

Zorganizowanie następnej rundy rozmów w Bagdadzie – kolejnym zwycięstwem Iranu

Fakt, że następna runda rozmów odbędzie sie w Bagdadzie, jak żądał tego Iran, oraz fakt, że to żądanie zostało spełnione jeszcze zanim odbyła się pierwsza runda rozmów, jest kolejnym zwycięstwem z punktu widzenia Iranu. Trita Parsi i Reza Marashi, znani pro-irańscy aktywiści w USA napisali w artykule: „Gdy rozpoczynają się rozmowy między P5+1… Irańczycy wysłali sygnał wskazując, by jako miejsce negocjacji był Bagdad, Damaszek lub Bejrut – nie tak subtelne pokazanie gasnących wpływów USA w kluczowych miejscach regionu, gdzie Iran ma wpływy” [9] .

Prowadzenie następnej rundy rozmów w Bagdadzie jest zwycięstwem irańskim nie tylko nad Zachodem, a szczególnie nad USA, ale także nad sunnickimi państwami arabskimi, które są śmiertelnymi wrogami szyickiego Iranu. Teraz szyicki Iran będzie gospodarzem rozmów o swoim programie nuklearnym – który bardziej niż komukolwiek innemu zagraża jego sunnickim, arabskim sąsiadom i przeciwnikom – na ziemi arabskiej, w Bagdadzie, który jest obecnie poddany hegemonii Iranu.

*A. Savyon jest dyrektorką Iranian Media Project.


[1] The WashingtonPost(US), April 12, 2012.

[2] In the past, Amirahmadi, who maintains close ties with Iranian President Mahmoud Ahmadinejad and other senior regime figures, obtained unusual approval from the Obama administration to open a branch office of an American NGO in Tehran.

[3] American-iranian.org, accessed April 13, 2012.

[4] Resalat(Iran), April 16, 2012.

[5] Al-Alam TV (Iran), April 15, 2012.

[6] ISNA (Iran), April 16, 2012.

[7] Ebtekar(Iran), April 16, 2012.

[8] Kayhan(Iran), April 15, 2012.

[9] Aljazeera.net, April 14, 2012.