Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z byłym dyplomatą egipskim Gamalem Bayoumim, sekretarzem generalnym Arabskiego Związku Inwestorów, który nadała Al-Tahrir TV 6 marca 2012 r.
Gamal Bayoumi: Moje stanowisko wobec Iranu bazuje na dwóch rzeczach. Jedną jest, że Iran był wrogi wobec egipskiego procesu pokojowego od początku. Iran nie tylko wyrażał swój sprzeciw, ale działał, żeby go zniszczyć.
Dziennikarka: Procesu pokojowego z kim? Z Izraelem?
Gamal Bayoumi: Tak proszę pani. Z Izraelem. Egipt zainicjował pokój z Izraelem.
Dziennikarka: Ale to było lata temu…
Gamal Bayoumi: To jest coś, co mnie irytuje. Nie było pani w 1979 r.
Dziennikarka: Co zdarzyło się w tym dyskusjach?
Gamal Bayoumi: Kiedy w 1979 r. Anwar Sadat wrócił z Waszyngtonu, miliony wyszły, żeby go powitać. Dzisiaj ludzie udają, że byli bohaterami, którzy się temu sprzeciwiali. W żadnym razie. Porozumienia zakończyły 30 lat konfliktu i od tego czasu mieliśmy 40 lat budowania egipskiej siły ekonomicznej. Może nie zrealizowaliśmy wszystkich naszych ambicji, ale jesteśmy w znacznie, znacznie lepszym stanie niż byliśmy w latach 1970., 1980. lub 1990. […]
W 2002 r. szczyt arabski w Bejrucie ratyfikował egipską inicjatywę pokojową, która stała się inicjatywą saudyjskiego następcy tronu księcia Abdallaha, który jest dzisiaj królem saudyjskim. Przyjęto ją jako stanowisko świata arabskiego – ziemia w zamian za pokój. To zrobił Egipt – przywrócił wszystkie ziemie narodowe w zamian za pokój.
Dziennikarka: Dlaczego więc Egipt nie naprawił stosunków z krajami, które sprzeciwiały się pokojowi?
Gamal Bayoumi: Iran to inna historia. Do dnia dzisiejszego Iran sprzeciwia się tej inicjatywie. […]
Dziennikarka: Dlaczego nie ma tam ambasady [egipskiej]?
Gamal Bayoumi: Powiem pani dlaczego. [Egipt] próbuje złagodzić sytuację, ale kiedy Iran nazywa ulicę w Teheranie „ulicą Męczennika Chaleda Istambouli”, od nazwiska zabójcy Sadata, to co mamy zrobić? Kiedy egipska dyplomacja zaczęła działać i rozmawiać z nimi, powiedzieli, że zmienią nazwę ulicy. Na co? Na „ulicę Męczennika”.
To w dodatku do bomb, które podkładają tu i ówdzie.
Dziennikarka: Czy jest to wystarczający powód, żeby zerwać więzy z Iranem? Kiedy [Egipt] zatrzymuje handel, stosunki dyplomatyczne…
Gamal Bayoumi: Nie, handel między tymi krajami rozwija się świetnie.
Dziennikarka: Proszę mi więc powiedzieć, jaki jest zasięg handlu egipsko-irańskiego.
Gamal Bayoumi: Są inwestycje, jest handel i wszystko. Nie pamiętam danych liczbowych i nie chcę podać błędnych. Ale mogę z zaufaniem powiedzieć, że jest handel i że Bank Egipski działa tam… Oni proponują, że będą inwestować tutaj.
Głównym arabskim powodem [napięć] – i w tym wypadku istnieje pewna sprzeczność w stanowisku Egiptu – jest to, że Iran okupuje ziemię arabską.
Dziennikarka: Która jest częścią Zjednoczonych Emiratów Arabskich…
Gamal Bayoumi: Izrael nie okupuje ziemi egipskiej.
Dziennikarka: Ale skoro same Zjednoczone Emiraty Arabskie, których wyspy są okupowane, utrzymują dobre stosunki z Iranem, czy Egipt powinien być bardziej święty od papieża?
Gamal Bayoumi: Iran musi wyrzec się tej polityki i powiedzieć, że jest skłonny do negocjacji. To są wyspy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które znajdują się na wodach terytorialnych Zjednoczonych Emiratów Arabskich, niemniej Iran upiera się, że nie będzie negocjował. […]