W artykule z 7 czerwca 2010 r. w kuwejckiej gazecie “Al-Watan” publicysta Nabil Al-Fadl napisał, że fotografie z Mavi Marmara opublikowane 6 czerwca w prasie tureckiej dowiodły, iż żołnierze IDF rzeczywiście zostali brutalnie zaatakowani i że atakujący nie byli aktywistami na rzecz pokoju, ale wyszkolonymi do walki komandosami. Dlatego, powiedział, żołnierze izraelscy mieli prawo się bronić.
Poniżej podajemy fragmenty tego artykułu[1]:
Pasażerowie Mavi Marmara “nie byli cywilami [próbującymi] pomóc swoim braciom w Gazie… to były grupy wyszkolone do konfrontacji z izraelskimi komandosami, do przejęcia ich broni i wzięcia ich jako zakładników”
Zdjęcia żołnierzy izraelskich, krwawiących po ataku pasażerów Mavi Marmara, opublikowane wczoraj w [kuwejckiej] gazecie „Al-Anba”, dowodzą, że żołnierze izraelscy mieli prawo strzelać [do atakujących ich]. Napad na żołnierzy wyraźnie… zdarzył się zanim otworzyli oni ogień i dowodzi to, że pasażerowie na pokładzie Marmara nie byli cywilami [próbującymi] pomóc swoim braciom w Gazie, jak to twierdzono. Były to raczej grupy, które szkolono do konfrontacji z izraelskimi komandosami, a [także] do przejęcia ich broni i wzięcia ich jako zakładników.
Raport [“Al-Anba”] zawierał trzy punkty, których nie można ignorować. Po pierwsze, [według raportu] „zdjęcia zostały odzyskane z karty pamięci [kamery] należącej do jednego z pasażerów, po tym jak władze izraelskie je wymazały”. Innymi słowy, był tam pasażer, który zachwycał się sceną i robił jej zdjęcia kamerą cyfrową wyprodukowaną w Ankarze. Kiedy Izraelczycy złapali go i zobaczyli zdjęcia, nie skonfiskowali kamery i nie rozbili jej [ale tylko wymazali zdjęcia]…
To przypomina nam o incydencie, który zdarzył się siedem lat temu, kiedy “Al-Watan” relacjonował z wyborów w [kuwejckim] mieście Chaitan. Honorowy [osobnik] zaatakował reporterów „Al-Watan”, chwycił kamerę fotografa, rozbił ją i zabrał. Mamy nadzieję, że Izraelczycy przyjadą do Chaitan na kurs właściwego zachowania. Pomożemy im w dostaniu się na ten kurs cywilizowanego [zachowania]…
„Chociaż izraelscy żołnierze zostali zaatakowani… Izrael uwolnił wszystkich [aktywistów] … po kilku godzinach”
Drugim punktem jest to, że chociaż żołnierze izraelscy zostali zaatakowani, jak pokazują zdjęcia z tureckiej kamery, Izrael uwolnił wszystkich [aktywistów] i zwrócił ich do ich krajów po kilku godzinach. [Tutaj w Zatoce] nadal czekamy, żeby Katar uwolnił marynarzy z Bahrajnu, przetrzymywanych tam tygodniami z oskarżeniem o „błąkanie się’ po terytorialnych wodach Kataru.
Trzecim punktem jest, że większość zdjęć [wydarzeń na Mavi Marmara] i raportów o nich opublikowano w szeroko rozpowszechnianej gazecie tureckiej “Hurriyet”. Dlaczego ta gazeta [opublikowała je]? Czy po to, żeby pokazać, że izraelscy żołnierze są słabi i łatwo ich pokonać? [Cz też gazeta] chciała pokazać turecką brutalność, której doświadczyliśmy na przestrzeni dziejów i którą nadal widzimy każdego dnia w Kurdystanie i której nasi przyjaciele Ormianie nigdy nie zapomną? Czy jest ktoś w Turcji kto chciałby udowodnić, że Izraelczycy byli uprawnieni strzelając [do aktywistów], którzy twierdzili, że są cywilami, ale [potem] uprowadzili izraelskich komandosów i bestialsko ich pobili?
Te pytania pozostawiam pasażerom kolejnych statków, które mają wypłynąć z Kuwejtu załadowane przysmakami dla lojalnych mieszkańców Gazy i dla uczciwych, niewinnych i mających czyste ręce przywódców Hamasu, tych bohaterów wyzwalania Kuwejtu [z czasów jego okupacji przez Saddama Husajna w 1990 roku].
[1] „Al-Watan” (Kuwejt), 7 czerwca 2010.