W artykule z 28 stycznia 2014 r. opublikowanym przez palestyńską agencję informacyjną Maan, profesor Muhammad Al-Dadżani Al-Daoudi, wykładowca na uniwersytecie Al-Quds, wezwał Palestyńczyków do zajęcia bardziej elastycznego stanowiska, zamiast odrzucania każdego żądania lub warunku izraelskiego, ponieważ ich mówienie „nie” nie służy ich celom i w ostatecznym rachunku mogą tego żałować. Wezwał ich do uznania Izraela za państwo żydowskie, zgodzenia się na przyznanie specjalnego, międzynarodowego statusu Jerozolimie Wschodniej, zgodzenia się na obecność sił izraelskich w Dolinie Jordanu oraz zgodzenia się na zdemilitaryzowane państwo palestyńskie.
Należy wspomnieć, że kilka tygodni temu Al-Daoudi opublikował artykuł wzywający do nauczania o Holocauście w szkołach Autonomii Palestyńskiej [1] .
Poniże podajemy przetłumaczone fragmenty tego artykułu [2]:
Prof. Muhammad Al-Dadżani Al-Daoudi(zdjęcie: fikraforum.org)
„Nie” Palestyńczyków zastępuje trzy „nie” z Chartumu
Palestyńskie “nie” [w obecnych negocjacjach z Izraelem], które zastąpiło “nie” z Chartumu – nie dla pojednania [z Izraelem], nie dla uznania [Izraela] i nie dla negocjacji z [Izraelem] [3] – może spotkać podobny los [jak te z Chartumu]. Pierwsze palestyńskie „nie” odnosi się do izraelskiego żądania lub warunku dotyczącego uznania państwa żydowskiego. Dlaczego stanowisko palestyńskie jest tak sztywne? W końcu, ten warunek izraelski nie ma żadnego związku z Arabami palestyńskimi, z pamięcią islamską, sumieniem, tradycją i narracją sprawy palestyńskiej i konfliktu arabsko-izraelskiego. Ani też nie ma żadnego związku z prawem uchodźców do powrotu i ich prawem do otrzymania odszkodowania lub „obywatelstwa” Palestyńczyków wewnątrz Zielonej Linii. [Ponadto] Palestyńczycy uznali państwo Izrael [a więc także uznali] żydowskość państwa Izrael, która jest zawarta w jego nazwie. Teraz, kiedy uznali Izrael, może on być, jaki chce – żydowski, świecki, demokratyczny lub chrześcijański – dlaczego ma to w jakikolwiek sposób obchodzić Palestyńczyków? A jeśli jutro Izrael zgłosi się do Organizacji Narodów Zjednoczonych i poprosi o zmianę nazwy z państwo Izrael na Żydowskie Państwo Izrael, jak zrobiło szereg krajów, takich jak na przykład Iran i Libia, które poprosiły o dodanie słowa „islamskie” [do swojej nazwy]? Czy Autonomia Palestyńska sprzeciwi się temu w Organizacji Narodów Zjednoczonych? Czy świat potraktuje nas serio, jeśli to zrobimy?
Głosy w Izraelu, które stoją za tym żądaniem lub tym warunkiem, chcą spowodować, by Palestyńczycy wykazali większą nieelastyczność w celu obwinienia ich za niepowodzenie negocjacji, jak to się zdarzyło, kiedy ONZ podjęła decyzję o podziale w 1947 r. Ten warunek i żądanie [uznania] państwa żydowskiego jest mirażem i jeśli wlepimy w niego wzrok, zniknie.
Drugie „nie” związane jest z Jerozolimą Wschodnią. Chodzi o Stare Miasto, wewnątrz murów, miasto religijne, które zawiera miejsca święte. Dlaczego nie miałoby otrzymać specjalnego statusu międzynarodowego, gdzie wszystkie strony dzieliłyby patronat i nadzór nad nim? Jeśli chodzi o Jerozolimę poza murami, w praktyce jest to [tylko zwykłe] nie-święte miasto. Kolejne arabskie i izraelskie władze miejskie anektowały [niereligijne tereny] do [świętego] miasta i zostało to podzielone na Jerozolimę izraelską i Jerozolimę arabską, które są rozdzielone barierami psychologicznymi i politycznymi, ale nie żadnym [fizycznym] murem lub barierą. [Izraelski] slogan, że miasto jest zjednoczone, nie odpowiada rzeczywistości. Upór izraelski ma na celu wywołanie usztywnienia Palestyńczyków na ich stanowisku – żeby rozmowy załamały się, misja Kerry’ego nie powiodła i proces pokojowy został zlikwidowany.
Trzecie “nie” związane jest z obecnością izraelską w Dolinie Jordanu na granicy państwa palestyńskiego. Palestyńczycy zgodzili się [na obecność] dowolnej trzeciej strony: NATO, USA, Narodów Zjednoczonych lub Arabów pod patronatem sił ONZ stacjonującej na tym obszarze. Jeśli istnie zgoda co do zasady obecności trzeciej strony, to po podpisaniu porozumienia pokojowego Izrael staje się jak każde inne państwo. W rzeczywistości jego wielki potencjał i ekspertyza czynią go zdolniejszym [niż kogokolwiek innego] do obrony wsi i regionów palestyńskich, aby nie stały się żyznym gruntem dla terroru, a więc, żeby bomby nie wybuchały codziennie na rynkach i w meczetach, jak to dzieje się w Egipcie, Iraku, Syrii i Afganistanie. Ważne jest, by siły izraelskie nie gromadziły się u bram państwa palestyńskiego i [nie miały prawa] zabraniać lub pozwalać [na wolny przejazd], jak gdybyśmy byli umieszczeni w jednym wielkim więzieniu. [W każdym razie] obecność trzeciej siły na granicy w tym regionie nie ochroni państwa palestyńskiego przed terrorem tych wrogich sił, które mogą przenieść do Palestyny problemy, z powodu jakich cierpią obecnie niektóre ludy w regionie. W tym kontekście trzeba koordynować [stanowiska] z siostrzanym państwem – Jordanią i uczynić palestyńsko-jordańsko-izraelskie ustalenia dotyczące bezpieczeństwa w dodatku do rozmieszczenia nowoczesnych urządzeń technologicznych do monitorowania granic. Militarna obecność Palestyńczyków, Jordanii i Izraela wraz z rozmieszczeniem zaawansowanych technologicznie urządzeń do monitorowania granic i założeniem nowoczesnej bariery bezpieczeństwa jest idealnym rozwiązaniem na zabezpieczenie 250 kilometrowej Doliny [Jordanu]. Żadna siła samodzielnie nie mogłaby zabezpieczyć granicy i zagwarantować wystarczającej obrony przeciwko infiltracji zaludnionych terenów przez organizacje terrorystyczne.
Czwarte “nie” jest związane z izraelskim żądaniem, by państwo palestyńskie było zdemilitaryzowane. Chociaż chwilowo wydaje się, jakby to żądanie naruszało suwerenność palestyńską, przyszłość pokaże, że [w rzeczywistości] przynosi to korzyści Palestyńczykom, ponieważ fundusze zostaną przeznaczone na budowę państwa i będą kierowane do gospodarki i do polepszenia warunków społecznych zamiast służyć potrzebom bezpieczeństwa. Kiedy po II wojnie światowej Alianci zdecydowali, że Japonia i Niemcy muszą być zdemilitaryzowane, Niemcy i Japonia wykorzystały swój budżet do celów rehabilitacji i stały się światowymi gigantami wśród krajów uprzemysłowionych. Ponadto, warto pamiętać, że jednym z powodów upadku szacha irańskiego było bezowocne użycie zysków z ropy naftowej na kupno nowoczesnej broni, zamiast [użycia tych pieniędzy] na polepszenie warunków życia ludności Iranu.
Jest błędem mówienie, że wszyscy Izraelczycy nienawidzą pokoju i że wszyscy Palestyńczycy go pragną
Kompromis jest także możliwy [w sprawie] innych “nie”. Stanowisko palestyńskie musi dostosować się do minimalnego źródła upoważnienia do procesu pokojowego [chodzi o granice 1967 r., ale] bez upierania się lub zawziętości tylko w celu pokazania, że odrzucamy wszelką elastyczność i ustępstwa. Jeśli będziemy działać zgodnie z tą logiką, możemy uwieńczyć misję Kerry’ego sukcesem i osiągnąć pokój, który zagwarantuje przyszłość naszym dzieciom.
Dobrze wiadomo, że te dwie strony mają bardzo nierówne siły [1] Izraelczycy nieustannie powtarzają sobie: dlaczego mielibyśmy chcieć pokoju i oddać ziemię, którą zdobyliśmy w wojnie? Gdybyśmy przegrali tę wojnę, stracilibyśmy wszystko. Ponadto, Żydzi cierpią na kompleks Holocaustu i to skłania ich do wiary w hasło „nigdy więcej”. To dlatego Kerry zbudował tę strategię na założeniu, że przede wszystkim niezbędne jest osiągnięcie porozumienia z Izraelczykami, a potem prowadzenie negocjacji z Palestyńczykami, żeby znaleźć punkty zgody między nimi, równocześnie naciskając na obie strony, by zajęły bardziej elastyczne stanowisko. Zastosował naciski Żydów europejskich i amerykańskich na Izrael i nacisk arabski na Palestyńczyków. Jeśli strony będą miały szczęście, Kerry’emu uda się osiągnąć rezultat, który zadowoli także głównych negocjatorów. Opóźnił 11 rundę [negocjacji], aż Izrael skończy prowadzić negocjacje wewnętrzne, a potem negocjacje z Waszyngtonem i aż Palestyńczycy sformułują swoje stanowisko, a potem będzie z nimi negocjował o rezultatach, jakie osiągnął w wyniku negocjacji amerykańsko-izraelskich.
Skrajna prawica w Izraelu chce storpedować negocjacje i za niepowodzenie winić kierownictwo palestyńskie, żeby USA i Europejczycy przestali ich popierać. Jeśli Kerry odejdzie w wyniku niepowodzenia, nie będzie miał żadnego uzasadnienia ani powodu powrotu do regionu i pozostawi Palestyńczyków ofiarami agresji, osiedli i okupacji. To jest strategia izraelskich ekstremistów, którzy są wrogami pokoju.
Odrzucam [jednak] twierdzenie, że wszyscy Izraelczycy są wrodzy wobec pokoju, a wszyscy Palestyńczycy go popierają. Zgadzam się z argumentem, że istnieje obóz, który chce pokoju, który obejmuje zarówno Palestyńczyków, jak Izraelczyków, kontra obóz obejmujący zarówno Palestyńczyków, jak Izraelczyków, który jest wrogi wobec pokoju i Sara się storpedować wysiłki, by go osiągnąć.
Kiedy [były] prezydent Egiptu Gamal Abd Al-Nasser zaakceptował plan [ówczesnego] sekretarza stanu [Williama] Rogersa w 1968 r., całkowicie byliśmy mu przeciwni na podstawie haseł ekstremistycznych. Odjechał i nigdy nie wrócił. Kiedy były prezydent Egiptu Anwar Al-Sadat namawiał nas, byśmy towarzyszyli mu do Camp David w 1978 r. na negocjacje, szliśmy śladem ekstremistów i nazywaliśmy go zdrajcą. Pojechał bez nas i dzisiaj tego żałujemy. Dlaczego nie mielibyśmy wyciągnąć nauczki z przeszłości [z korzyścią] dla przyszłości naszych dzieci i posłuchali głosu drogi pośredniej?
Przypisy (nie spolszczone):
[1] See MEMRI Special Dispatch no. 5589, „Professor At Al-Quds University: The Holocaust Must Be Taught In PA Schools,” January 7, 2014.
[2] Maannews.net, January 28, 2014. [3] These three principles were set out by Arab leaders in an August 1967 summit in Khartoum, following the 1967 War.