Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z Umm Chaled Al-Islambouli, matką zabójcy Anwara Sadata, który nadała Dream1 TV (Egipt) 12 września 2011 r.
Moja wnuczka wyszła za mąż za syna bin Ladena, mieszkają w Katarze; spotkałam bin Ladena po 11 września
Dziennikarz: Kiedy była pani w Iranie, czy odwiedziła pani ulicę nazwaną imieniem Chaleda Al-Islambouli?
Umm Chaled: Tam jest nie tylko ulica. Jest plac, mosty i miasta. Na placu są bilbordy z napisem „Szejk Chaled Al-Islambouli”.
Dziennikarz: Odwiedziła pani te miejsca w Iranie?
Umm Chaled: Tak, pokazali mi je. Widać go jak wymachuje pistoletem i mówi „Jestem zabójcą faraona”.
Dziennikarz: Nie udało się pani spotkać dra Ajmana Al-Zawahiriego albo Osamy bin Ladena?
Umm Chaled: Spotkałam ich. Córka mojego syna wyszła za mąż za jego syna po naszym wyjeździe… Rodziny były razem.
Dziennikarz: Córka pani syna, Muhammada Szawki, wyszła za mąż za syna…
Umm Chaled: Syna Osamy bin Ladena. Wyszła za niego i została z nim, aż dojechali do Syrii, gdzie mieszka jego matka. Dotarła do Syrii i chciała przyjechać tutaj, ale rząd odmawia. To było przed rewolucją.
Dziennikarz: Rząd egipski?
Umm Chaled: Tak. Powiedzieli, że jest obywatelką saudyjską, ponieważ syn Osamy bin Ladena jest Saudyjczykiem. Oni są Saudyjczykami. Mają zakaz wjazdu do Arabii Saudyjskiej i nie pozwalają im [na wjazd] tutaj. Chcieli tu przyjechać, ale odmówiono im [prawa] wjazdu. Więc przyjął ich Katar.
Dziennikarz: Są teraz w Katarze?
Umm Chaled: Tak. Są tam bardzo szczęśliwi.
Dziennikarz: Kiedy widziała pani Osamę bin Ladena, czy miał te cechy odmalowane przez Zachów – szatańską osobowość i szatańskie cechy?
Umm Chaled: Nie mogę na to odpowiedzieć… Każdy, kto ma wiarę… Kiedy wyjechałam z Egiptu, czułam się, jakbym szła z nieba do piekła, ale kiedy pojechałam do Afganistanu podczas wojny, ludzie tam mieli dobre, tolerancyjne, promienne twarze. Widziałam zwłoki wyciągane z ruin spowodowanych przez pociski rakietowe, i grzebane w masowych grobach.
Dziennikarz: To było po atakach z 11 września?
Umm Chaled: Tak.
Dziennikarz: Amerykańska wojna przeciwko Afganistanowi, która była zemstą za 11 września…
Umm Chaled: Tak. Części ciał latały jak szrapnele. Były części ciał dzieci.
Dziennikarz: Co sądziła pani o Osamie bin Ladenie, kiedy go pani spotkała?
Umm Chaled: To był bardzo skromny i nieśmiały mężczyzna. Był młody. Był jak jedno z naszych dzieci. Poklepałam go po ramieniu i powiedziałam: “Niechaj Allah błogosławi cię, mój synu”. On powiedział do mnie: „To jest twój kraj, matko”. Miał wszystko, czego chcesz – szkoły, uniwersytety, sport, turystykę. Umieścili nas w Kabulu i co tydzień zabierali nas na wycieczki w góry, które były pełne brzoskwiń i innych drzew owocowych.
Dziennikarz: Brzmi tak, jakby pani była szczęśliwa w Afganistanie.
Umm Chaled: Bardzo szczęśliwa. To były najlepsze dni mojego życia. […]
Iran zorganizował mój powrót do Egiptu kanałami dyplomatycznymi
Dziennikarz: Kiedy wróciła pani [do Egiptu], czy egipskie siły bezpieczeństwa dały pani spokój, czy też przesłuchiwały panią?
Umm Chaled: Wróciłam do Egiptu kanałami dyplomatycznymi, nie [kanałami] bezpieczeństwa.
Dziennikarz: Jak?
Umm Chaled: Umieścili mnie na 15 dni w hotelu i zorganizowali całą podróż.
Dziennikarz: Gdzie?
Umm Chaled: W Iranie, w Teheranie. Chcieli się upewnić, że będę miała bezpieczną podróż ze strachu, że ktoś mnie zabije albo porwie po drodze. Tego się bali.
Dziennikarz: Iran bał się, że ktoś może panią zabić, jeśli powróci pani do Egiptu?
Umm Chaled: Albo że mogę być porwana po drodze. Przygotowali dla mnie międzynarodowe pozwolenie, więc nawet nie otwierano mojej torebki. Nikt do mnie niczego nie mówił poza: „Proszę przejść, Madam”. Wychodziłam przejściem dyplomatycznym. Pilot przyprowadził mnie do wejścia dla VIP-ów. Nie widziałam lotniska, kiedy wylądowaliśmy [w Egipcie], bo bali się, że ludzie powiedzą: „Tam jest Umm Chaled”. Przeprowadzili mnie wiec przez lotnisko międzynarodowe. […]
Mój syn zabił Sadata, żeby bronić islamu
Dziennikarz: Niektórzy ludzie uważają Chaleda Al-Islambouli za rozlewającego krew mordercę. Musi pani wiedzieć, że ludzie uważają go za zabójcę i terrorystę.
Umm Chaled: To mówił tylko nasz rzad. Rząd mówił te rzeczy. Powiedzieli, że był terrorystą, zbrodniarzem i mordercą, ale nie powiedzieli, że bronił islamu. Nie powiedzieli niczego o uciskanym ludzie Palestyny, o Camp David lub o sprzedaniu kraju Żydom. Jesteśmy tylko ludźmi. Mój syn także był tylko człowiekiem. Dorastał z nimi i znał tajemnice [reżimu]. Powiedział, że [Sadat] sprzedał ziemię i kraj Żydom. To jest właściwy kontekst – [Sadat] sprzedał jego kraj Żydom. Pogwałcił honor narodu islamskiego.
Dziennikarz: Natychmiastową odpowiedzią jest, że mógł doprowadzić do pokojowej zmiany, bez uciekania się do rozlewu krwi i zabijania. Islam zabrania rozlewania krwi.
Umm Chaled: Chciałabym, żeby ludzie znali mojego syna. Nie chcą wiedzieć niczego. [Sadat] powiedział, że nie okaże litości. Kim jesteś, żeby nie okazać litości? Ludy arabskie były przeciwne Camp David i powiedziały, że sprzedał swój kraj… Arabia Saudyjska, Syria i wszystkie kraje arabskie, które powinny były trzymać się razem, rozpadły się. My [Egipcjanie] nie mogliśmy podnieść głowy. Dopiero teraz to możemy. Każdy Egipcjanin, jakiego spotkałeś gdziekolwiek na świecie, był upokorzony.
Dziennikarz: Chodzi mi o to, że także uczeni islamscy uważali zabicie prezydenta Sadata za akt terroryzmu, a sprawców za morderców. Kiedy mówiłem o świętości krwi w islamie, chodziło mi o to, że powinniśmy stosować środki pokojowe.
Umm Chaled: Chodzi panu o to, że jest zabronione wyrządzenie krzywdy władcy.
Dziennikarz: Tak. Umm Chaled: Ale istnieje inny pogląd. Byliśmy poddani niesprawiedliwości, tyranii i uciskowi, z więzieniem, śmiercią i młodymi ludźmi codziennie umierającymi w torturach. Kiedy umierali od bicia w więzieniu, ich honor był pogwałcony – moralnie, fizycznie i seksualnie. Za co? Za mówienie: „Nie ma boga nad Allaha”. Ponieważ należeli do Bractwa Muzułmańskiego albo innej grupy islamskiej. Co dzieje się w tym kraju? Sprzedawanie nas Żydom?! Dlaczego, cośmy wam kiedykolwiek zrobili? Dlaczego sprzedajecie nas Amerykanom? Dla pieniędzy?! Niechaj Allah przeklnie pieniądze. […]