Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z syryjskim karykaturzystą Alim Farazatem, nadanym przez Al-Arabiya TV 4 sierpnia 2011 r.
Ali Farazat: Liban jest trzymany jako więzień przez pewną grupę, o czym wiedzą wszyscy.
Dziennikarka: Chodzi panu o Hezbollah…
Ali Farazat: Tak właśnie. Także rząd… To nie jest dłużej tajemnicą. Po nastaniu nowych środków komunikacji – Internetu i Facebooka – wszystko jest jawne. Nie ma dłużej sekretów. Minęły dni czarno-białej telewizji. To nie jest rok 1982, kiedy miała miejsce katastrofa w Hama i nikt poza ludźmi z Hama o tym nie wiedział. Dzisiaj świat jest otwartą ksiażką.
Dziennikarka: Co kryje się za wrogością wobec Hezbollahu? Hezbollah zawsze popierał reżim syryjski. To jest organizacja oporu…
Ali Farazat: Ludzie ich nie lubią…
Dziennikarka: …i Syria jest krajem oporu. Jaka jest przyczyna?
Ali Farazat: Kto, ja?
Dziennikarka: Syryjczycy zawsze byli znani jako panarabiści.
Ali Farazat: Syryjskie społeczeństwo nie jest upolitycznione.
Dziennikarka: Jaka więc jest przyczyna wrogości wobec Hezbollahu?
Ali Farazat: Jest to raczej rodzaj żalu niż wrogość. Całe społeczeństwo syryjskie popierało Hassana Nasrallaha i wieszało jego portrety w sklepach i w domach. Ale nagle wygłosił jedno lub dwa przemówienia, w których niemal oskarżył naród syryjski o zdradę. To jest jak gdyby spalił wszystkie mosty. Dzisiaj społeczeństwo syryjskie nie akceptuje nikogo, kto chwali Hassana Nasrallaha. […]
Ludzi nie obchodzi Ameryka, Europa lub kraje arabskie. To jest pierwszy raz, że rewolucja w Syrii jest prawdziwą i wolną rewolucją. Mimo wszystkich fabrykacji i propagandy kanałów telewizyjnych takich jak Al-Dounia TV lub Syrian News TV, ludzie niczego nie wiedzą o jakimkolwiek udziale obcych [krajów].
Dziennikarka: Czy jest prawdą, że przełamali barierę strachu?
Ali Farazat: Absolutnie. Bariera strachu została rozbita, ponieważ [reżim] już rozegrał kartę zabijania ludzi. Co może zrobić poza zabijaniem ludzi? Od pierwszego dnia rozprawiał się z tym przez zabijanie, snajperów i przemoc i w ten sposób rozbita została bariera strachu. […]
Dziennikarka: Proszę opisać karykaturę.
Ali Farazat: Mężczyźnie mówi się, że ma wolność wypowiedzi, ale do mikrofonu przyłączony jest stryczek.
Dziennikarka: Czy miał pan problem z powodu pana karykatur?
Ali Farazat: Oczywiście. Wiele problemów. Kiedyś na przykład wezwano mnie do jednego z szefów agencji bezpieczeństwa. Powiedział do mnie: „Czy jest do pomyślenia…” Oczywiście język, jakiego używał, był trochę inny,,, „Czy jest do pomyślenia, byś wywieszał naszą brudną bieliznę publicznie i to w tym kluczowym momencie w historii naszego narodu?”
Oczywiście znamy ten rodzaj retoryki od 1963 r.: „Jesteśmy na kluczowym etapie historii naszego narodu, wróg na nas czyha, a ty wywieszasz naszą brudną bieliznę, żeby ją wszyscy zobaczyli?!” I tak dalej i tak dalej.
No więc mu powiedziałem, oczywiście na własny sposób: Pytasz mnie, dlaczego wywieszam twoją brudną bieliznę, ale nie pytasz siebie, dlaczego ją w ogóle zabrudziłeś. […] Czytałem kiedyś w Internecie [że Baszar powiedział]: “Pozwoliłem Alemu [Farazatowi] wydawać jego gazetę [satyryczną] “Al-Dumari” [zamkniętą przez władze w 2007 r.], ale wbił mi nóż w plecy”. Chciałbym mu powiedzieć, że wszystko, co mam, to pióro, a on ma tę całą broń – to kto wbija nóż komu?! […]