Oficjalnym stanowiskiem saudyjskim wobec Umowy Stulecia, przedstawionej w tym tygodniu przez prezydenta USA, Donalda Trumpa,  było umiarkowane poparcie tej inicjatywy. Saudyjskie ministerstwo spraw zagranicznych w reakcji na ogłoszenie tej inicjatywy oświadczyło, między innymi, że „Królestwo docenia starania administracji prezydenta Trumpa stworzenia wszechstronnego palestyńsko-izraelskiego planu pokojowego i zachęca do rozpoczęcia bezpośrednich negocjacji pokojowych między stronami ze sponsorowaniem USA, w których każdy spór dotyczący szczegółów planu będzie rozwiązany. Celem jest tu popchniecie do przodu procesu pokojowego i dotarcie do porozumienia, które urzeczywistni legalne prawa braterskiego ludu palestyńskiego”[1].

Równocześnie prasa saudyjska donosiła, że król Salman rozmawiał przez telefon z prezydentem Autonomii Palestyńskiej [AP], Mahmoudem Abbasem, który z miejsca odrzucił ten plan, by „podkreślić wobec niego niezłomne stanowisko Królestwa wobec palestyńskiej sprawy i praw palestyńskiego ludu”. Król podobno powiedział: „Królestwo stoi z ludem palestyńskim i popiera jego wybory i wszystko, co będzie realizować jego marzenia i aspiracje”[2]

Mimo tej umiarkowanej postawy, w saudyjskich mediach rządowych i w tweedach dziennikarzy i intelektualistów było poparcie dla inicjatywy Trumpa. Niektórzy wzywali Palestyńczyków, by nie stracili tej okazji i by podeszli do planu z pozytywnym nastawieniem. W artykułach i w tweedach pisano, że historia pokazuje, iż każdy plan oferowany Palestyńczykom był gorszy niż poprzedni i że jeśli odrzucą Umowę Stulecia teraz, będą do niej tęsknili w odległej przyszłości.

Niniejsze opracowanie stanowi przegląd tych artykułów i tweetów:  

Bliskowschodni plan pokojowy administracji Trumpa (źródło: whitehouse.gov, styczeń 2020)

Członek saudyjskiej rady Szura: Palestyńczycy i Arabowie powinni starannie zbadać ten plan – i nie spieszyć się z odrzuceniem go

Członek saudyjskie rady Szura, Ibrahim Al-Nahas, który wykłada politologię na uniwersytecie Króla Sauda, powiedział saudyjskiej gazecie „Okaz”: „’Plan Pokojowy Trumpa’, lub jak nazywają to media, ‘Umowa Stulecia’, jest ważnym etapem w palestyńsko-izraelskim procesie pokojowym i w procesie pokojowym ogólnie na Bliskim Wschodzie”. To, powiedział, nie znaczy, że powinien zostać zaakceptowany bez dyskusji o jego celach i dążeniach; jednak należy pamiętać, że wszystkie plany pokojowe proponowane przez Amerykanów, włącznie z tym, zawsze opierały się na bieżącej sytuacji, nie na międzynarodowych rezolucjach i legislacji”. Dodał, że ”wszystkie sektory palestyńskie muszą zbadać ten plan starannie, szczególnie pamiętając minione doświadczenie [z poprzednimi propozycjami]. Także Arabowie muszą blisko zbadać plan pokojowy Trumpa, zanim ogłoszą swoje decyzje, które na ogół odpowiadają emocjonalnemu aspektowi” ponieważ „historia dowiodła, że [takie decyzje] są złe”.

Koniecznie trzeba podkreślić, powiedział, że trzeba podjąć ważne kroki, by przywrócić prawa Palestyńczyków, włącznie z zakończeniem „sytuacji wewnętrznego podziału palestyńskiego, daniem priorytetu najwyższym interesom palestyńskim, nie wiązaniem palestyńskiego podejmowania decyzji z regionalnymi elementami [takimi jak Iran, Katar lub Turcja], jak robią niektóre palestyńskie frakcje i ruchy, oraz zaprzestać oskarżania o zdradę, głoszonymi przez pewnych Palestyńczyków i Arabów przeciwko krajom arabskim, które utrzymują stosunki z USA….”[3]

Saudyjski dziennikarz do AP: Podpiszcie umowę, lub będziecie później żałowali

Saudyjski dziennikarz Ahmad 'Adnan napisał w artykule w saudyjskiej gazecie „Okaz” „AP wydała negatywne oświadczenia przeciwko tej umowie. Twierdzę, że na tym etapie potrzebuje przyjaciela, który będzie z nią szczery, mówiąc i doradzając jej: podpiszcie tę umowę, a potem wyklinajcie ją ile chcecie, w dzień i w nocy. Palestyńczycy przez dziesięciolecia wyspecjalizowali się w traceniu złotych okazji z powodu błędnej oceny własnych możliwości oraz kryzysu. Przedstawmy kilka godnych ubolewania przykładów.

Na konferencji w 1939 r. w Londynie, a przedtem na konferencji na Cyprze, Arabowie odrzucili syjonistyczną propozycję, że procent żydowskich członków parlamentu w przyszłym państwie Palestyny powinien wynosić  33%, żeby parlament w tym arabskim kraju nie mógł uchwalić prawa przeciwko nim[4]. Arabowie odrzucili Plan Podziału [Rezolucję ONZ] 181 w 1947 r. Wypowiedzi tunezyjskiego prezydenta Bourguiby w Jerycho w 1965 r. o pokoju [zarobiły na] palestyńskie i arabskie potępienie[5]. Arabowie ignorowali inicjatywę arabskiego królestwa zaproponowaną przez króla Husseina bin Talala [z Jordanii] w 1972 r.[6]

Arabowie zbojkotowali Egipt po Umowach z Camp David w 1978 r.; [syryjski prezydent] Hafez Al-Assad odrzucił ‘Depozyt Rabina’ [propozycja izraelsko-syryjskiej normalizacji] (1994-96); Jaser Arafat udaremnił szczyt w Camp David II w 2000 r.; niektórzy Arabowie (Katar, Syria i Hamas) spiskowali przeciwko arabskiej inicjatywie pokojowej, popieranej przez Ligę Arabską w 2002 r. na szczycie w Bejrucie zgodnie z propozycja saudyjską.

Jeśli chodzi o palestyńskich uchodźców, wspomnę propozycje prezydenta Billa Clintona i [izraelskiego premiera] Ehuda Baraka do Jasera Arafata na szczycie w Camp David pozwolenia na powrót uchodźców do niepodległego państwa palestyńskiego i powrót 50 tysięcy uchodźców rocznie do państwa Izrael jako część jednoczenia rodzin oraz [zapłacenia] odszkodowania uchodźcom, którzy nie chcą wrócić. Clinton przeznaczył sumą 20 miliardów dolarów wraz ze staraniami o zdobycie podobnej sumy od Europy, Japonii i państw Zatoki.

Ten historyczny przegląd jest ważny dla każdego, kto mówi ‘Skoro przeklinamy to, to dlaczego mamy to podpisywać?’ widząc szklankę na wpół pustą. W tym planie, jak w każdym planie w całej historii, są [strony] negatywne i pozytywne. Straty i zyski są zdeterminowane przez równowagę sił, która nie jest dla nas korzystna. Ta umowa jest twardym trzonem, który umożliwi Arabom w jakimś przyszłym czasie na zaproponowanie nowych ustaleń, po tym, jak równowaga sił przechyli się na ich stronę.

Istnieją gorzkie fakty, które Palestyńczycy muszą rozważyć. W rzeczywistości, sprawa palestyńska nie jest dłużej główną sprawa Arabów – nie dlatego, że Arabowie zrezygnowali z Palestyny, ale ponieważ ta sprawa [tj. los Palestyńczyków] jest odzwierciedlony we wszystkich krajach arabskich, jak widzieliśmy w Syrii, na przykład. Palestyńczycy usłyszą, jak kupczący sprawą palestyńską tworzą wielki szum, i odkryją zbyt późno, że ten szum ma na celu wykorzystanie ich w celu przejęcia i zniszczenia regionu. [Na przykład, turecki prezydent] pan Erdogan ustanawia najbliższe związki z Izraelem i Katar idzie w jego ślady, podczas gdy Iran, który obiecywał zniszczyć Izrael w siedem minut, jest wraz z całkowicie ziranizowanymi arabskimi bojówkami, zajęty okupowaniem i niszczeniem świata arabskiego i wyganianiem [jego ludzi].

Być może kupczącym sprawą [palestyńską] uda się storpedować Umowę Stulecia i tak, jak dzisiaj opłakujemy [stracone okazje] arabskiej inicjatywy pokojowej, jutro będziemy opłakiwać Umowę Stulecia – podczas gdy Palestyńczycy, niestety, stoczą się ku losowi [amerykańskich] Indian…”[7]

Publicysta w saudyjskiej gazecie „Okaz”: Palestyńczycy muszą przedstawić realistyczne stanowisko; Jeśli odrzucą umowę, będą zmuszeni zrezygnować z jeszcze więcej  

Chaled Al-Suleiman napisał w artykule w „Okaz”: „Historia sprawy palestyńskiej dowiodła, że rzeczywistość jest największym wrogiem Palestyńczyków. Ceną palestyńskiego i arabskiego odrzucenia każdego planu pokojowego było tylko więcej ustępstw, zaczynając od Planu Podziału, poprzez plan Clintona i do planu Trumpa.

Należy zanotować, że palestyńskie podejmowanie decyzji zawsze było poddane naciskom i kontroli arabskich reżimów, które zaszkodziły Palestyńczykom równie wiele jak Izrael, jeśli nie bardziej.

Dzisiaj Palestyńczycy znowu stają przed planem pokojowym, który wyżera więcej ich praw i ustawia ich wobec opcji jeszcze bardziej gorzkiej niż te z przeszłości. Jednak odrzucenie [tego planu] tym razem nie znaczy, że [następny] będzie miał niższą cenę. Międzynarodowa rzeczywistość przedstawia teraz sprawę palestyńską z najgorszym możliwym scenariuszem, ponieważ jest ona słaba, izolowana i ignorowana. Dlatego opcje Palestyńczyków są dzisiaj bardziej ograniczone i nie można tolerować nierealistycznego stanowiska.

Palestyńczycy muszą na chłodno zbadać rzeczywistość ich walki z Izraelem i ich stosunki z arabskimi [reżimami], żeby zająć stanowisko, które będzie służyło ich interesom, nie zaś sloganom innych. Wszystkie reżimy arabskie, które w przeszłości handlowały ich sprawą i nadal to robią, żyją we własnych, niepodległych granicach, daleko od jakiegokolwiek stanu wojny z Izraelem. Ich poparcie dla Palestyńczyków składa się wyłącznie z pustych sloganów i podżegania, za które Palestyńczycy płacą duchem, krwią i pieniędzmi”[8].

Publicysta w saudyjskiej gazecie „Al-Yawm”: Palestyńczycy muszą studiować własną historię straconych okazji zanim przedstawią jakieś stanowisko  

Pisząc w saudyjskiej gazecie „Al-Yawm” publicysta Muhammad Al-Osaimi argumentował, że Palestyńczycy stracili przez lata wiele okazji i że gdyby je chwycili, byliby w lepszej sytuacji dzisiaj. Tak więc, powiedział, nie powinni pospiesznie odrzucać z ręki Umowy Stulecia:

„Kto wie, jak wiele okazji [pokoju] Palestyńczycy mieli przez ostatnie 30 lat? [Gdyby te okazje zostały zrealizowane] mogli być dzisiaj w lepszej sytuacji jako ludzie i jako kraj – czy te okazje były międzynarodowe, czy regionalne, a nawet wewnątrz palestyńskie i wymazałyby spory między frakcjami i nurtami. Teraz stoją przed kolejną okazją, którą odrzucają i do której mogą tęsknić za kolejne 5 lub 10 lat.

Jest pewne, że sami najlepiej znają swoje sprawy, ale to nie powstrzymuje mnie… od namawiania ich do starannego przemyślenia tego, co mogą stracić, raz jeszcze, jeśli odrzucą Umowę Stulecia prezydenta Trumpa. Mogą przynajmniej zbadać historię okazji, które stracili i oprzeć się na tym, kiedy decydują [o swoim stanowisku] w sprawie tej okazji”[9].

’Abd Al-Rahman Al-Raszed: „Jedynymi przegranymi przy sabotowaniu projektów pokojowych są zawsze Palestyńczycy”

28 stycznia 2020 r., w przeddzień oficjalnego ogłoszenia Umowy Stulecia, 'Abd Al-Rahman Al-Raszed, były dyrektor generalny Al Arabiya TV i były redaktor naczelny wychodzącej w Londynie saudyjskiej gazety „Al-Sharq Al-Awsat”napisał artykuł zatytułowany Palestyńczycy stracą na odrzuceniu rozmów pokojowych. Następnego dnia artykuł został opublikowany po angielsku. Oto fragmenty:

„Rozmowy i życie wreszcie powróciły do sprawy palestyńskiej – dobra oznaka po długiej drzemce. Jednak reakcje na tak zwaną ‘Umowę Stulecia’ wyrażają to, co znajome. Izraelczycy mówią: Plan jest wspaniałym krokiem, chociaż nie znamy szczegółów. Palestyńczycy powtarzają swoje stare stanowisko: Odrzucamy plan, chociaż nie wiemy, czym jest i może to tylko być próba uratowania Benjamina Netanjahu przed groźbą więzienia, przed jaka stoi.

Minął długi czas od ostatniego projektu pokojowego. Faktycznie, świat nie przestał się kręcić; reżimy padały, władcy odchodzili, tacy jak Muammar Kaddafi i Saddam Husajn, i pokolenia, idee i granice zmieniały się. Ponadto, Sudan został podzielony na pół i Syria została zniszczona. Strategiczna wartość ropy naftowej regionu maleje i straciła połowę swojej wartości i siły. Obawiam, się, że stare pokolenie przywódców nie jest świadome niebezpieczeństwa olbrzymich zmian na wszystkich poziomach. Jednym dowodem jest to, że zajmowanie się palestyńskim konfliktem nie zmieniło się. Izraelczycy woleliby zamknąć tę sprawę; a, jeśli są zmuszeni do prowadzenia negocjacji, stawiają na ‘odrzucającą wszystko’ postawę strony palestyńskiej i na fakt, że decyzje niektórych frakcji zależą od reżimów, które mają inne interesy, takich jak Iran i Syria.

Niezależnie od tego, jak dużo krytyki wypowiadano – część istotnie słuszna – poprzednie, ograniczone porozumienia pokojowe częściowo służyły palestyńskim interesom. Oslo dało Palestyńczykom międzynarodową legitymację i administrację w terenie po tym, jak byli organizacją na wygnaniu w Tunezji. Porozumienie umożliwiło powrót 150 tysięcy Palestyńczyków do swojego kraju. Z drugiej strony, Iran okazał się najlepszym sojusznikiem Izraela. Poprzez pewne lojalne [wobec siebie] frakcje Iranowi udało się udaremnić wszystkie poprzednie próby negocjacji przez bombardowania, podejrzenia, sianie chaosu i podważanie prawomocności nieżyjącego prezydenta Jasera Arafata, Z jego śmiercią ustały wszystkie poważne próby negocjacji.

Jedynymi przegranymi z sabotowania projektów pokojowych są zawsze Palestyńczycy, nie zaś Irańczycy lub Izraelczycy. Z równą pewnością jak to, że słońce wstaje każdego ranka, Izrael rozszerza się, a terytoria palestyńskie kurczą…

Czy zaakceptowanie zaproszenia Trumpa oznacza, że AP w pełni się podporządkuje? Oczywiście, że nie. Oczekuje się od niej, że usiądzie, będzie rozmawiać i okaże dobrą wolę; nikt nie narzuci Palestyńczykom rozwiązania, jakiego nie chcą. To robią Izraelczycy, chociaż są mniej skłonni do negocjacji w sprawie status quo, ponieważ daje im ziemię i rządy. Pozytywnie rozmawiają z Trumpem, który może zostać ponownie wybrany na prezydenta w listopadzie i ma olbrzymią siłę, jaką oni mogą zaprząc na swoją korzyść lub przynajmniej do zminimalizowania jakiejkolwiek szkody, jakiej mogliby doznać”[10].

Tweety saudyjskich intelektualistów: Odrzucenie Umowy jest błędem; Nadejdzie dzień, kiedy Palestyńczycy będą do niej tęsknić

Także na Twitterze krążyły wezwania do Palestyńczyków, by zaakceptowali Umowę Stulecia. Intelektualiści i dziennikarze podkreślali, że dzisiejsza rzeczywistość dyktuje Palestyńczykom, by zgodzili się na nią i że ta propozycja z pewnością jest lepsza od jakiejkolwiek przyszłej propozycji.

Saudyjski intelektualista Turki Al-Hamad tweetował: „Palestyńczycy popełniają wielki błąd nie zgadzając się na amerykański plan pokojowy. Bo jaka jest alternatywa? Palestyńczycy stracili liczne okazje z powodu sloganów, które prowadziły [ich] na manowce, i [z powodu] strategii ‘wszystko lub nic’. Końcowym rezultatem było zero: trwająca okupacja, utrata Jerozolimy, erozja dużych części Zachodniego Brzegu i wewnętrzna walka palestyńska, ostrzejsza niż konflikt z Izraelem”.

Następnie tweetował: „Poprzednie okazje były lepsze niż ta, ale ich odpowiedzią zawsze było nie. To było w czasach, kiedy sprawę palestyńską znali wszyscy i przewodziła globalnej agendzie. Dzisiaj sprawa palestyńska została rzucona w nicość i Palestyńczycy nie mają innej alternatywy – chyba że chaos Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu oraz bezsiłę OWP można uważać za opcje”.

Później tweetował: „Polityka jest sztuką tego, co możliwe, a to, co jest możliwe dzisiaj, jest zaproponowane w amerykańskim planie. Jeśli [ta umowa] zostanie odrzucona, alternatywą będzie dalsza erozja terytoriów Zachodniego Brzegu. Wtedy Palestyńczycy powiedzą: ‘Gdybyśmy tylko się zgodzili’ – tak samo jak z poprzednimi planami.

Pora, by Palestyńczycy zmienili zachowanie tak, żeby służyło interesom ich ludu…”[11]

Jeden z tweetów Turkiego Al-Hamada

Saleh Al-Fahid, były publicysta „Okaz” i witryny internetowej Al-Arabiya, tweetował: „Umowa Stulecia jest naturalnym wynikiem równowagi między zwycięzcą i przegranym. Izrael, zwycięzca, i USA, które go wspierają, narzucają swoje warunki na palestyńskich przegranych, których popierają Arabowie. Palestyńczycy i Arabowie przegrali wojnę i przez 70 lat nie udało im się odzyskać swoich praw ani pokojowymi, ani wojowniczymi środkami. Teraz zwycięzca narzuca warunki”.

W innym tweecie napisał: „Odrzucenie przez Palestyńczyków Umowy Stulecia przypomina mi ich odrzucenie Planu Podziału [z 1947 r.] i wszystkich planów pokojowych proponowanych im od tamtego czasu. Za każdym razem oferta jest mniejsza, a oni bezsensownie tęsknią do poprzedniego planu. Niepokoję się, że jeśli odrzucą Umowę Stulecia, nadejdzie dzień, kiedy będą [także] tęsknić do niej…”[12]

Kilka tweetów krytykowało kraje, które zaatakowały tę inicjatywę – wśród nich Iran, Katar i Turcję. Na przykład, Ahmad Al-Farradż, publicysta saudyjskiej gazety „Al-Jazirah”, tweetował: „Tymi, którzy najostrzej krytykują pokojowy plan Trumpa, są Iran, który nawet nie zapalił zapałki przeciwko Izraelowi; Turcja, która utrzymuje bliskie stosunki z Izraelem, które doszły do szczytu za Erdogana; i Katar oraz Al-Dzazira. Al-Dżazira została założona przez [izraelskiego polityka Szimona] Peresa; Katar był pierwszym, który nawiązał stosunki z Izraelem…”[13]

'Abd Al-Rahman Al-Lahim, inny publicysta „Okaz”, także tweetował krytykę palestyńskich organizacji, które sprzeciwiają się umowie, pisząc, że Palestyńczycy odrzucają ją, ponieważ odnoszą korzyści w uwieczniania konfliktu z Izraelem: „Wyobraźcie sobie, że macie kurę, która znosi złote jaja. Czy zrezygnowalibyście z niej? Nigdy. Podnosilibyście raban, żeby zapełnić wasze kieszenie. To jest sytuacja Palestyńczyków, którzy kupczą sprawą palestyńską i odrzucają pokój…”[14]


[1] Al-Riyadh (Saudi Arabia), January 29, 2020.

[2] Al-Watan (Saudi Arabia), January 29, 2020.

[3] ’Okaz (Saudi Arabia), January 30, 2020.

[4] A reference to the roundtable conference officially known as the St. James conference in London from February 7 to March 17, 1939, which was Britain’s final attempt to bridge the Jewish-Arab conflict in Mandatory Palestine. The Jewish delegation, headed by Chaim Weizmann, included David Ben Gurion, Moshe Sharett, and 40 others representing the Jewish Agency and the National Committee, as well as an advisory body comprising prominent rabbis, dignitaries and British Jewish representatives. The Arab delegation was headed by Jamal Al-Husseini, Hajj Amin Husseini’s representative. Also represented at the conference were Egypt, Saudi Arabia, Yemen, Iraq, and Transjordan.

[5] In 1965, Tunisian president Habib Bourguiba proposed, in a speech in Jericho that was at that time under Jordanian rule, that Israel accept UN Resolutions 181 and 194, that is, that it give up a third of its territory, that Palestinian refugees return to their homes, that the Arab side in peace talks be represented primarily by Palestinian figures, that Israel be recognized by Arab states, and that the Arab states would then present demands for additional Israeli concessions. Michael Lasker, „Between Bourguism and Nasserism: Israel-Tunisia Relations and the Arab-Israel Conflict in the 1950s and 1960s,” in Iyunim Bitkumat Israel 11, 2001, p. 47.

[6] In March 1972, King Hussein of Jordan proposed, in a radio broadcast, a political plan based on a federation of his kingdom and an autonomous Palestinian state on the West Bank. This proposal was rejected by the Palestinians and Arab countries, and Egypt even severed diplomatic relations with Jordan. Israel too rejected the plan, which disregarded Israeli plans for territorial compromise.

[7] ’Okaz (Saudi Arabia), January 30, 2020.

[8] ’Okaz (Saudi Arabia), January 30, 2020.

[9] Al-Yawm (Saudi Arabia), January 30, 2020.

[10] Aawsat.com, January 29, 2020.

[11] Twitter.com/TurkiHAlhamad1, January 29, 2020.

[12] Twitter.com/salehalfahid, January 28, 2020.

[13] Twitter.com/amhfarraj, January 29, 2020.

[14] Twitter.com/allahim, January 29, 2020.