2 grudnia 2012 r. wychodząca w Londynie gazeta saudyjska “Al-Sharq Al-Awsat” opublikowała w swojej wersjionline artykuł redaktora naczelnego Tariqa Alhomayeda, zatytułowany “Negocjacje odbędą się naszym kosztem”, o tym, jak negocjacje USA-Iran “odbędą się kosztem wszystkich na Bliskim Wschodzie i oczywiście [kosztem] Zatoki… To jest strategiczny cel irański; albo użycie broni nuklearnej, żeby narzucić swoje wpływy, albo użycie negocjacji jako środka do rozciągnięcia tego wpływu, podczas gdy zachowanie Amerykanów w tym względzie jest pobłażliwe”.

Poniżej podajemy ten artykuł[1]:

„Jednym z najbardziej wybijających się powodów niebezpieczeństwa Iranu i [zaistniałych] trudności jest pobłażliwość Ameryki wobec Teheranu, szczególnie za kadencji obecnego prezydenta”

Sekretarz Stanu USA oznajmiła niedawno, że jej kraj jest gotowy do prowadzenia bilateralnych rozmów z Iranem w sprawie jego programu nuklearnego, jeśli Teheran „jest gotów” je prowadzić. Ta obecna gotowość USA jest sprzeczna z ich poprzednim odrzuceniem tej samej sprawy w przede dniu wyborów prezydenckich, z jakiego więc powodu Ameryka chce teraz negocjować?

Hillary Clinton opisuje Iran jako najtrudniejszą kwestię, którą zajmuje się jako Sekretarz Stanu „z powodu niebezpieczeństwa, jakie już stanowi jego zachowanie i geometrycznie większego niebezpieczeństwa, jakie stanowiłby uzbrojony nuklearnie Iran”. Te słowa są prawdziwe, ale jednym z najbardziej wybijających się powodów niebezpieczeństwa Iranu i [zaistniałych] trudności jest pobłażliwość Ameryki wobec Teheranu, szczególnie za kadencji obecnego prezydenta.

USA nie muszą uderzyć w Iran militarnie, ale ich pobłażliwości wobec mułłów w Teheranie z pewnością nie można określić jako pragmatyzm. Nawet jeśli prezydent Obama bierze pod uwagę interesy własnego kraju, na przykład, kiedy wręczył Irak Iranowi na srebrnym półmisku, nadal jest to poważny błąd polityczny.

Podobnie, pragmatyzm nie znaczy kontynuowania [polityki] wyciągniętej ręki prezydenta Obamy do Iranu przez cztery lata, a tylko narzucenie teraz większych sankcji na Teheran.

„Obecna administracja USA… ignoruje najważniejszą poradę polityczną… ‘mów łagodnie i noś duży kij’”

Problem z obecną administracją USA polega na tym, że handlarze dywanów, tj. Irańczycy, doskonale rozumieją, że Waszyngton nie próbuje zmienić tego, co już jest zmienione; stara się raczej koegzystować z nowym status quo, nawet jeśli status quo jest rezultatem zamachu, jak widzimy obecnie w Egipcie!

Problem z obecną administracją USA polega na tym, że ignoruje najważniejszą poradę polityczną, a mianowicie poradę byłego prezydenta USA Theodore Roosevelta, który powiedział: „Mów łagodnie i noś duży kij”. Jest to coś, co Irańczycy rozumieją i oczywiście coś, czego obecna administracja USA nie potrafi pojąć.

Iran stara się o „większą rolę w regionie kosztem naszego bezpieczeństwa i naszych interesów”

Zanim odpowiemy na pytanie, dlaczego Ameryka chce teraz negocjacji, musimy rozważyć, co doniósł Reuters o uwagach Hillary Clinton o gotowości Ameryki do bezpośrednich negocjacji z Iranem. W sprawie bezpośrednich negocjacji między Waszyngtonem a Teheranem ta agencja informacyjna donosiła, że jedną opcją może być „położenie na stole przez każdą stronę więcej – zarówno jeśli chodzi o żądania, jak możliwe nagrody – niż podczas poprzednich spotkań w próbie przełamania pata!”

Ważne jest zauważenie tutaj wyrażenia “żądania i możliwe nagrody”, ponieważ bardzo określonym i najważniejszym żądaniem i nagrodą, o jakie stara się Iran, jest odgrywanie większej roli w regionie kosztem naszego bezpieczeństwa i naszych interesów. Prezydent Ahmadineżad wyraził to jasno w szeregu oświadczeń, z których najnowsze wygłosił podczas niedawnej wizyty w Nowym Jorku, gdzie powiedział, że istnieją kwestie, w których Irańczycy i Amerykanie mogą współpracować, odnosząc się do bezpieczeństwa Zatoki Arabskiej! Oczywiście Irańczycy już mówili o Afganistanie i Pakistanie i nie jest to tajemnica, a więc Teheran aktywnie interesuje się całym regionem w próbie wzmocnienia swoich szans podczas negocjacji, zaś państwa arabskie [których] to dotyka zajęte są szeregiem otwartych frontów albo irańskim mieszaniem się [w ich sprawy]!

„Iran i USA będą negocjować naszym kosztem”

Tak więc prostą odpowiedzią na powyższe pytanie jest, że Iran i USA będą negocjować naszym kosztem, tj. kosztem tych wszystkich na Bliskim Wschodzie i oczywiście w Zatoce, a to, niestety, jest całkowicie jasne. To jest strategiczny cel irański; albo użycie broni nuklearnej, żeby narzucić swoje wpływy, albo użycie negocjacji jako środka do rozciągnięcia tego wpływu, podczas gdy zachowanie Amerykanów w tym względzie jest pobłażliwe.

Amerykanie dbają tylko o bezpieczeństwo Izraela i chcą posuwać się do przodu z możliwie najmniejszymi stratami, ale jest to krótkowzroczny punkt widzenia, za który USA zapłacą cenę wcześniej lub później. Czy więc Arabowie, szczególnie ci z Zatoki, zwracają na to uwagę?


[1] Tłumaczenie z angielskiego oryginału, którego tekst został nieznacznie zredagowany dla większej jasności.