8 marca 2016 r. podczas wizyty wiceprezydenta Joe Bidena w Izraelu zabity został turysta amerykański, a 14 Izraelczyków i turystów odniosło rany w trzech zamachach terrorystycznych w Jaffie, Jerozolimie i Petah Tikwa. Radżab Abu Suraja, publicysta gazety AP, “Al-Hayat Al-Jadida”, chwalił te zamachy w artykule z 11 marca. Napisał, że zamachy są ważne, bo miały miejsce nie na terytoriach okupowanych, ale wewnątrz Izraela; tak więc przeniosły walkę na tyły Izraela i przekazały informację, że „lud palestyński nie umrze i nie spocznie aż usunie okupację izraelską gołymi rękami”. Abu Suraja krytykował także wiceprezydenta Bidena za potępienie tych zamachów, mówiąc, że potępił on ofiary zamiast Izraela, okupanta i kata. Dodał, że USA nigdy nie popierały uciskanych na świecie i zawsze działają w służbie Izraela.

Poniżej podajemy fragmenty tego artykułu [1].

Radżab Abu Suraja (zdjęcie: Shasha.ps, 12 lutego 2016)

Zamachy były ważne, bo miały miejsce wewnątrz Zielonej Linii

Po trzech zamachach, jakie miały miejsce w zeszły wtorek [8 marca], izraelski minister bezpieczeństwa publicznego, Gilad Erdan, szef policji i szefowie aparatów bezpieczeństwa zwołali spotkanie nadzwyczajne do ocenienia sytuacji. Po spotkaniu ogłosili, że te trzy ataki nie były skoordynowane i prawdopodobnie były [prywatną] inicjatywą pojedynczych osób. Nie jest to nowy wniosek izraelskich sił bezpieczeństwa, ale znaczenie tych zamachów polega na fakcie, że zdarzyły się po długim okresie, kiedy nie było trzech zamachów tego samego dnia. Co jeszcze ważniejsze, wszystkie trzy zdarzyły się wewnątrz Zielonej Linii: w Jerozolimie, Petah Tikwa i Jaffie. Jest to bardzo ważne, ponieważ Izrael zrobił sobie zwyczaj z zamieniania arabskich i palestyńskich terytoriów w strefę bitwy, więc szkody ekonomiczne poniesione są przez drugą stronę [nie zaś przez sam Izrael].

… [Te zamachy] zdarzyły się niemal sześć miesięcy po rozpoczęciu Przebudzenia Jerozolimskiego [tj. obecnej fali zamachów], mimo że są siły powstrzymujące zarówno po stronie izraelskiej, jak palestyńskiej, które zapobiegają, by przebudzenie stało się wszechstronną intifadą. Jak dotąd starcia nie rozprzestrzeniły się do wszystkich [palestyńskich] miast i wsi, i poza młodymi mężczyznami i kobietami żaden inny sektor [społeczny] nie bierze w nich udziału. Nie rozszerzyły się także środki, by objąć broń palna, co zdarzyło się na przykład w drugiej intifadzie.

Przesunięcie strefy walki [do regionu] wewnątrz Zielonej Linii oznacza, że płomień sięgnął palców Izraela, [palców], które palą wszystko w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu i że uliczne egzekucje[2] Izraela – obecnie ponad 200 – nie mogą być kontynuowane bez konsekwencji [dla samego Izraela]…

Zamachy przekazują informację: nie będzie bezpieczeństwa wewnątrz Izraela, jak długo nie ma bezpieczeństwa na terytoriach

Wspólny mianownik tych trzech zamachów, o którym dyskutowały władze izraelskie, [było, że wszystkie trzy miały miejsce podczas] wizyty w regionie wiceprezydenta USA, Joe Bidena, który spotkał się tego wieczoru z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu. Mając świadomość [znaczenia] oporu zamachowcy próbowali wysłać wyraźną informację do administracji USA, że dalsza okupacja izraelska Palestyny jest beczką prochu, która może podpalić cały region i że Izrael nie będzie bezpieczny tak długo jak długo Palestyna nie jest bezpieczna.

Z pewnością śmierć amerykańskiego turysty nie była tym, co spowodowało żądanie Bidena zakończenia tego, co nazwał “terrorem”, żeby można było wznowić proces polityczny. [Przez „terror”] najwyraźniej rozumiał trwający opór palestyński wobec okupacji izraelskiej – i jest to odwrotność poprawnego obrazu i trawestacja sprawiedliwości ludzkiej, bo wszystkie religie monoteistyczne, jak również ONZ, aprobują opór przeciwko okupacji wszelkimi możliwymi środkami, włącznie z walką zbrojną.

USA potępiają ofiarę zamiast okupanta

USA nigdy nie popierały uciskanych ani ruchów wyzwoleńczych [na świecie]. Popierają niektóre ludy w regionie w obalaniu niektórych reżimów i nie wahają się robić tego mimo setek tysięcy ofiar śmiertelnych. Dlaczego więc mieliby potępić śmierć garści [Palestyńczyków], a choćby i dziesiątków, na ołtarzu wyzwolenia spod okupacji najbardziej tyrańskiego reżimu na całym świecie.

Ponieważ Amerykanie są przyzwyczajeni do sprzedawania pustych słów Palestyńczykom, w Ramallah Joe Biden powtórzył [wezwanie] do rozwiązania w postaci dwóch państw, wzmacniając okupujące i mordercze ręce Netanjahu. Nie potępił ani okupacji, ani osiedli, ani egzekucji ulicznych – tylko opór ofiar i próby komara przeciwko lwu.

Wizyta Bidena nie byłaby ważna lub warta pisania o niej artykułu, gdyby nie te równoczesne zamachy. Ważne jest to, że zamachy były wewnątrz Zielonej Linii i w ten sposób przekazały informację, że lud palestyński nie umrze i nie spocznie aż usunie okupację izraelską gołymi rękami i narzuci sprawiedliwość i równość wśród mieszkańców regionu. Biden i Obama będą nadal rzucać piaskiem w oczy niektórych ludzi i będą kontynuować bluzganie pustymi słowami w celu dalszego służenia Izraelowi przez [pomoc w] pohamowaniu inicjatywy francuskiej [założenia państwa palestyńskiego] a może także w celu promowania [kampanii] demokratycznych kandydatów na prezydenta…

Przypisy:

[1] „Al-Ayyam” (AP), 11 marca 2016.
[2] „Egzekucje uliczne” odnoszą się do zabicia zamachowców w trakcie zamachu.

Visit the MEMRI site in Polish: http://www2.memri.org/polish/

If you wish to reply, please send your email to memri@memrieurope.org .