W artykule z 8 września w gazecie “Al-Hayat” saudyjski dziennikarz i pisarz Abdallah Nasser Al-Otaibi wezwał do zmiany w królestwie saudyjskim, która umożliwi Saudyjczykom dotrzymanie kroku nowoczesności i osiągnięcie samowystarczalności w dzisiejszym, szybko rozwijającym się świecie. Twierdził, że zmiana musi obejmować nie tylko wyrzeczenie się bigoteryjnych poglądów religijnych na rzecz światopoglądu pluralistycznego i tolerancyjnego, ale powinna obejmować wszystkie dziedziny życia – włącznie z gospodarką, edukacją, nauką i sztuką. Podkreślił jednak, że program reform nie może powieść się z dnia na dzień, a także że muszą one być przykrojone do charakteru społeczności, w której mają zostać zrealizowane.

Poniżej podajemy fragmenty tego artykułu [1]:

„Jest sprawą zasadniczą, byśmy starali się zmienić, tak byśmy mogli żyć w świecie przyszłości”

Wszyscy chcą zmiany… Salafi, którzy uważają, że tradycja uczonych w islamie stanowi najlepszy sposób ochrony religii… liberałowie, którzy jeszcze nie wiedzą, dlaczego są liberałami, ponieważ nie mają żadnych cech, którymi można ich oznaczyć, i żadnych programów wyróżniających ich od innych… postępowcy, którzy wierzą, że organizm narodu może być uleczony tylko przez odarcie go z resztek przeszłości… i reakcjoniści, którzy myślą, że przyszłość jest czystym złem!

Wszyscy mówią o zmianie z własnego punktu widzenia. Ci, którzy są fanatykami [w sprawach] religijnych i społecznych, chcą, by społeczeństwa zamknęły się w szczelnej komorze, w której nie ma żadnej myśli, żadnych badań, żadnej twórczości…

A ci, którzy są religijni, ale otwarci, chcą, by [nasze] społeczeństwa z miejsca przyjęły zachodni sposób życia – [proces], który wymagał setek lat i wielu poświęceń [także] od Zachodu. Ci [ludzie] chcą przenieść zachodnie doświadczenie, które umieszcza jednostkę w centrum, do społeczeństw arabskich, uświęcających kolektyw, który wiecznie miażdży jednostkę.

Wszyscy chcą zmiany i to dobrze. Ale jaki rodzaj zmiany odpowiada naturze ludzi i czasów? Czy wystarczy ponownie ocenić ogólne prawa, które rządzą naszym życiem? Czy wystarczy [stosowanie] „bezpośredniej metody”, czy powinniśmy starać się wprowadzić zmianę „metodą pośrednią”? Czy wystarczy, że jednostki będą nawoływały do zmiany, czy też istnieje potrzeba zaangażowania się rządu przez użycie specjalistycznych zespołów? Czy ludzie zaakceptują zmianę narzuconą im jako fait accompli, czy [zaakceptują ją tylko] przez przekonywanie i negocjacje…? Czy wystarczy rozważać zmianę społeczną i religijną, czy też musimy rozważać zmianę w gospodarce, sporcie, sztukach, nauce itd.?

[Ale] dwoma najważniejszymi pytaniami są: czy rzeczywiście potrzebujemy zmiany i co czeka nas w przyszłości, jeśli się nie zmienimy?

Zaczynając od tych ostatnich dwóch pytań powiedziałbym, że… jest sprawą zasadniczą, byśmy starali się zmienić, tak byśmy mogli żyć w świecie przyszłości. Jeśli nasza sytuacja będzie trwała taka, jaka jest dzisiaj, to nasze dzieci i wnuki nie będą w stanie maszerować wraz z resztą ludzi na ziemi, ponieważ, całkiem zwyczajnie, nie będą miały narzędzi do życia w zmieniającym się i rozwijającym świecie…

Musimy zmienić się, byśmy mogli jeść [żywność], którą sami wyhodujemy, nosić [ubrania] i jeździć [pojazdami], które sami wyprodukujemy, latać [samolotami], które sami zaprojektujemy i komunikować się [przy pomocy urządzeń, które są wynikiem] naszych innowacji.

„Rzeczywista zmiana stosuje się do wszystkich aspektów naszego życia – włącznie z przejściem od bigoterii do prawdziwego zrozumienia islamu”

Słowo „zmiana” w saudyjskim kontekście, nie znaczy na przykład tylko tego, że dr Salman Al-Odeh [musi] porzucić swoje twardogłowe stanowisko i przesunąć się w kierunku umiarkowanego islamu. Nie znaczy tylko, że dr Ayed Al-Qarni [musi] wyrzec się swojej słynnej, wykluczającej postawy i przyjąć postawę szanującą innych i ceniącą ich opinie i przekonania. [1] nie znaczy tylko, że wiele wiodących postaci saudyjskiego ruchu [islamskiego] odrodzenia musi odejść od swojej sztywnej postawy w kierunku tolerancji i [swobody] myślenia, które rozumie potrzeby rzeczywistości i jej determinanty.

Rzeczywista zmiana stosuje się do wszystkich aspektów naszego życia, włącznie z przejściem od bigoterii do prawdziwego zrozumienia islamu. [Ponadto] kiedy mówimy o zmianie, nie powinniśmy ograniczać jej do rozumienia religii. Musimy raczej wiedzieć, że… islam [Proroka] Mahometa – nie [islam] sunnicki lub szyicki albo jakiejkolwiek innej marki – jest religią rozumu, który reformuje nas na tym świecie i nieuniknienie prowadzi do raju…

To jest prawdziwa zmiana, do której musimy dążyć. Dobrze, że dr Salman Al-Odeh przyznał w znanym programie telewizyjnym „Kamień węgielny”… że zmiana nie znaczy tylko mówienie o zmianie, jaka zaszła w jego [poglądach], ale znaczy pozytywną transformację we wszystkich dziedzinach życia… Ale czy próby Al-Odeha zaprowadzenia zmiany przez program telewizyjny [naprawdę] są wystarczające?

Odpowiedź oczywiście brzmi “nie”. Ta kwestia jest większa niż debaty telewizyjne, które szybko znikają z pamięci publiczności. Jeśli chcemy zmiany, musimy podjąć szereg trwałych, długoterminowych kroków, które zapewnią nieprzemijającą transformację w naszych społeczeństwach. To znaczy, że musimy zmienić myślenie [ludzi], nie zaś [tylko ich] zachowanie.

Pierwszym krokiem do podjęcia jest inne obchodzenie się z różnymi obszarami w Arabii Saudyjskiej. Zmiana, która pasuje dla ludności Hijaz, niekoniecznie odpowiada ludziom w Al-Najd. Kroki [w kierunku] zmiany, które realistycznie można wprowadzić na północy, mogą być niemożliwe do wprowadzenia na południu królestwa.

Ponadto pomyślne wprowadzenie konkretnej zmiany w jednym regionie, może kusić ludzi z innego regionu, którzy pierwotnie ją odrzucili, by ją przyjąć. [Na przykład] koncepcja kształcenia dziewczynek… była [kiedyś] odrzucana przez wielu ludzi, ale przyjęta przez innych. Lata później przeciwnicy [zaczęli] kształcić [także] swoje córki…

Po drugie, pewne zmiany rząd musi narzucić siłą. Początkowo ludzie będą je akceptowali ze strachu przed karą, ale z czasem staną się częścią ogólnie [akceptowanych norm] – jeśli nie za naszego życia, to za życia [naszych] dzieci i wnuków.

Trzecim krokiem [do podjęcia] jest zmiana polityki rządowej wobec szkół, fabryk i departamentów rządowych i ustalenie ostatecznych terminów na osiągnięcie całkowitej transformacji [naszego] światopoglądu gospodarczego, edukacyjnego i naukowego w sposób, który zapewnia przejście kraju… od [społeczeństwa] konsumentów, zależnego od zasobów [naturalnych]… do kraju, którego istnienie polega [na zdolnościach] własnej ludności…

Po czwarte, w oparciu o tę [zasadę] rząd musi przedstawić pięcioletni plan reform, kierowany przez szereg myślicieli z różnych dziedzin, których zadaniem będzie połączenie planów rozwoju z planami zmiany.

Piątym i najważniejszym krokiem jest uruchomienie [aparatu] ogólnej cenzury – a mam nadzieję, że będzie to [niezależne] ministerstwo – w celu zapewnienia pomyślnego procesu zmiany, wolnego od plotkarzy, złodziei i samolubnych oportunistów oraz w celu nie dopuszczenia [radykalnych] twardogłowych, rzekomych liberałów, postępowców i reakcjonistów do kontrolowania losu kraju i jego ludności.


[1] “Al-Hayat” (Londyn), 8 września 2010.