Pakistańska dziewczynka protestująca przeciwko zabijaniu szyitów w mieście Kuetta (zdjęcie: lubpak.com)
Publicysta pakistański, dr Mohammad Taqi napisał ostatnio kilka artykułów, w których egzaminuje zamianę Pakistanu w społeczeństwo faszystowskie, w którym z dnia na dzień nasilają się systematyczne ataki na mniejszości religijne takie jak muzułmanie szyici i Ahmadyści, hindusi i chrześcijanie.
W artykułach, których fragmenty podajemy poniżej, Taqi nie tylko porównuje prześladowania mniejszości w Niemczech nazistowskich do obecnych ataków w Pakistanie, ale twierdzi także, że grupy ekstremistyczne i bojówkarskie prosperują dzięki poparciu militarnego establishmentu Pakistanu.
Należy wspomnieć, że szczególnie narażeni są szyici, których systematycznie zabijają dżihadystyczne grupy terrorystyczne, takie jak Laszkar-e-Dżhangvi (LeJ), które działają bezkarnie w całym Pakistanie i sądzi się, że mają poparcie pakistańskich agencji wywiadowczych.
„Ogłoszenia takie jak 'Nie obsługujemy Ahmadystów’ lub 'Wstęp wzbroniony dla Ahmadystów’, wywieszane przez małe przedsiębiorstwa, stają się powszechne [w Pakistanie], głównie w Pendżabie”; „Paragraf 298-C Pakistańskiego Kodeksu Karnego zakazuje ‘szerzenia wiary przez Ahmadystów'”
Poniżej podajemy fragmenty artykułu z 29 maja 2014 r.:
„Kolejny z najlepszych i najmądrzejszych został zabity. [Odwiedzający kraj pakistańsko-amerykański lekarz] dr Mehdi Ali Qamar został zastrzelony w Chenab Nagar, uprzednio znanym jako Rabwah, na oczach jego żony i dwuletniego syna, kiedy wychodzili z cmentarza Ahmadystów.
Nieco wcześniej [w maju 2014] lekarz szyicki, dr Faisal Manzoor, został zabity w Hasan Abdal, podobnie jak setki przed nim. Te morderstwa nie są wyjątkowymi wydarzeniami. Nacelowane elitobójstwo sekciarskie, tj. eliminowanie wybitnych i produktywnych męskich członków społeczności Ahmadystów i szyitów, jest obecnie normą w Pakistanie.
Paragraf 298-C Pakistańskiego Kodeksu Karnego zakazuje ‘szerzenia wiary przez Ahmadystów’, zaś paragraf298-B zabrania 'nadużywania tytułów zarezerwowanych dla świętych osobistości lub miejsc’ i także jest skierowany przeciwko tej nieszczęsnej społeczności. Oba przestępstwa obłożone są karą trzech lat więzienia i grzywną. Jak na ironię ten sam rozdział kodeksu karnego wylicza także zakłócanie zgromadzeń religijnych i naruszanie miejsc pogrzebów jako przestępstwa zagrożone karą. Można zastanawiać się, czy te paragrafy stosują się także do ataków z czerwca 2010 r., kiedy zabito 100 modlących się Ahmadystów, lub do systematycznego niszczenia ich grobów, włącznie z grobem laureata Nagrody Nobla dra Abdusa Salama [który był muzułmaninem-Ahmadystą].
Ogłoszenia takie jak 'Nie obsługujemy Ahmadystów’ lub 'Wstęp wzbroniony dla Ahmadystów’, wywieszane przez małe przedsiębiorstwa, stają się powszechne, głównie w Pendżabie. Wydaje się, że to państwo wyznaniowe jest na drodze do zostania pełnoprawnym Faszystanem’ „.
„Podobnie jak naziści… przeprowadzili czystkę socjalistów, komunistów, Cyganów i Żydów, duże odłamy społeczeństwa pakistańskiego także wyznaczyły swoje cele”; „Fanatycy w Pakistanie przypisują niestabilność kraju spiskom Ahmadystów i innych, ukutych rzekomo przy pomocy agentów USA-Indo-syjonistycznych”
„Paralele z Niemcami po I wojnie światowej są przerażające. Podobnie jak przed-nazistowskie Niemcy, zamiast uczciwej introspekcji po doznaniu upokarzających porażek w obu wojnach i w dyplomacji, państwo pakistańskie zaczęło szukać kozłów ofiarnych i spisków.
Niemniej domaganie się podziwu nie ma granic. A jest jeszcze to nagłe zanurzenie się w narodowej paranoi, że świat planuje ‘dobranie się’ do Pakistanu. Podobnie jak naziści obwiniali, a następnie przeprowadzili czystkę socjalistów, komunistów, Cyganów i Żydów, duże odłamy społeczeństwa pakistańskiego także wyznaczyły swoje cele. Podobnie jak Adolf Hitler obarczał Żydów winą za nędzę gospodarczą w Republice Weimarskiej, fanatycy w Pakistanie przypisują niestabilność kraju spiskom Ahmadystów i innych, ukutym rzekomo przy pomocy agentów USA-Indo-syjonistycznych.
Gdyby wzrost tendencji faszystowskich był sporadyczny, niepokój mógłby być niższy o stopień. Jednak sposób, w jaki fanatycy religijni zostali w ciągu ostatnich kilku tygodni spuszczeni ze smyczy w czymś, co wydaje się skoordynowanym posunięciem dobrze naoliwionej machiny, jest alarmująco złowieszczy. Oskarżenia o bluźnierstwo rzucano z całkowitą bezkarnością na grupę medialną [stację telewizyjną GEO], by zmusić ją do podporządkowania się. Nigdy nie wyparto się tych fanatyków w mediach i na ulicach, którzy uczynili wspólną sprawę z agencją wywiadowczą, urażoną przez tę znajdującą się pod obstrzałem grupę medialną.
Droga do ‘Faszystanu’ jest torowana hurtową demonizacją pisarzy, poetów, polityków, osobistości medialnych, mniejszości religijnych, a nawet ascetycznych muzułmanów. Czy społeczeństwo pakistańskie potrafi wydostać się z bagna, w którym się pogrąża?”
„Ale czy w ogóle słyszeli o pakistańskiej Anne Frank, Malali Yousafzai, która walczyła swoim piórem? Sposób, w jaki była oczerniana, kiedy walczyła o życie po postrzeleniu przez talibów trąci społeczeństwem przegniłym do samego szpiku”
Poniżej podajemy fragmenty z artykułu z 3 lipca 2014 r.:
„Z perspektywy Pakistanu nie ma lepszego czasu na czytanie Anne Frank niż obecnie. Sześćdziesiąt lat od daty pakistańskiej deklaracji przeciwko Ahmadystom, która wymaga deklarowania przynależności [religijnej] na dokumentach tożsamości i podaniach o paszport, nie różni się ona od deklaracji aryjskości reżimu nazistowskiego. Tak samo jak Żydzi byli demonizowani słownie, a potem prawnie relegowani do obywatelstwa drugiej kategorii, zanim zostali zlikwidowani fizycznie, Ahmadystów w Pakistanie czeka ten sam los. Choć nie są jeszcze skazani konstytucyjnie, szyici pakistańscy stoją przed systematycznym ludobójstwem z rąk dżihadystycznych kolaborantów establishmentu bezpieczeństwa.
Human Rights Watch (HRW) właśnie ogłosił potępiający raport ‘Jesteśmy chodzącymi trupami’, o zabijaniu Hazarów szyickich w Beludżystanie. HRW ponuro zauważa, że władze pakistańskie proponowały, by Hazarowie ‘zaakceptowali otwartą gettoizację, coraz większe ograniczenia swobody poruszania się i praktyk religijnych oraz trwającą dyskryminację ekonomiczną, kulturalną i społeczną jako cenę za pozostanie przy życiu. Niemniej Laszkar-e-Dżhangvi (LeJ) nadal znajdują sposoby, by ich atakować i zabijać’.
Ale czy w ogóle słyszeli o pakistańskiej Anne Frank, Malali Yousafzai, która walczyła swoim piórem? Sposób, w jaki była oczerniana, kiedy walczyła o życie po postrzeleniu przez talibów trąci społeczeństwem przegniłym do samego szpiku.
„Mnóstwo pielgrzymów szyitów … zostało zmasakrowanych w Taftan … w weekend [8-9 czerwca] przez dżihadystycznych zamachowców-samobójców, tak jak ich ideologiczni pobratymcy [talibowie] rozpętali śmierć i chaos na lotnisku w Karaczi”; „Te komórki terrorystyczne działały wewnątrz sił zbrojnych, jak przyznał w swojej książce … generał Pervez Muszarraf”
Poniżej podajemy fragmenty artykułu z 12 czerca 2014 r.:
„Mnóstwo pielgrzymów szyitów, większość z nich etnicznych Pasztunów, zostało zmasakrowanych w Taftan w Beludżystanie w weekend [8-9 czerwca] przez dżihadystycznych zamachowców-samobójców, tak jak ich ideologiczni pobratymcy [talibowie] rozpętali śmierć i chaos na lotnisku w Karaczi. To nie jest eskalacja wojny rozpętanej przez dżihadystów, jak twierdzili niektórzy analitycy, ale, niestety, norma stosowana obecnie w Pakistanie. Ludobójstwo szyitów – zarówno przez pogromy, jak nacelowane zabijanie wybitnych męskich członków tej oblężonej społeczności – jest trwającym zjawiskiem. Setki szyitów zginęło z rąk dżihadystów w drodze przez Taftan do ich miejsc świętych w Iranie lub Iraku, albo w drodze powrotnej. Także tak zwane spektakularne ataki na kluczowe instalacje cywilne i wojskowe stały się stałym elementem pakistańskiego krajobrazu geopolitycznego.
Czas reakcji i skuteczna odpowiedź służb bezpieczeństwa lotniska oraz personelu sił zbrojnych, a przede wszystkim ich poświęcenie podczas ataku na lotnisko w Karaczi, były godne pochwały. Terroryści z pewnością mogli dokonać znacznie większej liczby zabójstw i zniszczenia własności, gdyby nie przeciwstawiły im się siły porządkowe. Niemniej terroryści dokonali tego, co zamierzali: zastraszyli społeczeństwo i pobudzili swoich zwolenników.
„[Po] ataku na wybitnego dziennikarza Hamida Mira, za który on i jego rodzina obwiniali najważniejszą agencję wywiadowczą kraju [ISI], mieszanina organizacji dżihadystycznych, quasi-dżihadystycznych i po prostu terrorystycznych wyszła na ulice i na antenę ‘żeby bronić honoru instytucji narodowych’”
Wydarzenia ostatnich kilku tygodni, jeśli nie ostatnich dziesięciu lat, w Pakistanie i w Afganistanie sugerują, że nie było w ogóle żadnej poprawki kursu. Po ataku na wybitnego dziennikarza Hamida Mira, za który on i jego rodzina obwiniali najważniejszą agencję wywiadowczą kraju [ISI], mieszanina organizacji dżihadystycznych, quasi-dżihadystycznych i po prostu terrorystycznych wyszła na ulice i na antenę ‘żeby bronić honoru instytucji narodowych’. Te same indywidua chroniły prowodyrów Al-Kaidy, takich jak Abu Zubaidah, Chalid Szejk Muhammad, a także morderców Benazir Bhutto, z ich szeregów pochodzi zaciekły mistrz terroru anty-szyickiego Malik Iszak, którego podwładni dokonują spustoszeń w Taftan.
Być może premier Nawaz Sharif powinien potraktować poważnie słowa armii. Czy są gotowi zająć jasne i zdecydowane stanowisko wyrzekające się i potępiające terroryzm dżihadystyczny w kraju i za granicą i ogłosić zero tolerancji dla masakr takich jak w Taftan i zajść takich jak na lotnisku w Karaczi? Wola krajów rozwijających się jest wstępem do potencjału budowania [przyszłości]. Kiedy jej brak, masakry i chaos stają się nieuniknionym rezultatem zamętu w priorytetach.
Źródła: “Daily Times” (Pakistan), 29 maja, 3 lipca & 12czerwca 2014.
[Jest to nieco skrócona wersja tekstu MEMRI w języku angielskim, którą można przeczytać tutaj:
www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/8100.htm ]