Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas udzielił niedawno wywiadu grupie egipskich redaktorów gazet. Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu, opublikowanego 30 lipca w gazetach „Al-Masri Al-Yawm” i„Al-Ahram”:

Delegaci na szczycie w Sirte liczyli czołgi i samoloty

… Na niedawnym szczycie arabskim w Sirte [w Libii] delegaci powiedzieli: „Będziemy walczyć [z Izraelem]”. Policzyli czołgi i doszli do wniosku, że [Arabowie] mają więcej czołgów niż Izrael. Zrobili to samo z samolotami i powiedzieli: „Mamy 3 tysiące, podczas gdy Izrael ma [tylko] 1500, możemy więc go pokonać” Ktokolwiek mówi w ten sposób zapomina, że Izrael ma 250 fabryk zbrojeniowych, [podczas gdy] państwa arabskie – które z nich potrafi wyprodukować [choćby] kulę?

[Niemniej] powiedziałem im: “Jeśli chcecie wojny, jestem z wami”. Później [powtórzyłem]: „Jestem z wami”. Odpowiedzieli: „Nie chcemy walczyć; to nie jest naszym zamiarem”. Jeśli chodzi o [ruch] oporu, powiedziałem im: „Jako ten, który jest odpowiedzialny za część narodu palestyńskiego, nie przyklaskuję oporowi i to samo jest prawdą o Hamasie. On [także] nie chce oporu [czego dowodzi fakt, że] nazywa [strzelanie] rakiet ‘zdradą’ i ‘nienarodową [działalnością]”. [Wtedy delegaci] zamilkli i nie było więcej mowy o wojnie…

Hamas kapituluje przed Iranem; Autonomia Palestyńska nie kapituluje przed USA

Hamas odmawia podpisania [porozumienia] o pojednaniu w reakcji na bezpośrednie żądanie Iranu, nie Syrii… Oskarżają nas [tj. Autonomię Palestyńską] o kapitulowanie przed naciskami USA. [Niemniej] nie zgodziliśmy się na prośbę USA, by odmówić podpisania dokumentu [pojednania], mimo że grozili nam oblężeniem. [Ponadto] przed szczytem w Damaszku [w 2008 r.] zwrócił się do mnie [ówczesny] wiceprezydent USA, Dick Cheney, który poprosił mnie, żebym nie brał udziału w tym szczycie, [ale] odmówiłem. Powiedział mi: „Rozzłoszczę się”, a ja odpowiedziałem, „Proszę bardzo, złość się”. Innymi słowy, ja nie [kapituluję] przed presją amerykańską, mimo że dają mi 450 milionów dolarów rocznie…

Żadne państwo palestyńskie bez Gazy

Mógłby być postęp [w rozmowach z Izraelczykami], gdyby odpowiedzieli na naszą propozycję w sprawie bezpieczeństwa i granic. Poprosiliśmy amerykańskich [mediatorów] o poinformowanie nas o odpowiedzi Izraela na nasze żądanie trzymania się granic 1967 r. i całkowite zatrzymanie budowy w osiedlach. Strona izraelska odpowiedziała, że mogą zatrzymać budowę w osiedlach, ale nie permanentnie. Jeśli chodzi o zobowiązanie do granic z 1967 r. strona izraelska nie dała w ogóle żadnej odpowiedzi…

Nie będzie żadnego rozwiązania, jeśli Gaza nie zostania zwrócona [pod rządy Autonomii Palestyńskiej]… Wiemy, że Izrael używa podziału wewnątrz palestyńskiego jako wymówki, żeby nie dotrzymać swoich zobowiązań, ale nie będzie żadnego państwa palestyńskiego bez Gazy…

Nie nazwę Izraela państwem żydowskim

Byłem pierwszym [przywódcą arabskim, który spotkał się] z żydowskim lobby w USA. Żaden przywódca arabski nie zrobił tego przede mną, ponieważ ekstremizm [tego lobby] czyni niebezpiecznym spotykanie się z [jego członkami]. Wszyscy radzili mi, bym nie szedł; nawet administracja USA mnie nie zachęcała z troski, że [członkowie lobby] będą czekać na pomyłkę z mojej strony, co mogłoby być katastrofą. Ale w końcu poszedłem… Zadano mi 27 pytań, z których pierwszym było: „Jakie jest pana stanowisko wobec [Izraela jako] państwa żydowskiego?”… Powiedziałem im: „Możecie nazywać siebie jak chcecie, nawet: Wielkie Hebrajskie Imperium Syjonistyczne, ale ja odmawiam nazywania was jakąkolwiek nazwą [tego rodzaju]”…

[W kwestii palestyńskiego podżegania przeciwko Izraelowi powiedziałem im]: To prawda, jest [palestyńskie] podżeganie, ale kiedy w 1988 r. założyliśmy trójstronny komitet do przedyskutowania tej kwestii, rząd Netanjahu miał zastrzeżenia. [Członkowie lobby] zapytali mnie o bezpieczeństwo i odpowiedziałem, że nie mam żadnych zastrzeżeń do [obecności] trzeciej strony [tj. sił międzynarodowych] po ustanowieniu państwa [palestyńskiego]. Zapytali mnie, czy zgodziłbym się na obecność Żydów w tej sile i odpowiedziałem, że nie miałbym nic przeciwko temu, by ta siła miała [nawet] żydowsko-amerykańskiego pułkownika lub generała, ale sprzeciwiałbym się obecności Izraelczyka – [nawet] muzułmańskiego [obywatela Izraela] – ponieważ to znaczyłoby utrwalenie okupacji, a siła [międzynarodowa] ma się w pewnym momencie wycofać…

Al-Qaradhawi niczego nie rozumie o religii

Reagując na fatwę wydaną niedawno przez szejka Yousefa Al-Qaradhawiego, która zabrania przedstawicielom arabskim odwiedzanie Jerozolimy tak długo, jak długo trwa okupacja, Abbas powiedział: „Jeśli Qaradhawi mówi, że zabronione jest odwiedzanie Jerozolimy, to niczego nie rozumie o religii. Palestyński minister dziedzictwa religijnego, Mahmoud Al-Habbasz, wskazał mu, że odwiedzanie Jerozolimy jest wspomniane w Koranie i Sunnie i powiedział: „Proszę mi podać jeden dowód, że odwiedzanie [tego miasta] jest zabronione, i [Al-Qaradhawi] nie potrafił podać ani jednego dowodu”.