Po niedawnej wizycie w Izraelu dr Elham Manea, jemeńsko-egipska autorka, działaczka praw człowieka i praw kobiet, która mieszka w Szwajcarii, zaczęła publikować serię artykułów Jeśli my nie będziemy emisariuszami pokoju, to kto będzie? W serii zamieszczonej na liberalnej witrynie internetowej, ahewar.org, zajmuje się różnymi aspektami izraelsko-palestyńskiego konfliktu i opisuje swoje wrażenia z Izraela[1].

W pierwszym artykule z tej serii zajęła się krytyką skierowaną pod jej adresem za wizytę w Izraelu i twierdzenie, że jej wizyta wskazuje na brak współczucia dla losu Palestyńczyków. Napisała, że w odróżnieniu od wielu jej krytyków odwiedziła palestyńskie obozy dla uchodźców w świecie arabskim i jest w pełni świadoma cierpień Palestyńczyków; jednak winą za ich sytuację obarcza kraje arabskie, które utrwaliły ich status uchodźczy pod pretekstem obrony ich prawa powrotu. Wezwała Arabów do uznania, że Izrael jest rzeczywistością i że jeśli prawo powrotu kiedykolwiek zostanie zrealizowane, będzie stosować się tylko do pozostałych Palestyńczyków, którzy rzeczywiście uciekli ze swoich domów w 1948 r., a których liczba sięga kilkudziesięciu tysięcy, ale nie będzie stosować się do ich potomków, którzy według dr Manea „obecnie liczą pięć milionów”. Ci ostatni, powiedziała, będą musieli wrócić na terytorium państwa palestyńskiego albo osiedlić się w krajach, w których obecnie mieszkają.

Dr Elham Manea (Źródło: amaghrebvoices.com, 20lipca 2017)

http://www.memri.org.il/media/sal/mane.jpgPoniżej podajemy fragmenty jej artykułu[2]:

Pojechałam do Izraela na wyprawę badawczo-pouczającą, z której wiele się dowiedziałam i jej nie żałuję. Większość ludzi z państw arabskich, którzy odwiedzają Izrael, robi to w tajemnicy… ponieważ nasze społeczeństwa zmuszają nas, byśmy kłamali i byli hipokrytami. [Powodują, że] boimy się mówić to, co naprawdę uważamy, wypowiadać szczere słowa lub otwarcie robić to, co chcemy. [Ten strach] czasami doprowadza nas do przeklinania tych, których kochamy.

Nie jestem [jednak] ani kłamcą, ani hipokrytą. Opublikowałam [o mojej podróży do Izraela]. Dlaczego więc krytyka? Czy myślicie, że nie rozumiem znaczenia bólu i straty [Palestyńczyków]?… Że nie ma wobec nich empatii? Ilu z was odwiedziło obozy dla uchodźców w krajach arabskich? Ja odwiedziłam kilka jako część mojej pracy dziennikarskiej i akademickiej, i płonęłam bólem haniebnej rzeczywistości [jaką tam widziałam]… Wiecie, kogo przeklinałam wtedy? [Przeklinałam] kraje arabskie, które zmuszają ich do życia w domach jak klatki lub lochy pod pretekstem, że przyznanie im prawa stałego pobytu doprowadzi do ich naturalizacji i podważy „prawo powrotu”…

Liban odmawia palestyńskim mężczyznom i kobietom najbardziej fundamentalnego prawa do godnego istnienia… Ta rzeczywistość dyskryminowania ich jest dobrze znana w wielu krajach arabskich… Nadal pamiętam, jak władze w [państwach] arabskich poniżają Palestyńczyków, kiedy wjeżdżają lub wyjeżdżają z kraju. Każdy, kto podróżuje, zna tę rzeczywistość… Czy ktokolwiek z was pomyślał o wyjściu na ulice i protestowaniu przeciwko temu, i żądaniu zmiany tej rasistowskiej dyskryminacji? Czy też łatwiej jest skupiać [winę] na Izraelu?

W Libanie trwają energiczne starania, by zmienić tę sytuację mimo trudności [zrobienia tego]… Jedna z propozycji może was zdumieć… a opiera się na rozumowaniu, które wielu zajmujących się tą sprawą po cichu rozumie. Rozumiem i szanuję prawo powrotu. Ale ci, którzy rozumieją [tę sprawę], wiedzą, że kiedy będzie powrót do Izraela, może on dotyczyć [tylko] pozostałych palestyńskich mężczyzn i kobiet, którzy rzeczywiście opuścili swoje wsie i ziemie lub zostali z nich wygnani w 1948 r. Było ich nie więcej niż 750 tysięcy, z których [około] 50 tysięcy żyje nadal. [Głównym] problemem jest los ich potomków, którzy liczą obecnie pięć milionów. Wielu zrozumiało, że ci ludzie wrócą do nowego państwa palestyńskiego, jakie zostanie założone jako część wszechstronnego porozumienia pokojowego, albo otrzymają odszkodowanie i osiedlą się w krajach arabskich, w których obecnie żyją, albo poza nimi w nowym świecie.

Proszę, nie spieszcie się z ostrym wyklęciem mnie, bo ci, którzy pracują w tej dziedzinie, wiedzą, o czym mówię. Czy nie słyszeliście krytyki szwajcarskiego ministra spraw zagranicznych, Ignazio Cassisa o UNRWA podczas jego oficjalnej wizyty w Jordanii, kiedy powiedział, że UNRWA stała się częścią problemu w regionie, ponieważ utrwala obozy dla uchodźców i że trzeba dokonać więcej wysiłków, by zintegrować uchodźców w innych krajach, zamiast dawać im [fałszywą nadzieję] powrotu do ziemi palestyńskiej? Szwajcaria jest znana ze swojej całkowitej neutralności i oddania pokojowemu rozwiązywaniu konfliktów… Kiedy jej minister spraw zagranicznych wypowiada takie słowa, warto je zauważyć…

Myślicie, że wybielam Izrael, ale czy potrzebuje on wybielania? Ma jasne strony i ma ciemne strony, i znam je obie. Mówicie, że muszę powiedzieć, że odwiedziłam Palestynę, a nie Izrael, ale [faktem jest], że odwiedziłam Izrael i okupowane terytoria palestyńskie. Jestem zdecydowanie za rozwiązaniem w postaci dwóch państw, mimo że wszyscy myślą, że wzywanie do tego dzisiaj jest urojeniem. Kiedy zostanie ustanowione państwo palestyńskie, będę mówiła o nim jako o Palestynie. Izrael istnieje. Ma prawo istnieć tak samo jak państwo palestyńskie, dla którego żądam prawa do istnienia. Nie mówię tego ze szczodrości. Wszystkie rozmowy pokojowe wspominały negocjacje między Izraelem i Palestyńczykami i mówiły o wycofaniu się [Izraela] do granic 1967 r. Być może dla was twierdzenie, że Izrael nie istnieje, jest uspokajające, ale ja uważam je za irracjonalne. Nie zmieni rzeczywistości, która jest uznana przez prawo międzynarodowe i społeczność międzynarodową.

Musimy nalegać na ustanowienie państwa palestyńskiego… i na zatrzymanie osiedli… [Musimy nalegać], że prezydent USA Donald Trump nie ma prawa zmieniać legalnego statusu Jerozolimy, a co najważniejsze, że izraelscy Arabowie muszą być traktowani na równi z izraelskimi Żydami. Ale robiąc to musimy rozumieć mentalność Izraela, który obawia się o swoje bezpieczeństwo – i nie bez powodu, ponieważ otoczony jest Arabami, którzy myślą, że „judaizm” jest klątwą.


[1] For more about Dr. Elham Manea’s visit to Israel, see MEMRI Special Dispatch No. 7607, Yemeni-Egyptian Liberal Dr. Elham Manea: 'I Went To Israel And Don’t Regret It’; Peace With It Is Possible, August 6, 2018.

[2] Ahewar.org, August 3, 2018.