W artykule zatytułowanym Chrześcijanie tutaj i muzułmanie tam w kuwejckiej gazecie „Al-Qabas” liberalny dziennikarz Ahmad Al-Sarraf wezwał do większej tolerancji w świecie arabskim wobec mniejszości religijnych. Zalecał uczenie się od krajów takich jak Senegal i Etiopia, w których członkowie mniejszości religijnych byli głowami państwa, i od Europy i Ameryki, gdzie muzułmanie zajmują wysokie stanowiska.
Poniżej podajemy fragmenty jego artykułu[1]:
Ahmad Al-Sarraf (zdjęcie: twitter.com/ahmedalsarraf1)
Poniższy tekst przypisuje się sudańskiemu posłowi do parlamentu, Muhammadowi Ibrahim [Nugudowi]:
„Jeśli rządzi mną muzułmanin, nie gwarantuje mi to miejsca w raju; jeśli rządzi mną niewierny, nie zagrodzi mi to drogi do raju; a jeśli rządzi mną taki, który gwarantuje zatrudnienie, wolność i szacunek dla mnie i dla moich dzieci, wstanę, by okazać mu szacunek i uznanie.
Kwestia [osiągniecia] raju zależy od mojej wiary i moich czynów. Przestańcie [więc] walczyć o władze w imię religii, wierząc, że to doprowadzi was do raju. Zadaniem rządu nie jest doprowadzenie ludzi do raju, ale dostarczenie im raju tutaj, na ziemi, co może im pomóc w osiągnięciu niebiańskiego raju”.
Czytając ten tekst przypomniałem sobie wielkiego afrykańskiego poetę, Leopolda Senghora, który przez 20 lat był prezydentem Senegalu od października 1960 r., kiedy [Senegal otrzymał] niepodległość [od Francji] do 1980 r., kiedy dobrowolnie ustąpił swojemu następcy, prezydentowi Abdou Dioufowi. Senghor był powszechnie uważany za światowej klasy pisarza i jednego z najważniejszych myślicieli afrykańskich XX wieku. Chociaż 94 procent Senegalczyków jest muzułmanami, wybrali chrześcijanina Leopolda Senghora (ur. 1906), żeby był ich prezydentem i wybierali go ponownie kilka razy zanim ustąpił z własnej woli i zmarł we Francji w 2001 r.
Po drugiej stronie Afryki Etiopia wybrała [niedawno] Abiya Ahmeda na swojego nowego premiera. Ahmed jest członkiem Oromo, największej grupy etnicznej kraju, która prowadziła trzyletni protest przeciwko poprzedniemu rządowi. Jest dumnym muzułmaninem w kraju, gdzie 66 procent obywateli jest dumnymi chrześcijanami prawosławnymi. Muzułmanie stanowią nie więcej niż 30 procent wszystkich Etiopczyków, ale tutaj także profesjonalizm przezwyciężył zacofanie oraz religijny lub sekciarski fanatyzm.
Te dwa przykłady i wiele innych pokazują, że religijny i sekciarski fanatyzm często istnieje tylko wśród nas [Arabów], podczas gdy dla innych [przynależność religijna] jest ostatnią rzeczą, o której myślą. Jeśli wybierzemy się do Europy i Ameryki, które są chrześcijańskie i uważają chrześcijaństwo za kontynuację judaizmu, znajdziemy dziesiątki ważnych i honorowych stanowisk zajmowanych przez muzułmanów mimo rosnącej wrogości wobec muzułmańskich imigrantów.
Musimy w praktyce zmienić postawę wobec innych i pozwolić wszystkim mniejszościom pośród nas – muzułmanom, chrześcijanom, bohra [sekta w ismailskiej gałęzi szyickiego islamu], hindusom i buddystom – na praktykowanie ich religii jak im się podoba, jak długo nie obrażają innych. Zmiana nie może nastąpić z dnia na dzień, ale wymaga decyzji, w [ramach] której dyskurs w meczetach, w telewizji państwowej i w programach szkolnych będzie brać udział w procesie zmiany.
[1] Al-Qabas (Kuwait), August 15, 2018.