Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z irańskim prezydentem Mahmoudem Ahmadineżadem, który nadała Al-Dżazira TV 14 maja 2010 r. Tłumaczenie z tekstu arabskiego lektora.
Żeby obejrzeć ten odcinek w MEMRI TV, odwiedź http://www.memritv.org/clip/en/0/0/0/0/0/0/2497.htm .
Dziennikarz: Czy wyklucza pan możliwość wojny między Iranem a USA w przyszłości?
Mahmoud Ahmadineżad: To jest całkowicie niemożliwe. Kto chciałby rozpocząć wojnę z Iranem? Żaden kraj tego nie zrobiłby i nie ma dowodów na jakąkolwiek wojnę między nami. Uważamy przyjaźń i dialog za najlepszą drogę. Dzisiaj nikt nie byłby zadowolony, gdyby wybuchła wojna i nikt nie jest zdolny do otwarcia ognia na Iran, ani się na to nie odważy. Kto chce walczyć z Iranem?
Dziennikarz: Izrael.
Mahmoud Ahmadineżad: Nie bierzemy tworu syjonistycznego pod uwagę. Izrael jest niczym w porównaniu z wielkością Iranu. Wojna to nie tylko bombardowania i naloty. Wojna znaczy wojna. Czy syjoniści rzeczywiście mają możliwości prowadzenia wojny w Iranem? Są nawet niezdolni do obrony siebie. Zachód i Amerykanie przyszli i okupują Irak i Afganistan z jednego powodu – żeby bronić syjonistycznego tworu. […]
Dziennikarz: Istnieje niepokój, nie tylko w USA i na Zachodzie, ale także wśród rządów arabskich na Bliskim Wschodzie, co do polityki Iranu w tym regionie. Co ma pan do powiedzenia rządom Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Maroka i rozmaitych innych krajów?
Mahmoud Ahmadineżad: Powinniśmy zastanowić się, czy niepokój tych krajów arabskich jest wewnętrzny czy zagraniczny. Jest bardzo jasne, że znajdują się one pod presją zewnętrzną, ale jesteśmy braćmi. Jaki problem moglibyśmy dla nich spowodować? Kiedy Egipt rozwija się – czy jest to szkodliwe dla nas? Naturalnie będziemy szczęśliwi widząc, że Egipt rozwija się – lub każdy inny kraj arabski. Będziemy naprawdę szczęśliwi widząc u nich postęp i wzrastanie w siłę. Jest bardzo jasne, że presja wywierana na Iran ma na celu zapewnienie sukcesu tworowi syjonistycznemu. Twór syjonistyczny dotarł do ślepego zaułka. […]
Jeśli Obama powtarza zachowanie pana Busha – to co się zmieniło? Po pierwsze, skończy się kadencja Obamy jako prezydenta. Po drugie, historyczna okazja Ameryki do zmiany jej zachowania zostanie utracona. Co chcą zrobić? Czy rzeczywiście chcą iść śladami Busha? W końcu Bush został pokonany. Pan Obama przyszedł, by zmienić okoliczności. Jeśli pan Obama pójdzie śladami Busha, będzie to koniec Ameryki. Nie chcemy, by to się zdarzyło, ale wybór należy do nich.