Poniżej podajemy fragmenty wywiadu z egipskim duchownym i kandydatem na prezydenta Hazemem Abu Ismailem, nadanym przez CBC TV 12 września 2011.

„Nikt nie chce, żeby kobieta chodziła topless, na widoku każdego i wszędzie…”

Hazem Abu Ismail: Mówimy o “państwie obywatelskim” w trzech znaczeniach: ludzie wybierają rządzącego, rządzący jest odpowiedzialny przed ludźmi i ludzie usuwają rządzącego, jeśli traci legitymację. […]

Dziennikarka: Powinniśmy zamknąć plaże, czy co?

Hazem Abu Ismail: Odpowiedź jest całkowicie oczywista: nie zamkniemy plaży, ale nie pozwolimy na haniebną nagość, która obecnie istnieje na plażach egipskich, poza dwoma wypadkami: albo mamy [osobne] plaże dla Egipcjan albo Arabów, albo muzułmanów i dlatego zaproponowałem…

Dziennikarka: Zaproponował pan rozdział: plaże dla cudzoziemców i plaże dla miejscowych.

Hazem Abu Ismail: Na przykład. […]

Kwestią zasadniczą jest, że nie zrobię czegoś, co jest zabronione, nawet jeśli mogę na tym zyskać. Chcę powiedzieć to wyraźnie. Nie mogę zwrócić się przeciwko Allahowi. Lud egipski tego nie chce, ani ja. Nikt tego nie chce.

Nikt nie chce, żeby kobieta chodziła topless, na widoku każdego i wszędzie… To jest niewyobrażalne.

Dziennikarka: Ale ja nie sądzę, żeby to się zdarzało w Egipcie.

Hazem Abu Ismail: Robi to.

Dziennikarka: Nie ma plaż dla nudystów w Egipcie.

Hazem Abu Ismail: Proszę mi przynieść jutro kamerę i pójść ze mną, a zrobimy zdjęcia i postawię pani wyzwanie na antenie…

Dziennikarka: Nie ma plaż dla nudystów w Egipcie.

Hazem Abu Ismail: Moja propozycja to rozstrzygnie. Możemy wziąć kamerę ze stacji telewizyjnej…

Dziennikarka: Możemy wziąć kamerę, ale nigdy nie widziałam nudystycznej plaży w Egipcie…

Hazem Abu Ismail: Każdy, kto był w Szarm Al-Szejk, w Hurghada i innych wsiach, których nazw nie chcę wymieniać, wie, co się tam dzieje.

W ostatecznym rachunku, skoro wierzę w Allaha, nie mogę Mu powiedzieć: Panie, żeby zarobić pieniądze pozwolę mojej córce, mojemu synowi, mojemu bratu, mojej siostrze lub mojej żonie na oglądanie tych haniebnych widoków. […]

Dziennikarka: Czy zobowiążecie kobietę do noszenia hidżabu?

Hazem Abu Ismail: Allah zobowiązuje ją do noszenia go.

Dziennikarka: Oczywiście, nie sprzeczam sie z tym, ale…

Hazem Abu Ismail: Proszę posłuchać, jestem taki sam jak pani i nasi wybitni bracia tutaj – jestem jednym z ludu i kiedy zostanę prezydentem tego kraju, pozostanę jednym z ludu. Dlatego nie mówię ludziom rzeczy, które sam wynalazłem. Mówię tylko rzeczy, które mówi Allah.

„Jestem przeciwny Camp David, przeciwny porozumieniu pokojowemu, przeciwny eksportowi gazu [do Izraela]…”

Jestem wrogiem ugody z Camp David i porozumienia pokojowego. Mówię to pani jako polityk, ale w momencie, w którym zamienię się z polityka w męża stanu, który kieruje krajem, musze także przejść… Nie zamierzam realizować moich pragnień politycznych. Zamierzam przygotować kraj do podjęcia decyzji. Dlatego jestem przeciwny Camp David, przeciwny porozumieniu pokojowemu, przeciwny eksportowi gazu [do Izraela] przeciwny…

To nie tylko ja, to wszyscy Egipcjanie. Nikt nie chce, by Izrael otrzymywał cokolwiek. Zbudowaliśmy mur dla nich z egipskiego cementu, pracowaliśmy dla nich nad dziwnymi sprawami, gaz i tak dalej.

Jestem przeciwny tym rzeczom, ale jeśli chcę podjąć decyzję [zmiany tego] jest dla mnie nie do pomyślenia, żeby umieszczać mój skarb w domu z wybitymi oknami i wyłamanymi drzwiami. Muszę zaopatrzyć go w żelazne drzwi i muszę bardzo dobrze bronić mojego kraju. […]

Nie zamierzam rozpoczynać wojny. Proszę mi wierzyć, że podczas moich czterech lat – lub może ośmiu lat – wojna, lub choćby konfrontacja ekonomiczna, jest bardzo nieprawdopodobna. Nie będę z nimi walczył i będę najlepsza osobą dla USA i Izraela. Co sądzi pani o tym okropnym oświadczeniu?

Jak to możliwe? Ponieważ jestem uczniem Proroka Mahometa. Nie podjął on żadnej decyzji zanim starannie nie zbadał kwestii. Szukam więc sił mojego kraju, nie zaś sił importowanych. […]

Jeśli nie chcą dżizja [pogłównego] – świetnie. Ale ja sam chciałbym podatku dżizja. Weźmy kogoś takiego jak Muhammad Ali Clay, międzynarodowy bokser. Ameryka go przyjęła. Powiedzieli mu: chodź, rozpoczniemy wojnę w Wietnamie i jesteś we właściwym wieku do zaciągnięcia się. Chodź i walcz. On powiedział: nie pójdę walczyć. To jest przeciwko mojej religii. Wtrącili go do więzienia i zażądali dziesiątków tysięcy dolarów za jego uwolnienie. Gdyby tylko powiedzieli: ponieważ twoja religia zabrania ci walki z tymi ludźmi, nie musisz walczyć. To byłoby sprawiedliwe.

Ponadto wielka Ameryka, wielka Brytania i wielka Francja wzięły muzułmanów i powiedziały im: idźcie, walczcie z muzułmanami w Iraku, idźcie, walczcie z muzułmanami w Afganistanie. […]

Diżja pokazuje honor islamu…

Dziennikarka: Czy nie jest to uważane za podatek?

Hazem Abu Ismail: Nie, nie jest. Czy wie pani, ile dżizja wynosi rocznie? Nie dochodzi nawet do 10 egipskich funtów rocznie. Jeśli muzułmanin dokonuje wysiłku i płaci 2,5% na dobroczynność i płaci 12 funtów w zamian za nie pójście…

Dziennikarka: To nie jest podatek? Nie płaci podatków?

Hazem Abu Ismail: Wszyscy płacimy podatki. Muzułmanie i chrześcijanie… Ale nie narzucę dżizja

Dziennikarz: Nie zrobi pan tego? Hazem Abu Ismail: Wdeptuję w kłopoty moimi odpowiedziami… Powiem pani dlaczego – z powodu żarliwości do mojej religii. Dżizja pochodzi z Koranu i jest bardzo haniebnym dla nas powiedzenie… To jest haniebne/ To jest słowo Allaha, ponieważ jest to w Koranie. Z żarliwości dla islamu, dżizja ma na celu zapobieżenie rozlewowi krwi nie-muzułmanów, zamiast zmuszania ich do walki. […]