28 marca 2014 r. w artykule w “The New Indian Express”, zatytułowanym „Baloch Blot On Pak Army” dyrektor MEMRI South Asia Studies Project Director Tufail Ahmad analizuje działania armii pakistańskiej przeciwko mówiącym językiem beludżi pakistańskim obywatelom Beludżystanu i porównuje je z działaniami armii prowadzonymi czterdzieści lat temu przeciwko mówiącym językiem bengalskim obywatelom Pakistanu, które doprowadziły do powstania Bangladeszu. Na zakończenie pisze: „W Bangladeszu świat nie wiedział o zbrodniach wojennych armii pakistańskiej. W Beludżystanie zbrodnie armii pakistańskiej są znane i trwają nadal”.
Poniżej podajemy ten artykuł:
„W ostatnich latach zaginęło tysiące Beludżów – ludzi porwanych przez pakistańskie agencje wywiadowcze, które torturują ich, zabijają i porzucają ich ciała przy drogach”
Podobnie, jak to dzieje się obecnie w Beludżystanie, armia pakistańska zajmowała się zabijaniem i torturowaniem Bengalczyków z Pakistanu Wschodniego, kiedy odważny, pochodzący z Goa dziennikarz pakistański, Anthony Mascarenhas, zebrał doniesienia i opublikował artykuł zatytułowany „Ludobójstwo” w londyńskim „Sunday Times” 13 czerwca 1971 r. Jego artykuł ujawnił zbrodnie wojenne armii pakistańskiej i ściągnął uwagę międzynarodową na sprawę obecnego Bangladeszu.
W wypadku Beludżystanu, obszaru z grubsza biorąc wielkości Włoch, panuje obecnie podobna sytuacja, ponieważ armia pakistańska porywa i zabija działaczy politycznych, prawników i dziennikarzy Beludżów, a ich okaleczone zwłoki znajdowane są każdego tygodnia.
W ostatnich latach zaginęło tysiące Beludżów – ludzi porwanych przez pakistańskie agencje wywiadowcze, które torturują ich, zabijają i porzucają ich ciała przy drogach. Szanowany orędownik praw człowieka Mir Mohammad Ali Talpur ocenił niedawno liczbę zaginionych Beludżów na 18 tysięcy, a liczbę torturowanych zwłok, znalezionych w Beludżystanie, jak również w Karaczi na około 800. Nadal znajduje się okaleczone zwłoki Beludżów, ostatnio 18 marca na obszarze Pirkoh w okręgu Dera Bugti.
Niedawno krewni zaginionych pod przewodnictwem apolitycznej grupy „Głosy na rzecz Zaginionych Beludżów”, przeszli 2 tysiące kilometrów z Kuetta, docierając do Islamabadu cztery miesiące później, żeby podnieść świadomość społeczeństwa o tej sprawie. Nasrullah Baloch, przewodniczący tej grupy powiedział: “Trwa… ludobójstwo Beludżów”.
W styczniu znaleziono kilka masowych grobów w pobliżu wsi Tutak, skąd wydobyto ponad sto zwłok zanim wkroczyła armia pakistańska. Przywódca rebeliantów Brahmdagh Bugti, którego dziadek, członek starszyzny Beludżów, Nawab Akbar Chan Bugti, został zabity w pakistańskiej operacji wojskowej w 2006 r., powiedział niedawno, że istnieje 160 masowych grobów, ale media mają zakaz informowania o nich. Miejscowa ludność nie ma wątpliwości, że winna jest armia pakistańska i jej siły paramilitarne.
We wrześniu 2012 r. ówczesny Przewodniczący Sądu Najwyższego Pakistanu, Iftikhar Mohammad Chaudhry nazwał pakistańskie agencje wywiadowcze „szwadronami śmierci”, kiedy odmówili podporządkowania się 60 jego wyrokom z 68 spraw sądowych.
„Choć media pakistańskie informują o żądaniach Beludżów uwolnienia ich bliskich, porwanych przez pakistańskie agencje wywiadowcze, jednaki zachowują milczenie w sprawie brutalności armii pakistańskiej wewnątrz Beludżystanu”
W Beludżystanie, ubogiej, ale geograficznie największej i bogatej w zasoby naturalne prowincji, nagromadziło się przez ostatnich kilkadziesiąt lat wiele niezadowolenia i frustracji z powodu zaniedbań rządu pakistańskiego w dziedzinach edukacji i rozwoju ekonomicznego oraz odmowy stanowisk dla ludności lokalnej w departamentach rządowych zdominowanych przez Pendżabczyków. W efekcie w Beludżystanie było kilka powstań. Pakistan prowadził tam działania wojskowe w latach 1948-1952, 1958-1960, 1962-1969, 1973-1977 oraz od 2004 r. do dzisiaj.
Obecnie armia pakistańska zabija także wielbłądy i inny inwentarz żywy, jak ujawniły wideo, które pojawiły się niedawno w Internecie, żeby ukarać wieśniaków za popieranie działaczy Beludżów. Według najwyższego oficera bezpieczeństwa w Beludżystanie, generała Edżaza Szaha, szkoły w regionach Pandżgur, Turbat i Makran przestały grać hymn narodowy Pakistanu.
W ciągu ostatnich siedmiu lat 30 dziennikarzy Beludżów zostało zabitych, napisał niedawno Związek Dziennikarzy Beludżystanu. Choć media pakistańskie informują o żądaniach Beludżów uwolnienia ich bliskich, porwanych przez pakistańskie agencje wywiadowcze, jednak zachowują milczenie w sprawie brutalności armii pakistańskiej wewnątrz Beludżystanu. Niedawno znany działacz praw człowieka I.A. Rehman oskarżył media pakistańskie o uprzedzenia przeciwko ludności Beludżystanu z powodu ich „służalczości” wobec establishmentu wojskowego i zastanawiał się, dlaczego dziennikarze pakistańscy, którzy zdobywają sławę prowadząc wywiady z dowódcami dżihadu, nie starają się o kontakt z przywódcami dysydentów w Beludżystanie. Dziennikarze beludżystańscy nie mogą pisać swobodnie, bo obawiają się o swoje życie, zaś reporterzy z innych części Pakistanu nie mogą przyjeżdżać do Beludżystanu inaczej, jak w ramach nadzorowanych przez wojsko wizyt.
Dwa rodzaje ludobójstwa dzieją się w Beludżystanie: zabijanie działaczy i dziennikarzy przez pakistańskie służby wywiadowcze oraz systematyczna czystka etnicznych szyitów Hazara przez sunnickie grupy dżihadystyczne, takie jak Laszkar-e-Dżhangvi oraz Ahle Sunnat Wal Dżamaat, które mają poparcie wywiadu pakistańskiego, talibów i rządu Pundżabu. Szczególnie trudna jest sytuacja szyitów Hazara, ponieważ ich miejsca religijne są atakowane w ramach zamachów bombowych i ataków samobójczych – lub po prostu wyciąga się ich z autobusów pasażerskich i zabija po tym, jak ich wydawane przez rząd dokumenty tożsamości ujawniają ich szyickie nazwiska, a jeszcze częściej, kiedy wracają z pielgrzymki do Iranu. Także miejscowi hindusi są zmuszani do emigracji z prowincji do Indii.
Muhammad Akbar Notezai, dziennikarz z Kuetty, uważa, że sytuacja w Beludżystanie może ulec poprawie, jeśli rząd podejmie pilne kroki: uwolni zaginione osoby, zaprzestanie polityki „zabij i podrzuć” wobec nacjonalistów Beludżystanu, usunie poczucie deprywacji wśród ludzi przez rozwój edukacyjny i ekonomiczny oraz przez przyznanie autonomii i pozwolenie prowincji na zarządzanie swoimi zasobami naturalnymi. Sytuacja w Beludżystanie może jednak nie być dłużej kwestią deprywacji ekonomicznej. Syed Fazl-e-Haider, autor Economic Development of Balochistan, napisał niedawno: “Zaginięcia podsycają ognie buntu i pchają coraz więcej sfrustrowanej młodzieży do obozu separatystycznego”. Ostrzegł on: „Jeśli rząd (prowincjonalny) … nie zainicjuje dialogu z separatystami, będzie to równoznaczne z porażką polityki wyborczej w prowincji”.
„W Bangladeszu świat nie wiedział o zbrodniach wojennych armii pakistańskiej. W Beludżystanie zbrodnie armii pakistańskiej są znane i trwają nadal”
Podobnie jak w Bangladeszu rola armii pakistańskiej jest centralna w tej sprawie. Anthony’emu Mascarenhasowi udało się ujawnić zbrodnie wojenne w Bangladeszu, ponieważ mógł wywieźć swoją rodzinę z Pakistanu do Anglii, ale od każdego pakistańskiego dziennikarza pisanie o zbrodniach armii pakistańskiej w Beludżystanie wymagałoby znacznie więcej odwagi. Niedawno zabito dziennikarza śledczego, Syeda Salema Szahzada po tym, jak napisał o obecności Al-Kaidy w armii pakistańskiej. Także USA dokładają się do ogólnego nieszczęścia Pakistanu przez wspieranie armii pakistańskiej, umożliwiając jej tym samym zabijanie ludzi w Beludżystanie i gdzie indziej. 12 lutego departament stanu USA odrzucił ideę niepodległego Beludżystanu, stwierdzając: „USA respektują integralność terytorialną Pakistanu”.W Bangladeszu świat nie wiedział o zbrodniach wojennych armii pakistańskiej. W Beludżystanie zbrodnie armii pakistańskiej są znane i trwają nadal.