W wywiadzie dla strony internetowej Didbaniran z 26 maja 2025 r. Ahmad Bachszajisz Ardastani, członek komisji irańskiego Madżlisu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Polityki Zagranicznej, szczegółowo opisał główne punkty omańskiej oferty mediacji zaproponowanej Iranowi 23 maja, jako część starań mediacyjnych Omanu w rozmowach nuklearnych USA-Iran, i ogłosił, że ilość uranu wzbogaconego do 60% w Iranie wystarczy na 10 bomb atomowych. Wywiad został usunięty ze strony internetowej Didbaniran wkrótce po jego opublikowaniu.

Propozycja Omanu, przekazana Iranowi w piątej rundzie rozmów, obejmowała dwie dziedziny. Po pierwsze, proponowała, aby Iran zgodził się na tymczasowe zawieszenie wzbogacania uranu na sześć miesięcy, po czym wznowi je. W wywiadzie Bachszajisz Ardastan podkreślił, że Iran nie zgodził się jeszcze na tę propozycję z powodu braku zaufania do USA i dodał, że Iran ma już wystarczająco dużo uranu wzbogaconego do 60%, aby wyprodukować kilka bomb atomowych, które „Iran jest w stanie zbudować”. Powiedział: „300 kilogramów uranu zmagazynowanego w Iranie odpowiada 10 bombom atomowym, a jeśli Izrael będzie kontynuował swoje groźby, będziemy w stanie jeszcze bardziej zwiększyć poziom wzbogacania”.

Druga dziedzina w propozycji Omanu dotyczyła idei regionalnego konsorcjum nuklearnego, na które zgodził się Iran, pod warunkiem, że zachowa prawo do wzbogacania uranu na terytorium Iranu i będzie opłacany przez kraje arabskie za dzielenie się z nimi swoimi osiągnięciami nuklearnymi. Bachszajisz Ardastani wyjaśnił, że Iran uzależniał wszelkie porozumienie w sprawie zwiększenia międzynarodowego nadzoru nad swoimi obiektami nuklearnymi od zniesienia wszystkich sankcji USA nałożonych na niego – co było głównym celem Iranu w negocjacjach z administracją Trumpa. 

Dalej w wywiadzie Bachszajisz Ardastani ocenił, że prezydent Trump i jego doradca Steve Witkoff wypracowali sztuczne zwiększenie presji na Iran jako taktykę negocjacyjną, ale nie zrezygnują z osiągnięcia porozumienia, ponieważ muszą pokazać, że ich dyplomacja jest skuteczna. Podkreślił, że ostatecznie to Amerykanie wycofają się ze swojego stanowiska, a Iran będzie trzymał się swojej czerwonej linii – prawa do wzbogacania uranu na swoim terytorium.

Bachszajisz Ardastani (zdjęcie: Akharinkhabar.ir, May 26, 2025)
Bachszajisz Ardastani (zdjęcie: Akharinkhabar.ir, May 26, 2025)

Wezwał również Katar i Oman do znalezienia rozwiązań tymczasowych w celu osiągnięcia porozumienia z Amerykanami.

Zwracając się do państw arabskich i sugerując, że konfrontacja militarna między USA a Iranem poważnie by na nie wpłynęła, Bachszajisz Ardastani ocenił, że prezydent Trump nie rozpocznie wojny i zastosuje sankcje, tak jak robił to w przeszłości. Ostrzegł, że jeśli Izrael zaatakuje Iran, „[izraelski] reaktor nuklearny w Dimonie na okupowanym terytorium będzie zagrożony” i że Izrael będzie musiał stawić czoła irańskim atakom „setek lub tysięcy pocisków”. Dodał, że jeśli Iran i USA osiągną porozumienie, będzie to również służyć Izraelowi, który będzie mógł cieszyć się bardziej pokojowymi stosunkami z Iranem.

Poniżej podajemy tłumaczenie wywiadu Bachszajisza Ardastaniego dla strony internetowej Didbaniran, który, jak zauważono, został usunięty ze strony wkrótce po opublikowaniu:

Bachszajisz Ardastani: „Jest mało prawdopodobne, że druga strona [USA] opuści stół negocjacyjny… Potrzebuje porozumienia z Iranem jako osiągnięcia dyplomacji [Trumpa]… To Amerykanie ostatecznie zmienią swoje stanowisko – nie Iran”

Bachszajisz Ardastani powiedział w wywiadzie:

„Pomimo trudności na drodze do osiągnięcia porozumienia irańsko-amerykańskiego, ogólna ocena procesu negocjacyjnego jest pozytywna i wydaje się, że negocjacje te przyniosą rezultaty. Im dłużej trwają negocjacje, tym bardziej prawdopodobne jest, że obie strony dojdą do porozumienia w sprawie różnic, a ich kontynuacja niekoniecznie oznacza, że nie toczą się dobrze.

Mieliśmy problemy z Zachodem w kwestii nuklearnej przez jakieś 36 z 47 lat od rewolucji islamskiej. Oczywiście, w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci Iranowi udało się osiągnąć niezależność w przemyśle nuklearnym dzięki inicjatywie jego naukowców, a program wzbogacania [uranu] jest wynikiem wysiłków naszych elit. Iran nie ma problemu z tym, że inne kraje w regionie aktywują własny przemysł nuklearny, ale rzecz w tym, że jeśli kraje arabskie chcą programu nuklearnego, muszą kupić infrastrukturę od innych krajów. Na szczęście udało nam się zbudować całą wymaganą infrastrukturę w naszym własnym kraju.

Im dłużej trwają negocjacje, tym bardziej strony są zainteresowane osiągnięciem rozwiązania, choć nie ma wątpliwości, że na drodze do możliwego porozumienia stoją poważne przeszkody. W każdym razie umowa nuklearna [JCPOA z 2015 r.] pozostaje podstawą obecnych negocjacji, a ponieważ umowa ta pozwoliła Iranowi wzbogacić uran do 3,67%, Iran chce teraz pójść przynajmniej o krok dalej niż ta umowa. Trump chce również pokazać Obamie, że może być lepszym dyplomatą od niego, dlatego nie chce zaakceptować dalszego wzbogacania uranu przez Iran.

Do tej pory zarówno Iran, jak i Ameryka trzymały się swoich czerwonych linii, ale biorąc pod uwagę, że Trump i Witkoff są mediatorami [w handlu nieruchomościami] i mieli doświadczenie w nieruchomościach zanim zostali [politycznymi] negocjatorami, celowo zwiększają presję, aby Iran zgodził się wycofać ze swoich czerwonych linii. Ale jeśli Iran tego nie zrobi, jest mało prawdopodobne, by druga strona [USA] opuściła stół negocjacyjny, ponieważ potrzebuje porozumienia z Iranem jako osiągnięcia dyplomacji [Trumpa]. Dlatego to Amerykanie ostatecznie zmienią swoje stanowisko [tj. nie Iran]”.

„Zarówno Oman, jak i Katar muszą pomóc zaproponować rozwiązania tymczasowe, które będą akceptowalne dla obu stron”

Bachszajisz Ardastani kontynuował: „Dzisiaj zarówno Oman, jak i Katar muszą pomóc zaproponować rozwiązania tymczasowe akceptowalne dla obu stron. Jednym z tych rozwiązań jest utworzenie konsorcjum nuklearnego krajów regionu, z Iranem w jego centrum. Oznacza to, że pod warunkiem, że wzbogacanie [uranu] będzie miało miejsce na terytorium Iranu, instytucje międzynarodowe będą monitorować działalność tego konsorcjum, aby wyjaśnić, że Iran nie planuje wykorzystania wzbogaconego uranu do budowy bomby atomowej.

Niektóre kraje arabskie mogą myśleć, że jeśli wybuchnie wojna irańsko-amerykańska, to skończy się w ciągu dwóch lub trzech tygodni. Ale Iran jest silniejszy niż to gadanie. Iran to kraj, który walczył z Irakiem przez osiem lat, a Ameryka niedawno rozpoczęła ciągły atak na Huti [który trwał] przez ponad miesiąc, ale nie była w stanie ich pokonać. Tak więc, jeśli wybuchnie wojna irańsko-amerykańska, region z pewnością będzie musiał radzić sobie z napięciami przez [długi] czas. Z tego powodu Trump odsuwa się od wojny i ostatecznie przejdzie do ‘maksymalnej presji’, jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie”.

„Jesteśmy gotowi udostępnić nasze [nuklearne] osiągnięcia krajom arabskim w zamian za rozsądną opłatę”

„Podczas ostatniej [tj. piątej] rundy rozmów Oman przedstawił Iranowi dwie propozycje, a według [irańskiego] ministra spraw zagranicznych [Abbasa Araghchiego] nasz kraj rozważa te propozycje. Jedną z nich jest utworzenie konsorcjum nuklearnego z udziałem krajów arabskich, które może zwiększyć monitorowanie działalności Iranu, aby udowodnić Ameryce, że Iran nie zwiększa wzbogacania uranu ponad poziom odnotowany w możliwym przyszłym porozumieniu. Iran przyjął tę propozycję z zadowoleniem, ponieważ jesteśmy pewni naszego krajowego przemysłu nuklearnego i jesteśmy gotowi udostępnić nasze osiągnięcia krajom arabskim w zamian za rozsądną opłatę.

Oman [również] powiedział nam, żebyśmy wstrzymali wzbogacanie na sześć miesięcy, a potem je wznowili. Oczywiście Iran nie zaakceptował jeszcze [tej] drugiej omańskiej propozycji, ponieważ, na podstawie poprzednich doświadczeń, istnieje możliwość dodatkowych żądań ze strony drugiej [USA]. Na przykład ostatnim razem zgodziliśmy się, w porozumieniu nuklearnym [JCPOA z 2015 r.], na wyjątkowy nadzór nad naszymi obiektami nuklearnymi, ale potem Amerykanie znów zwiększyli presję [na nas]. Dlatego Iran prawdopodobnie nie zaakceptuje tej oferty. Ale im dłużej będą trwały negocjacje, tym większa pewność, że mediatorzy zaproponują tymczasowe rozwiązania”.

„Cały świat wie, że Iran jest zdolny do zbudowania broni nuklearnej, ale… nie zmierzamy w kierunku wyprodukowania bomby atomowej”

„Iran nie obawia się zwiększonego międzynarodowego monitoringu swojej działalności nuklearnej. Cały świat wie, że Iran jest zdolny do budowy broni jądrowej, ale ponieważ nie ma zamiaru tego robić w naszym kraju, nie zmierzamy w kierunku wyprodukowania bomby atomowej. Mamy rodzimy przemysł nuklearny i nie mamy problemu z nadzorem organizacji międzynarodowych, pod warunkiem, że wraz ze zwiększonym nadzorem uzyskamy niezbędną ulgę – to znaczy, że sankcje nałożone na Iran zostaną zniesione, a zamrożone fundusze naszego kraju zostaną nam zwrócone. Dlatego akceptujemy nawet nadzór wykraczający poza [to, co jest określone w] NPT, o ile Ameryka zniesie sankcje i o ile będziemy mogli wzbogacić [uran] do pewnego poziomu w kraju.

Reżim syjonistyczny nie może przeprowadzić ataku bez zgody Ameryki, a dopóki trwają negocjacje, USA nie udzielą takiej zgody reżimowi syjonistycznemu. Po drugie, jeśli Izrael zaatakuje Iran, reaktor nuklearny w Dimonie, na okupowanych terytoriach [Izraelu], będzie zagrożony. Po trzecie, operacje Prawdziwa Obietnica I i II [ataki rakietowe i dronami Iranu na Izrael w kwietniu i październiku 2024 r.] udowodniły Izraelowi, że Iran nie jest jak kraj arabski – jest silnym krajem, którego nie można zaatakować bez konsekwencji.

W tej chwili Huti mogą z łatwością wystrzelić rakiety bez możliwości przechwycenia ich przez izraelską obronę, a w ostatnich tygodniach wielokrotnie atakowali lotnisko Ben Guriona. Dlatego Izrael wie, że znajduje się na małym obszarze i nie może wytrzymać setek lub tysięcy irańskich rakiet, które zostaną wystrzelone na okupowane terytoria, jeśli nasze obiekty nuklearne zostaną zaatakowane. Ogólnie rzecz biorąc, w interesie Izraela byłoby, aby Iran i Ameryka doszły do porozumienia, a następnie umowy, żeby Iran i Izrael mogły również cieszyć się bardziej pokojowymi stosunkami wzajem ze sobą.

Pomimo wrogich stosunków między Iranem a reżimem syjonistycznym, jest mało prawdopodobne, aby ten reżim zaatakował Iran. Ale jest naturą syjonistów [dokonywanie] terroryzmu i sabotażu. W kwestii nuklearnej, zabójstwa i sabotaże przeprowadzone przez Izrael opóźniły irański program nuklearny, ale mimo to nie przestaliśmy się rozwijać i teraz osiągnęliśmy punkt, w którym mamy już wystarczająco dużo uranu wzbogaconego do 60%, aby wyprodukować kilka bomb atomowych. 300 kilogramów uranu zmagazynowanego w Iranie odpowiada 10 bombom atomowym – a jeśli Izrael będzie kontynuował swoje groźby, będziemy w stanie jeszcze bardziej zwiększyć poziom wzbogacenia.

Naciski izraelskich lobbystów na amerykańskich polityków to kolejny ruch, który zawsze był podejmowany przeciwko Iranowi, a teraz pracują nad zakłóceniem możliwego porozumienia. Podczas obecnych negocjacji widzieliśmy, że pod koniec trzeciej rundy Trump był skłonny zaakceptować wzbogacanie uranu przez Iran. Ale potem słowa [premiera Izraela Benjamina] Netanjahu dotarły do ​​uszu Trumpa, a on [Trump] podkreślił, że wzbogacanie uranu musi być zerowe.

Oczywiście, ostatecznie to Ameryka wycofa się ze swoich żądań, a Iran nie porzuci swoich czerwonych linii”. [1]


[1] Akharinkhabar.ir, May 26, 2025.