21 lipca 2013 r. były poseł do parlamentu irackiego i uczony liberalny Ajad Dżamal Al-Din udzielił wywiadu Al-Arabiya TV o rozłamie sunnicko-szyickim w regionie i twierdził, że marginalizacja przez opozycję syryjską nie-sunnickich mniejszości spowoduje, że zjednoczą się one pod szyickim sztandarem Iranu.

Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu:

„Problem polega na tym, że opozycja syryjska w swojej głupocie roznieciła wrogość szyitów”

Ajad Dżamal Al-Din: Nie ma sporu [między Nadżaf a Kum], jest tylko różnica podejścia. Ośrodek prawoznawstwa Nadżaf przyjmuje podejście nieingerencji w poważne sprawy polityczne, które pociągają za sobą rozlew krwi i zabijanie.

Milczenie ośrodka prawoznawstwa Nadżaf w sprawie kryzysu w Syrii podkreśla jeszcze bardziej jego milczenie w dniach inwazji USA na Irak. Również wtedy Nadżaf milczał i nie wzywał ludzi do walki z Amerykanami.

Dziennikarka: Reżim Saddama próbował…

Ajad Dżamal Al-Din: To było ich podejście. Ośrodek prawoznawstwa w Kum, w odróżnieniu od tego, wydawał fatwy podżegające do dżihadu. Są to więc dwa różne podejścia, ale tym, co jest ważne, jest opinia publiczna wśród szyitów.

Nie jest tak, że szyicka opinia publiczna w Iraku lub gdzie indziej popiera prezydenta Al-Assada, ale szyici jednogłośnie bronią sanktuarium Sajjidy Zajnab. Arabowie lub nie-Arabowie, których niepokoi sytuacja w Syrii, muszą wiedzieć, że istnieje coś takiego, znanego jako muzułmanie szyiccy, którzy obecni są w Iraku, Syrii, Iranie i Libanie i którzy się nie poddadzą – nie z miłości do Al-Assada, ale dlatego, że szyici uważają Sajjidę Zajnab za znacznie świętszą od jej matki, Fatimy Al-Zahra, córki Proroka Mahometa, i świętszą niż jej ojciec, Imam Ali, ponieważ została wzięta jako więzień do Syrii i jest tam pochowana.

Problem polega na tym, że opozycja syryjska w swojej głupocie roznieciła wrogość szyitów. Szyici nigdy nie zamierzali walczyć na rzecz świeckiego reżimu syryjskiego. Absolutnie nie. […]

Społeczność szyicka dzisiaj zajmuje znacznie bardziej skrajne stanowisko niż prawoznawcy z Kum.

I inna rzecz – kto ostatecznie odnosi korzyści z tej wojny? Niewątpliwie jest to Iran, który skorzysta na niej. To mnie nie uszczęśliwia, ale taka jest prawda. Kiedy lekarz mówi pacjentowi, że cierpi on na raka, nie spowodował on raka i nie jest z tego powodu szczęśliwy, ale taka jest prawda.

„Dzisiaj Iran nie potrzebuje wysilać się, by pozyskać szyitów irackich. Skłaniają się tłumnie ku Iranowi z własnej woli”

Szyici nigdy nie zgadzali się w żadnej sprawie tak, jak zgadzają się dzisiaj [w sprawie] potrzeby obrony sanktuarium Sajjidy Zajnab. Szyici nigdy nie zgadzali się na pójście za Rządami Prawoznawcy, niemniej dzisiaj wyznają Rządy Prawoznawcy jako obrońcy…

Dziennikarka: Naprawdę?

Ajad Dżamal Al-Din: Absolutnie. Jest to uważane za obronę szyitów. Szyici boją się o swoje miejsca święte i to prowadzi ich do myślenia, że tylko Iran może ich wesprzeć.

Dziennikarka: Czy są to obawy tylko o ich miejsca święte, czy obawy o samo swoje istnienie?

Ajad Dżamal Al-Din: To jest jedno i to samo. Miejsca święte są istnieniem [szyity] i odwrotnie. Co warci są szyici bez swoich miejsc świętych?

Istnienie szyitów jest obecnie zagrożone. Dzisiaj Iran nie potrzebuje wysilać się, by pozyskać szyitów irackich. Skłaniają się tłumnie ku Iranowi z własnej woli. Nie mówię tylko o szyitach imamitach, ale także o izmailitach, druzach, hursach i innych. Wszystkie frakcje szyitów, które rozeszły się ponad 1200 lat temu, zjednoczą się pod sztandarem Rządów Prawoznawcy w Iranie w wyniku głupoty opozycji syryjskiej i reżimów arabskich, którzy wspierają sekciarskie kanały telewizyjne, mówiące o jedności krwi sunnickiej – szyici won, druzowie won, alawici won, chrześcijanie won…

Kiedy mówisz o jedności krwi sunnickiej, znajdą się ludzie, którzy będą wzywać do jedności krwi szyickiej. Wtedy nie będzie rozróżnienia między szyitami irackimi, którzy dumni byli ze swojej arabskiej tożsamości i narodowości… Nie zapominajmy, że pierwsza fatwa w historii szyitów [w tej sprawie] wydana przez Imama Muhsina Al-Hakima w 1968 r. stwierdzała, że podatek hurs można płacić Jaserowi Arafatowi i OWP.

Dzisiaj hasła w Iranie mówią: “Nie dla Gazy i nie dla Libanu. Poświęcimy nasze życie dla Iranu”. Kiedy mówią „Nie dla Libanu”, mówią o Hezbollahu.

Widziałem to samo w Nadżaf. Nie chcą słyszeć o Palestynie. Nie obchodzi ich Izrael. Mówią: „Jesteśmy szyitami i tyle”.

Wiele kwestii jest powiązanych ze sobą, ale jedynym, który może na tym zyskać i który zostanie przywódcą szyitów na całym świecie jest Iran i Rządy Prawoznawcy. […]

„To, co działo się w Syrii, było sprawą wewnętrzną… Teraz sytuacja zmieniła się i stała się otwartą wojną sekciarską”

Opozycja [syryjska] reprezentuje większość [sunnicką], a większość musi dawać poczucie bezpieczeństwa mniejszościom, nie zaś mówić: “Chrześcijanie do Bejrutu, a alawici do trumny”. Takie wezwania rozpalają ogień w sercach ludzi i terroryzują ich. [Ludzie] boją się. Należy obawiać się zastraszonych, nie zaś tych, którzy czują się bezpieczni. Ktoś, kto boi się, zrobi wszystko, by się obronić. To dlatego alawici, druzowie i izmailici i wszystkie inne mniejszości na Bliskim Wschodzie, także chrześcijanie, połączą siły z największą mniejszością w regionie – z szyitami. […]

To, co działo się w Syrii, było sprawą wewnętrzną: lud powstał przeciwko dyktaturze i demonstrował, tak samo jak w Egipcie i gdzie indziej. Teraz sytuacja zmieniła się i stało się to otwartą wojną sekciarską między Dżabhat Al-Nusra a Hezbollahem, między Al-Kaidą a Hezbollahem. To uszczęśliwia USA i Izrael. Ich wrogowie walczą wzajem ze sobą.

Dlatego, moim zdaniem, nie ma na horyzoncie żadnego rozwiązania dla Syrii. Ta wojna będzie trwała przez długi czas i rozleje się wiele czystej krwi muzułmańskiej – a nawiasem mówiąc, zasłużyli na to. Mają dużo krwi do rozlania…

Dziennikarka: To nie ma sensu, mówienie, że kogoś cieszy ich rozlew krwi.

Ajad Dżamal Al-Din: Oni to kochają! Jaki człowiek chciałby wysadzić się w powietrze lub walczyć? […]

Dziennikarka: Czy sądzi pan, że grupy ekstremistyczne można powstrzymać w sposób, w jaki zostały powstrzymane w Iraku, przez plemiona i budzące się rady? Przez odarcie ich z powszechnego poparcia?

Ajad Dżamal Al-Din: To się nie zdarzy. Przebudzone rady istniały obok obecności militarnej Amerykanów i ich sojuszników.

Dziennikarka: No to będzie trudniej…

Ajad Dżamal Al-Din: Nie, to wszystko zostało zrobione ze wsparciem amerykańskim. Co zrobiły te rady? Dostarczały informacji w zamian za dolary. Rzeczywistego zabijania dokonywały amerykańskie helikoptery Apache. Rady informowały, że Al-Kaida jest w danym miejscu i przylatywały helikoptery USA i ich zabijały. Ani mniej, ani więcej.

Jeśli rady przebudzenia założono by w Syrii do walki z Al-Kaidą, zostaną one pokonane. Al-Kaida to wojownicy ideologiczni. O jaką ideologię walczy Wolna Armia Syryjska? O demokrację? Oczywiście nie. Rady przebudzenia odniosły w Iraku częściowy sukces z powodu obecności wojsk USA. W momencie wycofania się Amerykanów te rady wyparowały. […]