Noorul Aziz, który był gubernatorem talibów z gabinetu cieni na północną prowincję Afganistanu, Kunduz, dołączył do procesu pokojowego rozpoczętego przez Wysoką Komisję Pokojową, której prezydent Afganistanu Hamid Karzai wyznaczył zadanie rozpoczęcia negocjacji pokojowych z talibami i innymi organizacjami bojówkarskimi w kraju.

Wkrótce po tym, jak Noorul Aziz i jego grupa 50 bojowników poddali się funkcjonariuszom rządowym w Kandaharze w kwietniu 2011 r., rzecznik Islamskiego Emiratu Afganistanu (rząd cieni talibów) wydał oświadczenie wyrzekające się jakichkolwiek związków z nimi. Rzecznik, Kari Jousuf Ahmadi, powiedział: „Aziz musi być pracownikiem gubernatora albo oszustem, który za pieniądze pozuje jako gubernator talibów… nasz mianowany gubernator Kunduz jest na swoim terenie… Uważamy, że taki teatr jest inscenizowany przez funkcjonariuszy wywiadu afgańskiego i zagranicznego, żeby tworzyć rozłamy w szeregach talibów” [1] .

Niedawno w wywiadzie dla afgańskiego kanału telewizyjnego w języku pasztu, TOLO News, Noorul Aziz ujawnił szczegóły tego, jak powstanie talibskie wyłoniło się ponownie po usunięciu reżimu talibów przez USA w 2001 r. i jak Pakistan, Iran i kraje arabskie kontynuowały poparcie dla ruchu talibów. Powiedział także, że mułła Omar nie ma żadnego upoważnienia do prowadzenia rozmów pokojowych, jak twierdzą media międzynarodowe. Zamiast tego prawdziwa władza, która mogłaby pozwolić mulle Omarowi na prowadzenie negocjacji pokojowych, spoczywa w rękach pakistańskiej wojskowej służby wywiadowczej (ISI) i do pewnego stopnia także w rękach irańskich. Ujawnił również, że w 2010 r. Iran dostarczył talibom 500 motocykli, żeby prowadzili dżihad przeciwko siłom USA i NATO w Afganistanie.

Poniżej podajemy fragmenty tego wywiadu [2] :

„Wszystkie te pieniądze [dla talibów] pochodzą z zagranicy i oni chcą zniszczenia Afganistanu…; prowadzimy dżihad w interesie innych”

P: Rząd talibów został obalony 10 lat temu. Organizacja talibów została rozwiązana, ale potem wojna zaczęła sie na nowo. Jakie były przyczyny tego, że znowu zaczęliście walczyć?

Noorul Aziz: Przyczyną, niestety, są ludzie w rządzie. Kiedy upadł nasz „Emirat”, był rząd i rządy prawa, a prawem był Święty Koran. Byliśmy bardzo szczęśliwi i ja zaczynałem pracę w nauczaniu jako mułła. Moi przyjaciele talibowie powrócili do normalnego życia. Ale po pięciu lub sześciu miesiącach wszyscy narkomani, nikczemni i skorumpowani [ludzie] przyszli do rządu. Zaczęli nas niepokoić; więzienia zapełniły się talibami. Mój dom był trzykrotnie rabowany i domy moich przyjaciół też były rabowane. Także teraz ci narkomani są tam gubernatorami okręgowymi. Mogę ich pokazać rządowi. Uzurpowali sobie nasze ziemie i dobra. Używają naszej ziemi ornej i ogrodów. Poinformowałem rząd.

P: Ci ludzie, którzy was niepokoili, czy stoją za nimi jakieś inne elementy poza rządem?

Noorul Aziz: Są także inne elementy, ale ujawnię to później. Obiecałem wywiadowi [Krajowemu Zarządowi Bezpieczeństwa – afgańskiej agencji wywiadowczej]. Te elementy są w rządzie i mają poparcie państwa. Rząd centralny ma mniej kontroli na obszarach wiejskich. Nawet teraz 80 dżerib [120 hektarów] ziemi jest w użyciu tego człowieka. W takiej sytuacji, czy powinienem chwycić za broń, czy też rząd mi ją da?

P: Karabiny, kule i cała broń używana przez talibów – skąd ona się bierze?

Noorul Aziz: Jak wierzyłem, zaopatrywał nas mudżahedin Osama [bin Laden] albo kraje arabskie i jacyś inni cudzoziemcy. Teraz rozumiem, że wszystkie te pieniądze pochodzą z zagranicy i że oni chcą zniszczenia Afganistanu – nie zaś odbudowania i pokoju w tym kraju. To jest w interesie innych. Prowadzimy dżihad w interesie innych. Na szczęście słyszałem ogłoszenie prezydenta [Hamdia Karzaia o pojednaniu i reintegracji bojówkarzy] i byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem teraz wyciągnąć rękę do rządu.

„W zeszłym roku kilku Pendżabczyków [bojówkarze talibscy z pakistańskiej prowincji Pendżabu] przyszli…; powiedzieli, że są naszymi braćmi i że w islamie nie ma granic…”

P: Jak pan powiedział, poparcie przychodzi skądinąd. Czy talibowie zadają sobie pytania dotyczące pieniędzy przychodzących z zagranicy…? Kto daje wam pieniądze i pomoc, by walczyć z cudzoziemcami w Afganistanie, dlaczego nie ogłaszają dżihadu we własnych krajach, skoro tam także są obce bazy? Czy talibowie zadają sobie takie pytania, czy tylko ludzie tacy jak pan, którzy są świadomi…?

Noorul Aziz: W zeszłym roku kilku Pendżabczyków [mówiących w urdu talibskich bojówkarzy z Pendżabu] przyszło do mnie, kiedy byłem gubernatorem okręgu [z ramienia talibskiego gabinetu cieni] w Kunduz. Powiedziałem tym braciom, żeby odeszli. Jesteśmy tutaj zniszczeni. Walczymy, a imię przypada wam. Jest nas dosyć tutaj; możecie odejść. Kiedy wróciłem wieczorem, nadal byli w okolicy. Wsadziłem ich na traktor i wysłałem do innego okręgu.

Ale pewni ludzie oskarżyli mnie: dlaczego to zrobiłem? Powiedzieli, że są naszymi braćmi i że nie ma granic w islamie. Powiedziałem im, że w moim rozumieniu, jeśli wojna po drugiej stronie granicy [w Pakistanie] jest zła, to dlaczego miałaby być dobra tutaj [w Afganistanie]. Bombardowanie Afganistanu rozpoczęło się z Pakistanu [przez USA po 11 września] Powinniśmy najpierw zacząć dżihad z Pakistanem. Dżihad jest ten sam, obowiązkowy dla wszystkich muzułmanów.

P: Obecna wojna, toczona z tej strony granicy [w Afganistanie] lub po drugiej stronie granicy [w Pakistanie] – czy to rozwiąże problemy?

Noorul Aziz: To jest polityka Pakistanu. Oni grają z wszystkimi i niektórzy o tym wiedzą. Są różni ludzie w Pakistanie. Mają różne oblicza, jak Dżamiat Ulema Islam [JUI Maulany Fazlura Rehmana] i inne. Kiedy talibowie doszli do władzy w Afganistanie, oni posłali przywódców JUI i zmusili nas do zrobienia wielu rzeczy, jak [powieszenie przez talibów afgańskiego prezydenta] dra Nadżibullaha. To była robota Pakistańczyków.

P: Czy Pakistan gra tak sprytnie i jak talibowie zostali użyci?

Noorul Aziz: Przywożą różnych ludzi do nas, jak swoje produkty. Oni to robią, a zła sława spada na nas. Kto zamęczył dra Nadżiba? To była robota Pakistanu, nie talibów. Talibowie nie [chcieli] robić takich rzeczy…

„Mudżahedini, którzy zostali męczennikami, ranni i uwięzieni mają jasny cel i jest to dla Allaha”

P: Ci, którzy próbują rozwiązać konflikt w Afganistanie, gdzie powinni się skupić, w której części Pakistanu, ponieważ wiemy, że tam jest problem?

Noorul Aziz: Bombardowanie, jakie trwa [w Afganistanie] jest okrucieństwem. Nie powinno być tutaj. Oni [ofiary] są wszyscy Pasztunami, muzułmanami. To powinien być Islamabad… Karaczi… wszyscy są tam.

P: Mówił pan o Pasztunach. Ruch talibów operujący w Afganistanie, to wszystko są Pasztunowie; czy też są inni ludzie wśród afgańskich talibów?

Noorul Aziz: Talibowie nie są z jednej grupy lub narodu. Wśród tych talibów są Tadżycy, Uzbecy, Hazarowie, Pasztunowie, Beludżowie i wiele innych grup etnicznych; jednych więcej, innych mniej.

P: Czy jest ideologiczne porozumienie i jedność między tymi, którzy są w kierownictwie talibów, jak mułła Omar i ludzie mu bliscy w Szura Kuetta, a milicją talibską, która walczy w terenie? Czy też ci laszkarowie [milicja] walczą z innych powodów, jak pieniądze i gniew [na rząd]? Jak pan myśli?

Noorul Aziz: Mudżahedini, którzy zostali męczennikami, ranni i uwięzieni mają jasny cel i jest to dla Allaha.

P: Wszyscy oni?

Noorul Aziz: Są trzy rodzaje talibów. Są mudżahedini walczący drogą Allaha. Ja jestem spośród tych ludzi, którzy walczą i zostają męczennikami dla tej ziemi. Drugim rodzajem są ci, którzy walczą dla Al-Kaidy; a reszta dla ISI [pakistański wywiad wojskowy]. Zapytał pan o mudżahedinów; ich sprawa jest bardzo jasna; przywódcy, jacykolwiek by byli, to będzie dla nich w Dzień Sądu Ostatecznego, czy byli popierani przez ISI czy zagranicę.

„[Talibowie otrzymują pomoc], szczególnie z Ameryki; jestem tego w 100% pewien; przychodzi także z krajów arabskich, ale poprzez ISI”

P: Poza ISI, skąd otrzymują poparcie od innych z zagranicy?

Noorul Aziz: Szczególnie z Ameryki. Jestem tego w 100% pewien. Przychodzi także z krajów arabskich, ale poprzez ISI.

P: Powiedział pan, że talibowie walczą o uczciwą sprawę. Kiedy byli u władzy w czasach Emiratu Talibów, narzucone były pewne warunki na edukację kobiet… czy sądzi pan, że talibowie ponownie chcą tego samego, że rząd powinien być jak Emirat Talibów, czy też jest zmiana myślenia talibów [na korzyść nieco bardziej liberalnych praw o edukacji i kobietach]?

Noorul Aziz: Nie, to nie jest tak. To nie są te czasy ani ci ludzie. Nie podobają mi się te warunki wobec kobiet. Jeśli mam powiedzieć prawdę, to, czego ludzie w Afganistanie potrzebują, czego rząd w Afganistanie potrzebuje – to pokój i bezpieczeństwo. Wszyscy oni, ludzie w Afganistanie, rząd w Afganistanie i talibowie w Afganistanie potrzebują pokoju! Powinniśmy podjąć kroki dla pokoju.

P: Co powinien rząd w Afganistanie zrobić dla pokoju, czego jak dotąd nie zrobił?

Noorul Aziz: Mam przesłanie dla pana prezydenta, że powinien obciąć obce ręce. Parlamentowi chcę powiedzieć, oni są przedstawicielami naszego narodu i powinni mu służyć. Oczekuję, że rząd i starszyzna powiedzą talibowi, że „jesteś moim bratem, chodź i usiądź tutaj”. Będę im wdzięczny.

„Wielu talibów mówi, że są wdzięczni, iż Amerykanie tam są, z którymi walczą; inaczej, kiedy odejdą, będziemy walczyć przeciwko naszym braciom”

P: Mówi się, że Pakistan i Iran popierają talibów. Czy nie sądzi pan, że oni [Pakistan i Iran] narzucą swoje warunki, kiedy cudzoziemcy odejdą [z Afganistanu]? Jeśli Amerykanie i NATO odejdą, co się stanie?

Noorul Aziz: To nie jest w interesie Afganistanu. To będzie w interesie Pakistanu. Oni [Pakistan] będą znowu robić te same rzeczy, niszczyć [pomniki] Buddy… szkodzić Indiom. Pamiętam, Indie poprosiły, żeby nie niszczyć Bimian Buddy i [obiecały], że zbudują meczet Babri [zaatakowany przez hindusów w Indiach], ale mułła [Omar] tego nie zaakceptował.

P: Odejście cudzoziemców [z Afganistanu] jest pewne. Nie mogą na zawsze pozostawać w kraju, ale czy talibowie rozumieją, że jeśli cudzoziemcy odejdą teraz, co stanie się z Afganistanem? Słyszymy, że przywódcy talibów rozmawiają bezpośrednio z cudzoziemcami. Jaka jest rzeczywistość – nie chcą, żeby cudzoziemcy zostali, czy nie chcą z nimi rozmawiać?

Noorul Aziz: Mogą być dwie sytuacje; my także możemy nie ufać naszym przywódcom. Mówią mi, żebym walczył, ale sami siadają do rozmów. To jest prawda! Wielu talibów mówi, że są wdzięczni, iż są tam Amerykanie, z którymi walczą; inaczej, kiedy odejdą, będziemy walczyć przeciwko naszym braciom. Potrzebujemy pokoju. Nadal są ludzie, którzy walczą za dolary i za cudzoziemskie interesy.

Są tacy, którzy mówią, że talibowie nie przyjdą po pokój. Chcę im powiedzieć, na litość Boga, zatrzymajcie cudzoziemskie niewolnictwo i służbę dolarowi i przyjdźcie przynieść pokój temu krajowi, i poproście innych, żeby dołączyli. Południe i Północ [Pasztunowie i nie-Pasztunowie Afganuistanu] są braćmi.

I są ci ludzie, którzy walczą dla Pakistanu, mówiąc, że niemożliwe jest rozmawianie z wrogami Afganistanu. Nie, oni są swoimi własnymi wrogami. Pokój musi zapanować w tym kraju.

„USA są odpowiedzialne [za ofiary cywilne]…; Ci talibowie są odpowiedzialni [za ofiary cywilne], którzy nazywają siebie fedainami [zamachowcy-samobójcy] i dla jednego cudzoziemca zabijają setki miejscowych”

P: Mówił pan o pokoju i wzywał talibów, żeby do tego dążyli. Istnieje opozycja polityczna, inna niż talibowie, która jest, jak powiedzieli kilka dni temu, przeciwko takiemu pokojowi [procesowi pojednania], że muszą być warunki. Co pan im powie?

Noorul Aziz: Kiedy są warunki między dwoma braćmi, to nie będzie dobrze. Kto prosił o warunki? Nikt; sam przyszedłem i dołączyłem do procesu pokojowego. Chcę pokoju dla tego kraju i dla moich braci, nie pieniędzy ani warunków.

P: Jest zbyt wiele ofiar cywilnych w tej wojnie. Z jednej strony jest to spowodowane bombardowaniem [sił międzynarodowych], a z drugiej strony przez talibów. Czy sądzi pan, że mogą być warunki powstrzymania ofiar cywilnych?

Noorul Aziz: Po pierwsze USA są odpowiedzialne [za ofiary cywilne]. Prowadzą nocne naloty, przeszukują nasze domy i kobiety. To jest przeciwne kulturze afgańskiej. W Afganistanie, jeśli kogoś zabijesz, dziesięciu będzie do pomszczenia. To dlatego wojna w Afganistanie nie kończy się. Pierwszą pomyłkę popełniają Amerykanie, którzy bombardują domy ludzi.

Po drugie, ci talibowie są odpowiedzialni [za ofiary cywilne], którzy nazywają siebie fedainami [zamachowcy samobójcy] i dla jednego cudzoziemca zabijają setki miejscowych [w zamachach samobójczych]. Allah mówi „jeśli zabijesz jednego muzułmanina, pójdziesz na zawsze do piekła”. Ci [zamachowcy samobójcy] zabili 200 w jednym zamachu, jak oni mogą pójść do raju? Oni pójdą do najgorszego miejsca w piekle. Niektórzy ludzie tego używają. To było w Ameryce albo gdzieś, ktoś spalił Koran [chodzi o Terry’ego Jonesa], niechaj go Bóg pokarze; ale dla tych, których reakcją jest zabicie ludzi i spalenie egzemplarzy Koranu w Kandaharze [podczas protestów], czy to jest nasza tradycja, czy to jest odpowiedź?

„Talibowie nie są zmęczeni walką; nie mówię, że można ich pokonać militarnie…; w zeszłym roku [Irańczycy] dali nam 500 motocykli”

P: Jest proces pokojowy i Wysoka Rada Pokoju; prowadzone są rozmowy. Ale kto może przynieść prawdziwy pokój? Talibowie rządzili kiedyś w tym kraju, a pan mówi, że nie chcą z powrotem tej samej sytuacji, czy jest zmiana w myśleniu talibów?

Noorul Aziz: Talibowie nie są zmęczeni walką. Nie mówię, że można ich pokonać militarnie.

P: Dołączył pan do procesu pokojowego wraz z wieloma przyjaciółmi; widział pan, że są szkoły dla kobiet, wolność i media. Czego pana zdaniem talibowie oczekują od tego rządu, konstytucji i systemu? Czy była taka dyskusja wśród talibów?

Noorul Aziz: Nie ma w tej sprawie zgody. Przedtem byłem bardzo przeciwny temu rządowi, ale teraz możemy spowodować, że nasi bracia [talibowie] zrozumieją. Używałem tych wszystkich słów, dolar, obce niewolnictwo… zrozumiałem teraz.

P: Teraz, kiedy rozmowy się toczą, czy sądzi pan, że Szura Kuetta, mułła Omar i jego przyjaciele mają upoważnienie do podejmowania decyzji, czy też będą oglądać się na Pakistan po pozwolenie na zareagowanie na proces rozmów? Czy myśli pan, że mają taką swobodę?

Noorul Aziz: Po pierwsze, wola Boga czy [mułła Omar] żyje. Nie wierzę, [że żyje]. Po drugie, jeśli żyje, nie ma żadnego upoważnienia do rozmów lub pokoju, upoważnienie mają inni. Ma je Pakistan i trochę Iran.

P: Iran także?

Noorul Aziz: Tak, w zeszłym roku dali nam 500 motocykli.

„Talibowie podejmują swoje decyzje, organizują swoje szura [spotkania rady], ale rzeczywistym centrum jest ISI”

P: Pakistan ma tak wielką kontrolę nad Szura Kuetta talibów, czy rozkazują bezpośrednio, czy poprzez talibów pakistańskich, czy jak?

Noorul Aziz: To jest bardzo tajne i za kulisami. Talibowie podejmują swoje decyzje, organizują swoje szura [spotkania rady], ale rzeczywistym centrum jest ISI.

P: Więc Szura Kuetta nie ma władzy podejmowania decyzji, powiedzenia tak lub nie staraniom pokojowym. Muszą prosić Pakistan o pozwolenie?

Noorul Aziz: To jest w innych rękach. Oni [talibowie] nie mogą powiedzieć tak lub nie. Poprosiłem rząd o założenie dwóch madras, ponieważ nasi ludzie jadą do Pakistanu po [edukację] w madrasach i [zamiast tego] uczą się podkładania bomb i zamachów samobójczych.

Nie chcę duchownych z Peszawaru albo ulemów Deobandi [popierający talibów duchowni pakistańscy], chcę duchownych egipskich. Nie chcę tych duchownych, którzy każą moim dzieciom uczyć się robienia bomb. Ci Tablighici [kaznodzieje grupy ruchu odnowy religijnej Tablighi Dżamaat] i Wahabici nie są dla nas pomocni. Rząd może to zrobić i zbudować dobre madrasy.

P: Co powie pan Pakistanowi i Iranowi?

Noorul Aziz: … Iran ma ręce [unurzane] w naszej krwi i zabił wielu Afgańczyków, ale oni nie są prawdziwymi złodziejami naszego kraju, tak jak jest Pakistan. Proszę Pakistan, na miłość Boga, nie wysyłajcie naszych dzieci, by eksplodowały wśród nas.


[1] www.pajhwok.com (Afganistan), 12 kwietnia 2011.

[2] “Tolo News” (Afganistan), 15 czerwca 2011. Wywiad, prowadzony w języku pasztu, można obejrzeć pod tym linkiem YouTube: http://www.youtube.com/watch?v=U2139YrhMVA&feature=player_embedded