Poniżej podajemy fragmenty wystąpienia brytyjskiego posła do parlamentu George’a Galloway’a, które nadała Mayadeen TV 18 czerwca 2012 r.
George Galloway: Zgadzam się z uprawnionymi żądaniami ludu syryjskiego, ale nigdy nie poprę zniszczenia Syrii. Nigdy nie poprę zaproszenia krzyżowców z powrotem do Syrii. Nigdy nie poprę mojej armii, moich sił powietrznych w Anglii, bombardujących świętą ziemię Syrii, piękną cytadelę arabizmu, arabskiego oporu przeciwko kolonializmowi. Nie proście mnie, bym to poparł.
Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że niektórzy z was to popierają. Jaki rodzaj rewolucji arabskiej wymagałby, żeby prezydenci Ameryki, Brytanii i Francji bombardowali wasz kraj? Jaki byłby to rodzaj arabskiej rewolucji?
Więc dla mnie zasadą jest, że Arabowie muszą wyzwolić się sami, ponieważ jeśli cudzoziemcy, khawaja, mocarstwa imperialne przyjdą, żeby was wyzwolić, nie będzie to żadne wyzwolenie. Zapytajcie ludzi w Iraku. Zapytajcie ludzi w Libii, czy zostali wyzwoleni przez tych krzyżowców, czy jedynie zamienili małego tyrana na większego tyrana, większą tyranię – sam system imperialny.
Jestem irlandzkiego pochodzenia. Wiem o imperium. Mój irlandzki dziadek powiedział mi, kiedy przyszedłem ze szkoły i powiedziałem, że nauczyciel powiedział: “Brytyjczycy mają imperium tak olbrzymie, ze słońce nigdy nie zachodzi nad nim…” A on odpowiedział: „To dlatego, że Bóg nigdy nie ufał Brytyjczykom w ciemności”.
Nie ufajcie Brytyjczykom w ciemności lub w świetle, ani Francuzom, ani Amerykanom, ani żadnemu z tych ludzi, którzy chcą przyjść i znaleźć nową podstawę do kradzenia waszych rzeczy, kolejne sto lat kradzenia waszych rzeczy. Najpierw im się nie udało, a pracowicie przygotowują nowy Sykes-Picot. […]
Chcę widzieć transformację w sytuacji politycznej w Syrii. Pytanie brzmi: jak do tego dojdziemy. Wierzę, że powinniśmy dojść do tego poprzez plan Kofi Annana – przez dialog, negocjacje i środki pokojowe i demokratyczne. Większość świata to popiera. Reżim syryjski to zaakceptował. Jedyni ludzie, którzy to odrzucają, to mocarstwa krzyżowców i ich sojusznicy polityczni w syryjskim obozie rewolucyjnym. To jest wielki błąd historyczny syryjskiego obozu rewolucyjnego.
Kim jest obóz rewolucyjny? No cóż, niektórzy z nich są pracownikami mocarstw krzyżowców. Nie chcę wymieniać nazwisk, bo nie mam czasu, ale musicie wiedzieć, o kim mówię – ludzie, którzy mieszkają w Paryżu, mieszkają w Londynie, mieszkają w Stambule. To są tacy sami zatrudnieni jak ci, z których składała się tak zwana opozycja iracka przed inwazją i okupacją Iraku.
Są sługami mocarstw krzyżowców. To dlatego proszą krzyżowców, żeby ich zbombardowali – ponieważ krzyżowcy proszą swoje sługi, by poprosiły o zbombardowanie ich. To nie jest wielka nauka. […]
Wydaje się, że częściej wierzę w Arabów niż Arabowie wierzą w siebie. Jeśli myślicie, że Arabowie mają niski poziom świadomości politycznej, to nigdy nie byliście w Brytanii, nigdy nie byliście w Stanach Zjednoczonych, nigdy nie odwiedziliście żadnego z tych innych krajów demokratycznych.
Jeśli myślicie, że Arabowie głosują raczej na prezydenta niż na program – uwierzcie mi, nikt nie głosuje na program w Brytanii. Nikt nawet nie czyta programu. Nikt nawet nie nadaje programu.
Arabowie mają fantastyczny potencjał. W Egipcie człowiek, który zamiata ulicę przed kawiarnią Fishawi na rynku Khan Al-Khalili, jest politykiem. Nigdy nigdzie nie spotkałem Araba, który nie byłby politykiem.
Wierzcie w siebie! Powstańcie i wierzcie w siebie! Przestańcie czekać na kogoś innego, czekać na Godota, czekać na khawaja, żeby przyszli i wyzwolili was, czekać na cudzoziemców, żeby wyzwolili Palestynę. Możecie to zrobić. Wierzę w Arabów.
Salaam Aleikum, bardzo wam dziękuję.