2 kwietnia 2011: Afgańczycy wychodzą na ulice Kandaharu, żeby zaprotestować przeciwko spaleniu Koranu na Florydzie (Zdjęcie: Roznama Ummat, Pakistan, 3 kwietnia 2011)

Po niedawnym spaleniu Koranu przez grupę pastorów pod przewodnictwem Terry’ego Jonesa na Florydzie powszechne protesty przeciwko cudzoziemcom wybuchły w kilku miastach afgańskich. O pierwszych protestach poinformowano 1 kwietnia 2011 r., w piątek, co jest ważnym dniem tygodniowych modłów, w Mazar-i-Szarif, stolicy prowincji Balch; protestujący podpalili biuro Misji Pomocowej ONZ-u w Afganistanie (UNAMA), zabijając co najmniej ośmiu cudzoziemców.

Późniejsze raporty i dochodzenie afgańskiego Senatu ujawniły, że protestujący zostali sprowokowani w kazaniach wygłaszanych przez różnych duchownych. Raporty wskazywały także, że kilku bojówkarzy talibów dołączyło do protestujących i byli oni odpowiedzialni za przemoc.

W niedawnym wpisie na blogu dziennikarz afgański, Abbas Daijar, napisał, że niezależnie od tych konkretnych ataków i protestów mułłowie afgańscy (duchowni islamscy) w meczetach w Afganistanie regularnie wygłaszają mowy przepełnione nienawiścią do cudzoziemców w dodatku do wezwań do dżihadu. Zauważył on: „To nie chodzi tylko o Terry’ego Jonesa. Mowa nienawiści jest zjawiskiem tak starym jak kazania mułłów. Pamiętam naukę religii w dzieciństwie w szkole, gdzie uczono, że ‘Żydzi nigdy nie będą przyjaciółmi muzułmanów’”.

Daijar notuje, że trudno przeciwdziałać zasięgowi takiej mowy nienawiści, ponieważ jest ponad 160 tysięcy meczetów w Afganistanie. Wezwał on do rządowego rejestru meczetów w celu powstrzymania mowy nienawiści: „Potrzebujemy znacznie więcej niż ustawodawstwa o mowie nienawiści [wygłaszanej] przez megafony meczetów. Wszystkie meczety powinny być zarejestrowane w Ministerstwie Spraw Religijnych i tylko [wykwalifikowani] kaznodzieje powinni móc prowadzić modły. Jest ponad 160 tysięcy meczetów w całym kraju, ale tylko 3 tysiące jest zarejestrowanych przez rząd”.

Poniżej podajemy fragmenty z tego postu [1] :

„Rząd [afgański] musi rozprawić się z siewcami nienawiści, którzy używają meczetów do wprowadzania w błąd ludzi”

[Na początku kwietnia]… funkcjonariusze wywiadu aresztowali mułłę w prowincji Tachar za mowy nienawiści przeciwko rządowi. Ziauddin był imamem meczetu Dowódcy Pira Muhammada w mieście Talukan. Został aresztowany w piątek podczas wygłaszania kazania z przesłaniami nienawiści, żeby sprowokować ludzi przeciwko rządowi i cudzoziemcom w Afganistanie.

Był to wzorowy ruch jak dotąd, po zamieszkach przeciwko spaleniu Koranu i tragicznym zamordowaniu personelu ONZ-u w mieście Mazar-i-Szarif. Delegacja Wyższej Izby wysłana przez Senat [afgański] do zbadania zabójstw w Mazar poinformowała, że pewni duchowni wygłosili super emocjonalne mowy przez głośniki w meczetach, żeby sprowokować zamieszki. Nowe dochodzenie stwierdziło, że ci, którzy rozpoczęli przemoc i dokonali zabójstw i obcinania głów, byli eks-talibami, którzy niedawno zostali ‘ponownie zintegrowani’ przez program pokojowy.

Funkcjonariusze, włącznie z szefem policji i gubernatorem Balch, powiedzieli, że pewni buntownicy [tj. bojówkarze talibscy] wkradli się między protestujących i zabili zagraniczny personel ONZ-u. Kilku lokalnych afgańskich zatrudnionych przez ONZ, którzy byli świadkami zabijania, powiedzieli także, że mordercy… [mówili] innym akcentem, nie z Mazar.

Jest teraz jasne, że zabójstwa i obcinanie głów były dokonane przez buntowników i ich byłych towarzyszy. Ale podstawową prowokacją do demonstracji protestacyjnej, żeby pójść do biura UNAMA, były mowy nienawiści pewnych duchownych. Byli to Maulvi Abdul Rauf Tawana, Maulvi Zakirullah, Maulvi Abdul Wakeel Forqani, Maulvi Abdul Hadi i Maulvi Abdul Kahir.

„Dochodzenie” delegacji Senatu ma tylko zidentyfikować, nie zaś zalecać lub wykonywać czynności prawne przeciwko tym, którzy prowokują ludzi emocjonalnymi przemówieniami. [Ale] rząd musi rozprawić się z siewcami nienawiści, którzy używają meczetów, by wprowadzać ludzi w błąd uczuciami religijnymi. Ta sprawa powinna stać się przykładem dla reszty siewców nienawiści, żeby przestali prowokować nienawiść, bo inaczej będą musieli zostać ukarani działaniami prawnymi.

Gubernator Ata poprosił imamów [wiodących modły w meczetach] w Balch, by nie omawiali polityki w meczetach. Rozkazał policji rozprawienie się z audio kasetami z mową nienawiści, sprzedawanymi w sklepach. Wielu kaznodziei podżegaczy nie tylko napisało przesłania nienawiści i szerzyło je w kazaniach, ale [zapisało je] na audio kasetach dostępnych wszędzie”.

„Nasz rząd stanowi prawa o przyjęciach weselnych, co jeść, w co się ubierać… ale siewcy nienawiści w meczetach mają całkowitą wolność szerzenia… nienawiści”

W kraju, w którym religią państwową jest islam, rząd powinien mieć kontrolę nad sprawami religijnymi oraz [powinien] powstrzymać prowokacje nienawiści religijnej. Delegacja Senatu nie może wdrażać swojego dochodzenia, ale powinna omówić tę kwestię w parlamencie i zalecić ustawodawstwo dotyczące ograniczeń tematów, jakie mułła może omawiać w piątkowych kazaniach w meczetach w całym kraju. W sytuacji takiej jak nasza, gdzie ekstremizm nęka całe społeczeństwo, pilnie potrzebujemy definicji ról mułłów na ambonie podczas kazań w piątki w meczetach.

Powinny istnieć w tej sprawie regulacje. Rząd i komisje parlamentarne mogą na poważnie zaangażować umiarkowanych uczonych i Radę Ulemów Afganistanu [organizacja afgańskich duchownych] do debaty i rekomendacji do ustaw. Ministerstwo Spraw Religijnych powinno zająć się przemowami w meczetach i dać wskazówki imamom.

Ta kwestia nie powinna być kontrowersyjna w kraju, w którym ponad 95 procent populacji jest muzułmanami, religią państwową jest islam i wszyscy w rządzie są muzułmanami. Wielu z tych imamów otrzymuje pensje od ministerstwa; tak więc mogą ich kontrolować.

Jest absurdalne, że nasz rząd stanowi prawa o przyjęciach weselnych, co jeść, jak się ubrać i ilu można zaprosić na dzień ślubu, ale siewcy nienawiści w meczetach mają całkowitą wolność szerzenia słów nienawiści.

Potrzebujemy znacznie więcej niż ustawodawstwa o mowie nienawiści z głośników meczetów. Wszystkie meczety powinny być zarejestrowane w Ministerstwie Spraw Religijnych i [tylko] wykwalifikowani kaznodzieje powinni móc prowadzić modły. Jest ponad 160 tysięcy meczetów w całym kraju, ale tylko 3 tysiące jest zarejestrowanych przez rząd.

Oczywiście jest bardzo trudno zarejestrować wszystkie i monitorować je. Ale jeśli jest wola, to będzie to możliwe przy współpracy Rady Ulemów. Ci ludzie powinni rozumieć, w jak koszmarnej sytuacji jest nasze społeczeństwo dzisiaj. Jeśli mowa w meczecie może sprowokować normalnych obywateli do mordowania niewinnych ludzi, to wymaga to najwyższej i bardzo poważnej uwagi.

„Co piątek Enajatullah Balegh wzywa muzułmanów uczęszczających na jego kazania do prowadzenia dżihadu przeciwko cudzoziemcom, którzy bezczeszczą islam”

Jeśli pójdziesz na kazanie piątkowe do najczęściej odwiedzanego meczetu w Kabulu, zrozumiesz, dlaczego nasze społeczeństwo jest tak reakcyjne, z religijnymi uczuciami opartymi o fałszywe prowokacje i ignorancję siejących nienawiść duchownych. Na przykład co piątek Enajatullah Balegh wzywa muzułmanów uczęszczających na jego kazania do prowadzenia dżihadu przeciwko cudzoziemcom, którzy bezczeszczą islam. Dla takich szalonych zbawców islamu jakiś ignorant na Florydzie reprezentuje całą Amerykę i wszystkich „cudzoziemców” i niewiernych.

Balegh wzywa do “świętej wojny” przeciwko “cudzoziemcom”. Jeśli jakiś emocjonalny głupek poważnie traktuje jego słowa i prowokują go one do przemocy lub nienawiści wobec „cudzoziemców”, czy Balegh nie powinien być pociągnięty do odpowiedzialności?

To nie chodzi o Terry’ego Jonesa. Mowa nienawiści jest równie stara jak kazania mułłów. Pamiętam naukę religii w dzieciństwie w szkole, gdzie uczono, że ‘Żydzi nigdy nie będą przyjaciółmi muzułmanów’. Jest to najpowszechniejsze zdanie nienawiści, które zatruwa umysły dzieci od wczesnego wieku. I nadal jest częścią każdego kazania podczas modłów piątkowych.

Dziennikarz relacjonujący kazanie piątkowe Habibullaha Asaama w północnozachodnim Kabulu cytuje mułłę: “Żydzi i krzyżowcy nigdy nie mogą być przyjaciółmi muzułmanów; są oni rabusiami naszego społeczeństwa i naszej kultury. Ci, którzy ich chcą, są tchórzliwymi muzułmanami. Kobiety unikają noszenia zasłon, mężczyźni gonią za modą i popisują się; to wszystko z powodu cudzoziemców”.

W niespokojnych częściach kraju, gdzie silniejsze są wpływy talibów, imamowie, którzy albo boją się o swoje życie… [z powodu] gróźb ze strony buntowników, albo są wobec nich przyjaźni, zawsze wygłaszają prowokujące przemówienia przeciwko obcym żołnierzom i rządowi afgańskiemu. Ma to olbrzymi wpływ na „serca i umysły” prostych ludzi.

Rząd, parlamentarzyści i uczeni religijni powinni zwrócić uwagę na siewców nienawiści. To oni wywołali tę kulturę przemocy, która zakorzeniła się w naszym społeczeństwie.


[1] http://kabulperspective.wordpress.com (Afganistan), 12 kwietnia 2011. Tekst postu na blogu został nieznacznie zredagowany dla większej jasności.