W artykule zamieszczonym na liberalnej stronie internetowej www.metransparent.com, jemeńska dziennikarka i reformistka, dr Elham Mane’a wystąpiła przeciwko mianowaniu muzułmańskiej pisarki amerykańskiej Dalii Mogahed na stanowisko w Interfaith Advisory Board prezydenta Obamy. Mane’a twierdzi, że Mogahed twierdzi, iż reprezentuje wszystkich muzułmanów, ale w rzeczywistości reprezentuje jedynie ograniczony, ekstremistyczny odłam islamu. Mane’a mówi, że było to odzwierciedlone w przemówieniu Obamy w Kairze w stwierdzeniu o prawie muzułmańskich kobiet do noszenia hidżabu.

Poniżej podajemy wyjątki z artykułu Mane’i: [1]

Obama dostaje jednowymiarowe porady w kwestii islamu

„Informacja, że Dalia Mogahed została mianowana do Advisory Council on Faith-Based and Neighborhood Partnerships, która doradza prezydentowi USA, Barackowi Obamie, napełniła mnie niepokojem (…) Uczciwie mówiąc, mam dwa powody do niepokoju.



„Po pierwsze, [kiedy] ktoś, kto wyrósł na Zachodzie, decyduje się nałożyć hidżab, jest to zazwyczaj oznaka wpływu religijnej ideologii, bardziej konserwatywnej niż ta, która panuje w krajach arabskich (…)



„Drugą przyczyną był entuzjazm okazywany przez media finansowane przez królestwo Arabii Saudyjskiej, jak również gratulacje wystosowane przez [pewne] muzułmańsko-amerykańskie organizacje znane ze swoich związków z Bractwem Muzułmańskim. Liczne głosy z radością witające tę nominację, zastanowiły mnie i przeraziły.

„Niemniej próbowałam nabrać dystansu do własnych opinii. Powiedziałam sobie: ‘Poczekaj. Tylko czas ujawni orientacje i poglądy [Mogahed]’.



„A wtedy miało miejsce przemówienie Obamy na Uniwersytecie w Kairze, w którym zwrócił się do świata muzułmańskiego. Ogólnie byłam zadowolona z tego przemówienia – poza jednym krótkim stwierdzeniem… Obama był tak dumny z wolności, z jakich korzystają muzułmanie w USA, że nawoływał swój rząd, by sądownie chronił prawo kobiet i dziewcząt do noszenia hidżabu i do karania tych, którzy im tego odmówią.

„Zrozumiałam wtedy, że Obama słyszał [tylko] jedną opinie w tej kwestii, która rzekomo odzwierciedla ‘co myślą muzułmańscy mężczyźni i kobiety’ i ‘czego chcą muzułmańscy mężczyźni i kobiety’. W rzeczywistości ten pogląd reprezentuje percepcję islamu [tylko Dalii Mogahed], a jest to ekstremistyczna percepcja islamu (…)



„Pójście do sądu, żeby bronić prawa [muzułmańskich] dziewcząt do noszenia hidżabu, jest niezrozumiałym, żeby nie powiedzieć odrażającym, czynem dla rządu USA – bo nie jest to czyn w obronie praw człowieka. [Jest to raczej równoznaczne] z uczestniczeniem w gwałceniu praw tych młodych kobiet.



„Ilu z nas widziało dziewczynki sześcio- lub dziewięcioletnie w hidżabie? Kiedy zaczęliśmy widzieć takie małe dziewczynki zakryte od stóp do głów? Czy w latach 1950., 1960. i 1970. wpadło by nam do głowy w ten sposób zakrywać małe dziewczynki? Oczywiście, że nie! Także dzisiaj ludzie w zurbanizowanych społeczeństwach arabskich nigdy nie słyszeli o sześciolatce, która musi nosić hidżab. [A to], moi przyjaciele, dlatego, że małe dziewczynki chcą się bawić, biegać i skakać, nie zaś być owinięte w kawał materiału, który je dusi i ogranicza każdy ruch.



„Siostry, użyjmy naszej inteligencji. Ci, którzy bronią noszenia hidżabu, chcą ukryć naszą kobiecą stronę, żeby uniknąć podniecania mężczyzn, których popędy [jak wierzą] spowodują katastrofę.



„Nawet jeśli zaakceptujemy tę zwierzęcą percepcję istot ludzkich (…) logika dyktuje, by nie stosować jej do małych dziewczynek (…) Dziewczynki nie są kobietami na wydaniu. Proszę, byście zachowały dla siebie opinie duchownych w kwestii wydawania za mąż dzieci, bo [te opinie] są haniebne, nikczemne i poniżające dla [duchownych je wyznających] i dla tych, którzy je akceptują.



„Narastający przypływ politycznego islamu i popularna fala ekstremistycznego islamu, która szerzy się w pewnych muzułmańskich kręgach na Zachodzie, pchnęła [muzułmanów] do takiego radykalizmu, że nie dostrzegają już żadnej wielkiej różnicy między dzieckiem a kobietą (…) Wszystko, co żeńskie jest niebezpieczne i musi być zakryte i owinięte całunem (…)



„To dlatego stwierdzenie prezydenta Obamy było tak godne pożałowania. Ten człowiek chwalił się, że jego rząd narusza prawa dzieci w jego społeczeństwie. A to stwierdzenie (…) odzwierciedla percepcję jego doradczyni [Dalii Mogahed]”.

Książka Mogahed nie jest wiarygodna



„Przejrzałam książkę, która przyniosła Mogahed sławę – angielski tytuł brzmi Who Speaks for Islam? (Nowy Jork, 2007). Książka prezentuje badania [Dalii Mogahed] i jej kolegi Johna Esposity, prowadzone w ramach organizacji Gallupa, i twierdzi, że odzwierciedla opinie ponad miliarda muzułmanów z szeregu krajów (…)



„Nie wiem, co sądzicie, siostry, ale ja pracuję w dziedzinie badań naukowych i nie sądzę, by sondaż mógł odzwierciedlać opinie ponad miliarda ludzi. Ktokolwiek czyni takie zapewnienie, nie tylko przesadza, ale także lekceważy same [zasady] badań.



„Szukałam w tej książce [definicji] terminu szariat (…) Stwierdziłam, że autorzy bronią szariatu, wyjaśniając, że nastąpiło pomieszanie tego pojęcia z pojęciem prawa islamskiego. Szariat, powiadają, jest ‘kompasem [moralnym], odzwierciedlającym zasady ważne w każdej epoce, których nie wolno zmieniać’, podczas gdy prawo islamskie lub jurysprudencja, jest ‘mapą, która musi dopasować się do kompasu’.



„Biorąc pod uwagę to rozróżnienie między szariatem a prawem islamskim, zdziwiło mnie, że w dziale o prawach kobiet nie było żadnej dyskusji o prawach statusu osobistego w [krajach] arabskich. Według Arab Human Development Report za rok 2005, [te prawa] muszą zostać zmienione, żeby poprawić [status] kobiet arabskich, które obecnie są w stanie zacofania. Te prawa oparte są na tekstach koranicznych, więc zgodnie z podejściem Mogahed, są one częścią szariatu. [Jednak te prawa] uwieczniają dyskryminację kobiet w rodzinie.



„Ponieważ, zgodnie z naszym obecnym postrzeganiem praw człowieka, te [prawa] są oparte na ucisku, są one z definicji zasadami, które [odzwierciedlają normy] czasów, w których powstały, i [dlatego] można je zmienić, by gwarantowały prawo kobiet do godności i niezależności. Znaczy to, że prawa szariatu można zmienić (…)”

Obama ignoruje rozmaitość poglądów wśród muzułmanów

„Najdziwniejsze jest to, że rozpoczynając dialog ze światem muzułmańskim, prezydent USA Obama wybrał [doradcę] nie wyrażającego rozmaitości opinii i stanowisk w krajach muzułmańskich. Wręcz odwrotnie – wybrał kogoś, kto mówi: ‘taki jest islam i tacy są muzułmanie i muzułmanki’, zamiast powiedzieć: ‘w ten sposób pojmuję islam i sądzę, że tak myślą muzułmanie i muzułmanki (…)’



„Byłabym szczęśliwa, gdyby prezydent USA mianował więcej niż jedną osobę [muzułmańską] do swojej rady, nie zaś tylko Dalię Mogahed (…), która w swojej książce twierdzi, że mówi rzekomo w imieniu [miliarda muzułmanów] (…) Istnieje wielka obawa, że Obama, który nie chce być podobny do prezydenta Busha z jego jednowymiarowymi poglądami, przyjmie dokładnie przeciwstawny, jednowymiarowy pogląd (…)”







[1] www.metransparent.com, 1lipca 2009.