W odpowiedzi na atak na Charlie Hebdo i na masowe demonstracje antyterrorystyczne we Francji, kilku arabskich publicystów zaapelowało do Arabów i muzułmanów, by urządzili masowe demonstracje antyterrorystyczne, tak jak demonstrowali przeciwko rysunkom proroka Mahometa.[1] Twierdzą, że brak protestów muzułmanów i ich przywódców postrzega się jako obojętność, jeśli nie przyzwolenie na terror i ekstremizm. Twierdzą też, że muzułmanie muszą zdać sobie sprawę z problemu narastającego ekstremizmu wśród młodzieży i zwalczyć go poprzez wyeliminowanie ekstremistycznych treści ze szkolnych programów, meczetów i mediów.

Poniżej zamieszczamy fragmenty ich artykułów:

Iracki publicysta: Nie wystarczy potępiać, muzułmanie muszą brać udział w demonstracjach antyterrorystycznych

Po masowych protestach antyterrorystycznych w Paryżu 11 stycznia 2015 r. oraz opowiadając się za wolnością słowa, iracki publicysta Aziz Al-Hadż skarżył się na obojętność społeczności arabskich i muzułmańskich w kwestii aktów terroru popełnianych przez muzułmanów i nawoływał do organizowania protestów przeciwko tej obojętności. Wypowiedział się na liberalnej stronie internetowej Elaph: „Przede wszystkim trzeba, by kraje, ludzie i elity w świecie arabskim i muzułmańskim wyciągnęły wnioski. [Muszą zrozumieć, że] nie wystarczy, by jakiś muzułmański przywódca religijny pojawił się na ekranach [telewizorów] we Francji i potępił [ataki], bo jest całkiem możliwe, że kilka lat wcześniej był on jednym z tych, którzy zachęcali do ataku na Charlie Hebdo, z pomocą Bractwa Muzułmańskiego, na którego czele stoi Jousuf Al-Qaradhawi.[2] Minęło co najmniej dziesięć lat odkąd muzułmanie, zarówno na Zachodzie jak i w krajach arabskich, zorganizowali masową demonstrację przeciwko atakom, zabójstwom i porwaniom dokonywanym przez islamskie grupy terrorystyczne na Zachodzie lub w krajach muzułmańskich.



Aziz Al-Hadż

Francuscy muzułmanie zapowiedzieli swój udział w [paryskich] demonstracjach w niedzielę [11 stycznia]. Ale społeczność muzułmańska nie zorganizowała żadnych protestów przeciwko zbrodniom popełnionym przez Muhammada Meraha [w Tuluzie] kilka lat temu [w 2012 r.], gdy zginęło siedem osób, w tym czworo żydowskich dzieci. Nie potępili też ataków [z 1995 r.] na stację metra Saint-Michel [w Paryżu], zbrodni z 9 września 2001 ani [ataków] w Madrycie i Londynie, ani zbrodni dokonywanych przez ISIS [Państwo Islamskie] w Iraku, czyli między innymi porwania, sprzedania i zgwałcenia 7 tysięcy kobiet. Wyjaśnieniem dla tego milczenia może być tylko obojętność, jeśli nie przyzwolenie, ze strony niektórych [muzułmanów]. Arabskie i muzułmańskie rządy, organizacje i pisarze, zamiast unikać [odpowiedzialności] poprzez publikowanie oświadczeń, że Zachód dyskryminuje islam i muzułmanów, powinni poszukać ekstremizmu i nienawiści w swoich domach i wokół nich – [szczególnie odkąd] doszło do tego, że wydano fatwę zakazującą [muzułmanom] brać udziału w obchodach Bożego Narodzenia razem z chrześcijanami.[3]

Musimy oczyścić programy szkolne z jakiejkolwiek pochwały tyranów i seryjnych morderców, takich jak Chalid Ibn Al-Walid,[4] i od nowa odkryć światłe dziedzictwo arabsko-islamskie, przedstawione przez Mu’tazila, [5] Ibn Ruszda [Awerroesa][6] i Al-Ma’arriego.[7] Musimy także nadzorować tradycyjne szkoły, w których uczy się czytać i pisać, jak również kazania imamów w meczetach i w husseinijjach [szyickich centrach religijnych].

Sytuacja jest niepokojąca, cierpi na tym dobre imię muzułmanów na świecie, a sam islam niemal usadzono na ławie oskarżonych. Krzyki motłochu o antyislamskiej wojnie na Zachodzie nam nie pomogą, ponieważ są wielkim kłamstwem, a dowodem na to jest, że miliony muzułmanów mieszkają na Zachodzie, cieszą się wolnością i [traktuje się ich] z ludzką życzliwością. Co więcej, każdego dnia tysiące muzułmanów stara się opuścić swoje kraje i dotrzeć na Zachód. Jeśli kraje zachodniej demokracji są [tak] rasistowskie, to dlaczego emigranci starają się do nich wyjechać, [nawet] ryzykując własne życie?[8]

Egipski felietonista: Zachód nigdy nie uwierzy, że naprawdę sprzeciwiamy się terroryzmowi, jeśli masowo nie zaprotestujemy i go nie potępimy

Egipski intelektualista Mamoun Fandy w swojej stałej kolumnie wydawanego w Londynie dziennika „Al-Sharq Al-Awsat” napisał: „Czy wystarczy, że będziemy bez końca powtarzać, że policjant zabity przez organizację terrorystyczną [podczas ataku na „Charlie Hebdo”] też był muzułmaninem? Czy takie oświadczenia są wystarczające i uwalniają nas zupełnie od odpowiedzialności za to, co się wydarzyło? Znam wielu intelektualistów i [muzułmanów] z klasy średniej, którzy bez przerwy mówią: „Nie jesteśmy terrorystami, nasza religia nie ma nic wspólnego z terrorem, ekstremiści są w mniejszości, a my, większość muzułmanów żyjących na Zachodzie, potępiamy terror”. To prawda, ale zajmowanie takiego stanowiska nie wystarczy. Czy wystarczy, że stu intelektualistów albo pisarz i dziesięciu przywódców i królów potępi to, co się stało? Moim zdaniem nie.



Mamoun Fandy

Zachód i ci, którzy nie są muzułmanami nigdy nie uwierzą, że naprawdę jesteśmy przeciwni terrorowi, dopóki ogromny i wściekły tłum ludzi nie wyjdzie [na ulice w proteście], tak jak [tłumy], które manifestowały w dniu [opublikowania] obraźliwych rysunków [Mahometa]. Osobiście, jako analityk polityczny interesujący się muzułmańskimi społecznościami nie tylko jako jednostka albo pisarz, jestem najzupełniej przekonany, że problemem muzułmanów, zarówno w świecie arabsko-muzułmańskim jak i na Zachodzie, jest [niedostateczne] wykształcenie. Tak, mamy problem, ponieważ nasze wykształcenie, nasza interpretacja religii [islamu] oraz brak poczucia odpowiedzialności z naszej strony pchną nasze dzieci w kierunku ekstremizmu i nienawiści do każdego, którego wiara, kultura lub rasa różnią się [od naszej]…

To prawda, islam nie ma nic wspólnego z terrorem, lecz istnieje widoczny związek pomiędzy terrorem, a kulturą, która przeważa dziś wśród muzułmanów, szczególnie wśród młodzieży – i nikt tego nie kwestionuje. Pierwszy krokiem w kierunku rozwiązania kryzysy przemocy i ekstremizmu jest zdanie sobie sprawy, że mamy problem. Nie wystarczy potępić [przemocy] i przez chwilę odczuwać smutek. Muzułmanom potrzeba „aktualizacji systemu”, który zaprogramowały głównie nasze szkoły, telewizja i meczety – zwłaszcza małe meczety, które kupczą tym, czym kupczyć nie wolno [tj. religią]. Nie ma wyboru, należy zdemontować ten system i odbudować go w sposób zgodny z ludzką kulturą i wartościami.[9]

Saudyjski felietonista: Protesty przeciwko terrorowi powinny odbywać się w krajach muzułmańskich, nie w Paryżu

Abd Al-Rahman Al-Rashed, były dyrektor telewizji Al-Arabiya, również napisał w swojej kolumnie w Al-Sharq Al-Awsat: Protesty przeciwko ostatnim atakom terrorystycznym we Francji powinny odbyć się w stolicach krajów muzułmańskich, a nie w Paryżu, ponieważ w tym przypadku to muzułmanów dotyczy ten kryzys, to oni są oskarżeni i to od nich oczekuje się, że oznajmią swoją niewinność. Historia ekstremizmu zaczyna się w społecznościach muzułmańskich, i to z ich wsparciem i milczeniem ekstremizm rozrósł się w terroryzm, przez który giną ludzie na całym świecie. To nie ma znaczenia, że Francuzi, którzy są tu ofiarami, wychodzą na ulice, by potępiać ostatnie zbrodnie. Konieczne jest, by społeczności muzułmańskie wyparły się paryskiej zbrodni i całego islamskiego ekstremizmu.[10]



’Abd Al-Rahman Al-Rashed


Przypisy (nie spolszczone):

[1] On these demonstrations, see MEMRI Inquiry & Analysis No. 313, A Retrospective Study of the Unfolding of the Muhammad Cartoons Crisis and its Implications, January 5, 2007.

[2] On Qaradhawi’s role in the Muhammad cartoons crisis, see reference in Note 1.

[3] Elaph.com, January 12, 2015.

[4] A Muslim military leader and one of the Companions of the Prophet Muhammad.

[5] An early Islamic school of thought which sought to combine Islamic precepts with Greek rationalism, seeing no contradiction between the two.

[6] Ibn Rushd (Averroës) was a 12th century physician and philosopher who had considerable influence on European philosophy in the Middle Ages, and who sought to reconcile Aristotelian philosophy with Islam.

[7] A Syrian poet and philosopher (d. 1054) who advocated deriving moral values from natural concepts of justice, rather than the laws set out by the religious establishment.

[8] Elaph.com, January 12, 2015.

[9] Al-Sharq Al-Awsat (London), January 12, 2014.

[10] Al-Sharq Al-Awsat (London), January 12, 2014.