Wraz z oficjalnymi potępieniami arabskimi ataku Izraela na Gazę oraz protestami ludności przeciwko niemu w niektórych krajach arabskich odezwała się także krytyka Hamasu. Ta krytyka dała się słyszeć głównie w krajach umiarkowanego obozu arabskiego (krajach Zatoki, Autonomii Palestyńskiej i częściowo w Egipcie) który sprzeciwia się obozowi oporu (Iranowi, Syrii i Hezbollahowi).
Krytycy twierdzili, że ataki rakietowe Hamasu na Izrael są lekkomyślne i nieskuteczne, i nie robią niczego poza dawaniem Izraelowi powodu do atakowania Gazy. Wielu oskarżyło także Iran o wykorzystywanie sprawy palestyńskiej i podpalanie całego regionu, żeby pokazać swoją siłę, poprawić swoją pozycję w negocjacjach nuklearnych i odwrócić uwagę od kryzysu w Syrii.
Poniżej podajemy fragmenty niektórych artykułów:
Publicysta kuwejcki: Hamas jest organizacją terrorystyczną
Abdallah Al-Hadlaq, publicysta gazety kuwejckiej “Al-Watan”, ostro potępił podwójne standardy w pewnych mediach arabskich, które nazywają działania Hamasu “oporem” lub “dżihadem”, a odpowiedź Izraela “agresją”, i dodał, że Hamas jest organizacją terrorystyczną, zabijającą niewinnych ludzi. Napisał:
“Kiedy organizacje terrorystyczne, włącznie z Hamasem, strzelają moździerzami i rakietami ze Strefy Gazy na miasta na południu Izraela i zabijają niewinne kobiety i dzieci, wprowadzające w błąd media nazywają to ‘oporem’ lub ‘odmową’ albo ‘operacją dżihadu’, ale kiedy Izrael atakuje instalacje wojskowe i sił bezpieczeństwa tych organizacji wewnątrz Strefy Gazy, żeby powstrzymać terrorystów przed strzelaniem z moździerzy i [odpalaniem] rakiet, media nazywają samoobronę Izraela ‘agresją’. Te media nie przestają dyskryminować i nazywać rzeczy fałszywymi nazwami. Nazywają ofiary izraelskie ‘stratami w ludziach’, podczas gdy ofiary w Strefie Gazy nazywane są ‘męczennikami’. Te media nie wahają się oszukiwać, kiedy nazywają ataki Hamasu na niewinnych cywilów w izraelskich miastach południowych ‘prawem palestyńskich ruchów oporu i dżihadu’, podczas gdy obronę Izraela i jego ludności nazywają ‘agresją armii okupacyjnej wobec Gazy’.
Terrorystyczna grupa Hamas rozpoczęła tę konfrontację z armią izraelską, której nie potrafi zakończyć. Kiedy rozpatrzą horror reakcji izraelskiej, przywódcy Hamasu powiedzą to, co powiedział perski terrorysta, przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah: Gdybym wiedział, że reakcja izraelska będzie tak poważna, nie prowokowałbym jej”[1] .
Publicysta saudyjski: Rakiety Hamasu dają Izraelowi powód, by zaatakować Gazę
Publicysta saudyjski Turki Al-Dakhil, który jako jeden z pierwszych skrytykował Hamas, oskarżył tę organizacje o lekkomyślne narażanie na niebezpieczeństwo życia cywilów palestyńskich i o dostarczanie Izraelowi wymówki do atakowania Gazy. W saudyjskiej gazecie rządowej „Al-Riyadh” napisał:
„Hamas nie jest odporny na błędy. Robi wiele błędów, które ułatwiają Izraelowi popełnianie przestępstw przeciwko niemu i które dostarczają Izraelowi wielu pretekstów do atakowania Gazy. To zdarzyło się wiele razy [w przeszłości] i znowu dzieje się dzisiaj. Eskapady Hamasu narażają na niebezpieczeństwo życie Palestyńczyków. Wiemy, że Izrael jest zbrodniczym tyranem, ale dlaczego dajemy mu [zaakceptowanej] międzynarodowo wymówki do odwetu? Dlaczego Hamas [pomaga] Izraelowi wyglądać na uciskany kraj w oczach świata?…
My [Arabowie] nie musimy dawać Izraelowi usprawiedliwienia do działania – według rozumowania [społeczności] międzynarodowej, przez odpalanie rakiet, które są zasadniczo nieszkodliwe i marnej jakości… Gdyby Hamas był silny, a Hezbollah jeszcze silniejszy, nie ganilibyśmy ich za to, co robią, ponieważ to są ich decyzje i ich wojny, i ich sprawa, Ale eskapady, które zagrażają życiu libańskich lub palestyńskich [cywilów] są wielkim błędem – błędem, który powtarzamy raz lub dwa razy każdego roku bez nauczenia się z nich lekcji… Popieramy lud palestyński i modlimy się, by Allaha zlitował się nad nim i oszczędził mu zła [ściągniętego na niego] przez przywódców niektórych jego frakcji, nawet przed złem jego wrogów…”[2]
Publicyści: Przemoc nie jest odpowiedzią, biorąc pod uwagę przeważającą siłę Izraela
Hamada Farana, publicysta gazety Autonomii Palestyńskiej “Al-Ayyam”, napisał: „[Fakt, że] rakiety Hamasu, choć wydają się skromne, sięgają miast izraelskich, powoduje, że arogancko oszukujemy siebie, [iż mamy] potencjał zaszkodzenia wrogowi. Tworzą iluzję, że trwające zbrojenia stworzą równowagę terroru między nami a wrogiem, jak rakiety Hezbollahu zrobiły w przeszłości, i jak pociski męczennika Saddama Husajna zrobiły przed nimi”[3] .
W artykule w rządowej gazecie saudyjskij “Al-Jazirah”, Muhammad bin Abd Al-Latif Aal Al-Sheikh napisał: „Rozwiązaniem jest ‘opcja pokoju’, nie zaś przemoc. Te rakiety, którymi Hamas zasypuje Izrael, są nie tylko prymitywne i nieskuteczne militarnie, ale także służą interesom [Izraela] w [ostatecznej] kalkulacji strat i zysków, dają mu pretekst do posuwania się daleko w pełnej przemocy odpowiedzi i zmuszają społeczność międzynarodową do zachowania milczenia, podczas gdy Izrael równa całą Gazę z ziemią, a nawet do popierania go. Jest to widoczne z wypowiedzi Białego Domu o niedawnych akcjach Izraela. Izraelczycy nie odważyliby się rozpocząć takiej operacji bez skrupulatnego wykalkulowania wszystkich opcji i zapewnienia, że będzie owocna politycznie…”[4]
Publicysta egipski: Działania Hamasu mają druzgocące konsekwencje
Gamal Al-Ghitani, redaktor tygodniowego dodatku kulturalnego egipskiej gazety rządowej “Al-Akhbar”, twierdził w artykule, że polityka Hamasu nigdy nie jest zamierzona dla dobra interesów palestyńskich, i wyraził obawę, że ta polityka zostanie użyta przez Izrael jako pretekst do okupowania Synaju: “Nie ma niczego, co powoduje takie krwawienie serca, jak zdjęcia męczenników zabitych w Gazie w wyniku ognia izraelskiego i błędów Hamsu, który porwał Strefę [Gazy] i jej mieszkańców, i zmusił ich do zaakceptowania swojego panowania i panowania swoich sojuszników w celu prowadzenie niepokojącej polityki, która powoduje tragiczne konsekwencje. Najbardziej niebezpieczną [konsekwencją] jest zamiana sprawy palestyńskiej ze sprawy narodowej opartej o ziemię i lud w kwestie religijną…
Plany Hamsu… nigdy nie miały na celu [przyniesienie] korzyści Palestynie i sprawie palestyńskiej. Wręcz przeciwnie, dają złotą okazję izraelskim ekstremistom do rozpoczęcia wojny przeciwko bezbronnej ludności palestyńskiej… Hamas i jego niebezpieczna [polityka]… umieszcza całą ojczyznę pod zagrożeniem, którego najbardziej minimalną niszczącą konsekwencją byłoby danie Izraelowi pretekstu do inwazji na Synaj i ponownego jego podbicia w odpowiedzi na operacje militarne z Synaju prowadzone przez frakcje związane z organizacjami dżihadystycznymi, takimi jak Al-Kaida i [organizacje] związane z Hamasem… Musimy działać mądrze i pojednać interesy narodowe i panarabskie”[5] .
Ibrahim Issa, redaktor niezależnej gazety egipskiej “Al-Dustour Al-Asli” napisał: „Jest naszym ludzkim, religijnym i narodowym obowiązkiem popieranie ludu palestyńskiego w Gazie bez żadnych przetargów. Unikanie [tego obowiązku] jest słabością i hańbą. Proszę zauważyć, że wzywam [do poparcia] ludu palestyńskiego – nie Hamasu – ponieważ decyzje Hamasu mogą czasami być użyteczne i poprawne, ale czasami mogą być katastrofalne dla ludności… To jest ruch, który nie przeprowadził nowych wyborów, że pokazać zgodę lub sprzeciw ludności na jego politykę [mimo że] minęło siedem lat od wyborów [które wyniosły go do władzy], które były pierwszymi i ostatnimi [wyborami, jakie kiedykolwiek wygrał]…”[6]
Publicyści: Gaza jest pionkiem na szachownicy Iranu
Adel Abd Al-Rahman, publicysta gazety Autonomii Palestyńskiej “Al-Hayat Al-Jadida”, napisał: „Hamas wyraźnie chce wykorzystać krew męczenników, pociski, które dotarły do Tel Awiwu, Berszewy i Jerozolimy, oraz przybycie arabskich delegacji solidarnościowych – egipskiego premiera i tunezyjskiego ministra spraw zagranicznych, jak również oficjalnej delegacji arabskiej pod przewodnictwem sekretarza generalnego Ligi Arabskiej – do osiągnięcia swoich wąskich, sekciarskich celów, nie zastanawiając się nad niebezpieczeństwem, które dotyka palestyńską ludność w Gazie. Ponadto [szef Biura Politycznego Hamasu] Chaled Maszal, który jest najbardziej realistycznym i rozsądnym spośród przywódców Hamasu, oraz dr Ramadan Szalah, szef ruchu [Islamski] Dżihad, negocjują z Izraelem poprzez kierownictwo egipskie, mimo że [Maszal] nie ma żadnego wpływu na przywódców Hamasu w Gazie, a [Szalah] ma bliskie związki z [ruchami] dżihadystycznymi i z Iranem i dlatego jest kontrolowany przez decyzje i ukierunkowanie [Iranu]. Dla [Iranu] wojna w Gazie jest jak dar z nieba, ponieważ zmusiła Izrael do skupienia uwagi na froncie w Gazie i odsunęła kwestię programu nuklearnego Iranu na bok. Niektórzy mogą twierdzić, że Obama dał Netanjahu pozwolenie na zmiażdżenie oporu w Gazie [tylko] w celu ugłaskania [Netanjahu] i powstrzymania go przed rozpoczęciem wojny z Iranem, nawet jeśli [wojna z Iranem jest odroczona] tylko na krótką chwilę…”[7]
Libański dziennikarz Khayrallah Khayrallah napisał na liberalnej witrynie internetowej elaph.com, że wojna w Gazie jest wynikiem chęci Iranu, by pokazać, że kontroluje Gazę i Bractwo Muzułmańskie. Nadzieja, że Iran i Egipt przyjdą na ratunek Palestyńczykom, powiedział, odzwierciedla jedynie załamanie się zdolności rozumowania u Arabów:
“Ludność palestyńska i ich sprawa jest niczym innym jak kartą przetargową dla Iranu. Niestety, niektórzy Palestyńczycy wierzą, że Iran jest po ich stronie i że [pomoże im] odzyskać Jerozolimę. Niektórzy Palestyńczycy wierzą także dzisiaj, że można liczyć, iż Egipt rozpocznie nową wojnę w regionie, podczas gdy Egipt… ma inne zmartwienia związane z przezwyciężeniem swojego głębokiego kryzysu politycznego, ekonomicznego i społecznego…
Palestyńczycy nadal śnią, że jacyś Arabowi lub Irańczycy skoczą im na ratunek. Nie rozumieją, że pociski irańskie w ich posiadaniu są jedynie narzędziem – [środkiem], przy pomocy którego Iran może [pokazać], że ma pierwsze i ostatnie słowo w Gazie i że kontroluje kluczowe części ruchu Hamas, jak też pewne małe organizacje [w Gazie]…
To jest załamanie się arabskiego rozumowania, które nie potrafi pojąć, że wojna szalejąca obecnie [w Gazie pokazuje] pragnienie Iranu, by pokazać Arabom, że może posłużyć się Bractwem Muzułmańskim do realizowania swoich celów… Czy możemy powiedzieć zdesperowanym Palestyńczykom, którzy wychwalają pociski odpalane z Gazy, że jedyną konsekwencją tej wojny jest odciągnięcie uwagi od zbrodni popełnianych przez reżim syryjski przeciwko własnej ludności? Czy możemy powiedzieć wszystkim, których to dotyka, że Iran chce pokazać światu, iż kontroluje Gazę, że może spowodować wystrzelanie pocisków na Izrael, kiedy sobie tego życzy, i że Bractwo Muzułmańskie nie znajduje się poza jego uściskiem, [więc] może wykorzystywać go, kiedy mu się podoba, niezależnie od wpływu, jaki Egipcjanie i inni mają w Gazie?…”[8]
Egipski dziennikarz Imad Al-Din Adib napisał artykuł w wychodzącej w Londynie gazecie “Al-Sharq Al-Awsat” zatytułowany „Szukaj Iranu we wszystkim, co się dzieje”. Napisał: „Iran odgrywa dewastującą rolę na arenie arabskiej, wykorzystując napięcia regionalne podczas rewolucji Wiosny Arabskiej w celu podgrzania temperatury w regionie i nękania Tel Awiwu i Waszyngtonu, co w końcu doprowadzi ich do zgody na negocjowanie z Iranem na warunkach Iranu… Irańczycy działają według prostej filozofii: ‘Rozpal ogień w regionie, aż świat zacznie skarżyć się na płomienie i [przywódcy światowi] przyjdą do ciebie, prosząc o interwencję. Wtedy możesz prowadzić z nimi przetargu i dostać to, co chcesz’…
Iran chce [przetargów o] trzy główne rzeczy: uznanie swojego potencjału nuklearnego, nie zaś produkowania bomby; zniesienie embargo handlowego i ekonomicznego; oraz wznowienie [stosunków ze światem] i przyjęcie do społeczności międzynarodowej na wszystkich poziomach…
Kraje sparzone przez ogień, jaki zaczął Iran, widzą to teraz tak, jakby ‘Wielki Szatan’ podpalał ognie napięcia w regionie… Jesteśmy [jedynie] pionkami na szachownicy irańskiej i Iran nie dba, jeśli region płonie, jeśli jego gospodarka jest w ruinach, lub jeśli wszyscy stoją na skraju dewastującej wojny”[9] .
[1] Al-Watan (Kuwait), November 17, 2012.
[2] Al-Riyadh (Saudi Arabia), November 18, 2012.
[3] Al-Ayyam (PA), November 18, 2012.
[4] Al-Jazirah (Saudi Arabia), November 18, 2012.
[5] Al-Akhbar (Egypt), November 17, 2012.
[6] Al-Dustour Al-Asli (Egypt), November 18, 2012.
[7] Al-Hayat Al-Jadida (PA), November 19, 2012.
[8] Elaph.com, November 19, 2012.
[9] Al-Sharq Al-Awsat (London), November 20, 2012.