W dwóch wywiadach, dla arabskiego tygodnika izraelskiego “Kul Al-Arab” [1] i dla wychodzącej w Jerozolimie gazety “Al-Quds” [2], Nabil Szaath, członek Komitetu Centralnego Fatahu i komisarz ds. stosunków międzynarodowych, powiedział, że Palestyńczycy nie zaakceptują planu pokojowego z dwoma państwami dla dwóch narodów, który obejmuje uznanie Izraela jako państwa narodu żydowskiego. Raczej, powiedział, zaakceptują tylko definicję Izraela jako państwa „narodu izraelskiego” – co obejmuje Żydów, chrześcijan i muzułmanów.
Szaath powiedział, że inaczej niż Plan Podziału z 1947 r. ONZ-u, który zaszkodził narodowi palestyńskiemu, Palestyńczycy planują zwrócenie się do ONZ-u o uznanie państwa palestyńskiego, które nie zaszkodzi Izraelowi. Dodał, że Palestyńczycy wolą francuską inicjatywę pokojową od inicjatywy prezydenta USA Baracka Obamy.
Szaath wyraził poparcie dla inicjatywy zorganizowania miliona nieuzbrojonych Palestyńczyków zgromadzonych na granicach Izraela jako część powszechnej walki palestyńskiej. Podkreślił, że działa na rzecz powrotu uchodźców palestyńskich do całej Palestyny i że obrona Arabów izraelskich musi być na czele palestyńskiego porządku dnia.
Poniżej podajemy fragmenty z obu artykułów.
Żydowskie gangi wygnały ponad 750 tysięcy Palestyńczyków w 1948 r.
W wywiadzie dla “Al-Quds” Nabil Szaath bronił palestyńskich planów zwrócenia się do ONZ o uznanie państwa palestyńskiego: „To dziwne, że naciska się na nas, byśmy nie zwracali się do ONZ-u jak gdybyśmy zwracali się do mafii albo talibów. Idziemy do samego serca międzynarodowej legalności, do ONZ-u, żeby zażądać wypełnienia Rezolucji 181, dzięki której został uznany Izrael i która stanowiła o [utworzeniu] państwa palestyńskiego zgodnie z Planem Podziału. Co więcej, nie żądamy połowy historycznej Palestyny, jak dyktuje Plan Podziału, ale państwa w granicach 1967 r. Czy to tak dużo? Czy to jest jednostronny krok?
Założenie Izraela było zadeklarowane jednostronnie, bez żadnych negocjacji z nami, właścicielami ziemi i kraju. Potem zaszła Nakba i gangi żydowskie wygnały ponad 750 tysięcy Palestyńczyków w 1948 r. Mimo tego ONZ uznała państwo Izrael zgodnie z Planem Podziału, bez wzięcia pod uwagę praw ludu palestyńskiego [włącznie z prawem] ustanowienia własnego państwa na swojej okupowanej ziemi”.
Chcemy rozwiązania obejmującego prawo powrotu
W sprawie francuskiej inicjatywy pokojowej dwóch państw dla dwóch narodów, Szaath powiedział “Al-Quds”: “Zgadzamy się na dwa państwa dla dwóch narodów: państwo dla narodu palestyńskiego i państwo dla narodu izraelskiego – dla muzułmanów, chrześcijan i Żydów – ponieważ my, jako Palestyńczycy, żądamy państwa dla muzułmanów, chrześcijan i samarytan. Nie żądamy islamskiego państwa, jak [premier Izraela Binjamin] Netanjahu nalega na państwo żydowskie.
W odpowiedzi na pytanie “Kul Al-Araba”: “Czy nadal wierzy pan w dwa państwa dla dwóch narodów?” Szaath powiedział: „Nie uznajemy niczego zwanego państwem dla narodu żydowskiego. Jesteśmy gotowi uznać państwo Izrael, jeśli powiedzą, że lud izraelski obejmuje tych mieszkańców muzułmańskich i chrześcijańskich, którzy są prawdziwymi właścicielami kraju. Ale nie zgadzamy się na [dwa państwa] dla dwóch narodów, w rozumieniu, że Izrael należy do narodu żydowskiego. [Izrael musi] należeć do każdego, kto tam mieszka, a przede wszystkim do swoich oryginalnych mieszkańców. Nigdy się nie zgodziliśmy i nigdy się nie zgodzimy, w żadnych okolicznościach, na uznanie Izraela jako państwa narodu żydowskiego.
Na początku mu odrzuciliśmy Plan Podziału, a oni [Żydzi] wprowadzili go tylko w kategoriach tego, co ich dotyczyło. Jeśli chcą zrealizować ten plan [tak jak jest napisany], to rozważymy na nowo nasze stanowisko i zażądamy 44 procent Palestyny zamiast 22 procent – i w takim wypadku Dolina Jezreel będzie częścią terytorium palestyńskiego.
Istnieje szansa na dwa państwa: państwo palestyńskie i nie-żydowskie państwo Izraela. Chcemy rozwiązania, które zapewni prawa uchodźców i ochroni prawa tych Palestyńczyków, którzy żyją w Izraelu, ponieważ ochrona ich praw jest częścią naszej strategii. Dyskusja o jednym państwie jest całkowicie niemożliwa”.
„Jestem pełen miłości i uznania dla szejka Raeda Salaha”
W sprawie roli partii arabskich w Izraelu Szaath powiedział „Kul Al-Arab”: „Żaden Palestyńczyk nie może oderwać się od naszej głównej troski. Naszym najwyższym priorytetem powinna być ochrona palestyńskiego dębu zasadzonego w samym sercu Palestyny… Sprzeciw wobec żydowskości tego kraju jest waszą główną funkcją. Wy [Arabowie izraelscy] macie prawa i jest rzeczą całkowicie słuszną, że te partie poświęcają czas tej głównej trosce”.
Omawiając Ruch Islamski w Izraelu i oskarżenia, że propaguje on ekstremizm, Szaath powiedział temu tygodnikowi: “Jestem pełen miłości i uznania dla [przywódcy północnej gałęzi Ruchu Islamskiego w Izraelu] szejka Raeda Salaha, a szczególnie jego roli w Jerozolimie. Jest on cnotliwym mężem i wojownikiem”.
Francuska inicjatywa pokojowa jest lepsza od inicjatywy USA
W wywiadzie dla “Al-Quds” Szaath omawia zachodnie próby ponowienia negocjacji palestyńsko-izraelskich: „Izraelski premier Benjamin Netanjahu storpedował francuską inicjatywę w koordynacji z administracją amerykańską… Uważamy plan francuski za lepszy od inicjatywy Obamy, ponieważ wiążą się z nim cztery istotne elementy. Po pierwsze, naciska na zatrzymanie osiedli, podczas gdy plan Obamy nie wspomina osiedli. Po drugie, inicjatywa francuska omawia państwo palestyńskie w granicach z 1967 r. niezależnie od izraelskich potrzeb demografii i bezpieczeństwa. Po trzecie, francuska inicjatywa proponuje rozwiązanie dwóch państw dla dwóch narodów. I wreszcie określa, że rozwiązanie kwestii Jerozolimy i uchodźców musi [zostać znalezione] w tym samym roku [w którym prowadzone będą negocjacje]”.
Nie chcemy powrócić do walki zbrojnej – ale nikt nie może trzymać nas poza Majdal Szams or Biliin
Zapytany o opinię w sprawie możliwej skuteczności wysyłania Palestyńczyków z Libanu, Syrii, Jordanii i Egiptu do gromadzenia się wzdłuż granic Palestyny, Szaath powiedział „Kul Al-Arab”: „ Kwestia pokojowych marszów do granic … jest częścią naszej ogólnej działalności. Jesteśmy zobowiązani do działalności pokojowej; nie chcemy powrotu do zbrojnego konfliktu z Izraelem, ale nikt nie może powiedzieć nam ‘Nie idźcie do Majdal Szams albo Biliin’ lub ‘Nie bojkotujcie towarów izraelskich’. Nie, okupacja nie będzie nadal jechała na naszych plecach. Sprzeciwiamy się okupacji izraelskiej metodami bez przemocy”.
Zapytany czy aprobuje inicjatywy proponowane przez Palestyńczyków i ich zwolenników rozbicia obozów na granicach okupowanej Palestyny powiedział: “Niech robią co chcą. Jest to dla nas do przyjęcia, jak długo nie jest to nacechowane przemocą. Ale suwerenność libańska i syryjska musi być respektowana… Jest zgodne z prawem, by milion Palestyńczyków z Egiptu, Jordanii, Libanu i Syrii, nie niosących niczego poza gałązkami oliwnymi, pozostawał przez długi okres na granicy palestyńskiej; jest to część walki naszego ludu”.
Walka zbrojna i Porozumienia z Oslo przyniosły nam korzyści – ale nie wyzwoliły Palestyny
Zapytany przez “Kul Al-Arab”, czy Porozumienia z Oslo były błędem, Szaath odpowiedział: “Jeśli kryterium jest, czy [dana rzecz] wyzwoliła Palestynę, czy nie, to Oslo było błędem, walka zbrojna była błędem, walka powszechna jest błędem i tak samo jest nim działalność międzynarodowa – ponieważ żadna z tych rzeczy nie wyzwoliła Palestyny.
Bez wątpienia walka zbrojna zmieniła naszą sprawę z kwestii uchodźców w potrzebie pomocy z UNRWA w kwestię praw, ojczyzny i państwowości. Oni [tj. Izraelczycy] nie mówili o państwie [palestyńskim] aż wróciliśmy do ojczyzny [z Tunezji, po Porozumieniach z Oslo]. [Przedtem] mówili o [naszym] prawie do samostanowienia, ale dzięki Oslo 250 tysięcy uchodźców wróciło do ojczyzny, ustanowiliśmy instytucje państwowe i po raz pierwszy osiągnęliśmy uznanie międzynarodowe. Dzisiaj jest 116 państw na świecie, włącznie z Chinami, Indiami, Rosją i Brazylią, które uznają państwo Palestynę. Oslo przyniosło nam korzyści.
„Widzę siebie powracającego do Jaffy – dlaczego nie miałbym?”
„Kul Al-Arab” zapytał Szaatha: „Jest pan uchodźcą, pierwotnie z Safed. Przeniósł się pan do Jaffy w wieku lat pięciu i został stamtąd wygnany, kiedy miał pan dziewięć lat. Czy wróci pan do miasta rodzinnego?”
Szaath odpowiedział: „Pochodzę z Safedu i mieszkałem w Jaffie cztery lata, cztery lata, których nigdy nie zapomnę. Tęsknię do Jaffy. Odwiedziłem tam nasz dom w Al-Nuzha [dzielnica] niedaleko szpitala dra Al-Dajaniego, obok szkoły Al-Amrija, gdzie mój ojciec był dyrektorem.
Widzę siebie powracającego do Jaffy; dlaczego nie miałbym? Ale uważam, że jest moim obecnym obowiązkiem praca na rzecz całej Palestyny. W moim sercu jest miłość do Gazy, Jerozolimy i Jaffy, o czy jestem w Ramallah, czy w Gazie, będę pracował na rzecz Jaffy, Jerozolimy i całej Palestyny”.
> [1] ”Kul Al-Arab” (Izrael), 10 czerwca 2011.
[2] “Al-Quds” (Jerozolima), 13 czerwca 2011.