20 listopada 2024 r., podczas trwających pośrednich negocjacji prowadzonych przez USA między Izraelem a Hezbollahem (który w negocjacjach reprezentuje przewodniczący parlamentu Libanu Nabih Berri, który jest liderem Ruchu Amal i sojusznikiem organizacji), Ibrahim al-Amin, przewodniczący zarządu popierającej Hezbollah libańskiej gazety „Al-Akhbar”, opublikował artykuł, w którym ostro skrytykował przeciwników Hezbollahu w Libanie. Według niego przeciwnicy Hezbollahu nie działają w interesie Libanu, ale raczej służą ambicjom USA, Europy i krajów Zatoki Perskiej. Ponadto przyjęli oni izraelską interpretację rezolucji Rady Bezpieczeństwa 1701 i wzywają do rozwiązania Hezbollahu i przekształcenia libańskiej armii w sługę Izraela.

Al-Amin podkreślił, że Hezbollah ma obowiązek pomóc w osiągnięciu zawieszenia broni i że czeka na wynik negocjacji. Wyjaśnił jednak, że nie oznacza to końca oporu, ponieważ Hezbollah uważa obecny konflikt za kolejną rundę wojny z Izraelem, który musi zostać ostatecznie zlikwidowany, i odbuduje swoje zdolności militarne, aby kontynuować realizację tego celu. Dodał, że żaden rozsądny człowiek nie pozwoliłaby libańskiej armii poddać się woli Izraela ani nie pozwoliłby siłom międzynarodowym, siłom NATO lub jakiemukolwiek innemu podmiotowi zagranicznemu traktować Libanu jako kraju pod okupacją.

Poniżej znajdują się główne punkty artykułu Al-Amina: [1]
Al-Amin zaczyna od stwierdzenia, że ​​„w Libanie istnieją sektory, siły i osobistości, które chcą zakończyć konflikt z Izraelem i które domagają się wdrożenia wszystkich międzynarodowych rezolucji, których celem jest osiągnięcie tylko jednego celu: rozbrojenia oporu…” Przeciwnicy Hezbollahu, kontynuuje, dzielą się na trzy grupy. Jedna duża grupa jest już obecna we wszystkich instytucjach państwowych. Inna grupa składa się z osób, które chcą stać się częścią wszystkich instytucji rządowych, „ale ukrywają to dyplomatycznie. [Ci ludzie] twierdzą, że Liban musi powrócić do „grona międzynarodowej legitymacji”, powstrzymać się od wywoływania gniewu USA, zerwać stosunki ze wszystkimi wrogami USA i zastosować się do międzynarodowych rezolucji”. Trzecia grupa, która reprezentuje ambicje USA, Europy i „Arabów ropy naftowej i paliw”, tj. państw Zatoki Perskiej, otwarcie wzywa do rozbrojenia Hezbollahu i zakończenia konfliktu z Izraelem i chce, aby „cały świat” podjął się tego zadania. Wszystkie trzy grupy, wyjaśnia Al-Amin, twierdzą, że Liban jest odpowiedzialny za izraelską „agresję”, ponieważ nie w pełni wdrożył rezolucję Rady Bezpieczeństwa 1701. Uważają, że Libańczycy powinni „zapytać Izrael i społeczność międzynarodową o najlepszy sposób wdrożenia tej rezolucji, a następnie spełnić ich życzenia”.

Al-Amin pisze, że ​​zgodnie z Rezolucją 1701 siły UNIFIL stacjonujące na południe od rzeki Litani mają „pomóc rządowi libańskiemu w przejęciu kontroli za pomocą armii libańskiej, która ma rozmieścić duże siły w całym [południowym Libanie] i zapobiec obecności jakichkolwiek broni lub grup zbrojnych, które nie podporządkują się jej władzy”. Zastanawia się jednak, w jaki sposób Liban „oficjalnie zdefiniuje misję armii przed wysłaniem jej na południe i jakiego rodzaju pomocy oczekujemy od sił międzynarodowych [tj. UNIFIL] w celu wdrożenia Rezolucji 1701”.

Al-Amin podkreślił, że ta kwestia, tj. sposób wdrożenia 1701, „jest sednem sprawy. To jest otwarte pytanie, które może rozwalić negocjacje, obecnie toczące się przy mediacji wysłannika USA Amosa Hochsteina… [Przeciwnicy Hezbollahu] twierdzą, że zgadzają się ze Stanami Zjednoczonymi, Izraelem i siłami międzynarodowymi w postrzeganiu tego zadania, [tj.] sposobu, w jaki Rezolucja 1701 powinna zostać wdrożona. Wszyscy chcą usunąć broń bojowników ruchu oporu na południu i chcą, aby armia zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby żadna broń nie pozostała w domach, gospodarstwach rolnych ani wadi w całym regionie. Dlatego chcą, aby rząd libański określił misję armii jako obronę bezpieczeństwa Izraela, nawet siłą, jeśli będzie to konieczne.

Jednak żadna z tych [trzech] grup nie chce obarczać libańskiej armii zadaniem konfrontacji z izraelskimi naruszeniami, a USA i siły międzynarodowe również tego nie chcą. Nie dostarczą [armii] niezbędnej broni, aby zapobiec naruszeniu przez wroga rezolucji [1701]. Wszystko, co [armia] będzie mogła zrobić, to złożyć skargę do komisji nadzorczej, a nie powinna nawet oczekiwać odpowiedzi.

Te grupy wiedzą, że Izrael nie będzie zachowywał się w ten sam sposób i że armia okupacyjna nie poprzestanie na składaniu skarg do komisji nadzorczej i czekaniu na wyniki dochodzenia. [Armia izraelska] chce wziąć sprawy w swoje ręce. Dlatego Izrael wyraźnie domagał się, w rozmowach z Amerykanami i w projekcie porozumienia, prawa do ‘obrony’ i samodzielnego zajmowania się naruszeniami, bez napotykania sprzeciwu ze strony kogokolwiek wewnątrz lub na zewnątrz Libanu. To jest omawiane dzisiaj…

Co możemy powiedzieć tym grupom i jak możemy im wytłumaczyć, że sprawy nie działają w ten sposób i że żadna rozsądna osoba nie zgodziłaby się na [zdefiniowanie misji libańskiej] armii jako poddania się woli wroga, tylko po to, aby zadowolić społeczność międzynarodową? Jak możemy im wytłumaczyć, że nie możemy pozwolić siłom międzynarodowym, siłom NATO lub jakimkolwiek innym siłom zagranicznym traktować nas jak kraj pod okupacją i że nikt nie ma prawa narzucać takich opcji elementowi, który z pewnością reprezentuje ponad połowę Libańczyków [tj. Hezbollah]…”

Al-Amin zakończył słowami: „[Konieczność] czekania na wyniki obecnych negocjacji jest oczywista; zakończenie agresji [przeciwko nam] jest naszym prawem, a pomoc w osiągnięciu porozumienia, które zatrzyma [izraelską] machinę wojenną, jest naszym obowiązkiem. Ale jest [również] naszym prawem i obowiązkiem, aby jasno powiedzieć, że Izrael pozostanie wrogiem, którego należy wyeliminować, że Palestyna jest krajem ważnym dla nas wszystkich, a nasz naród jest przykładem niesprawiedliwości [dokonanej] przez potężne siły świata…

To prawda, jesteśmy podzieleni w kwestii zasadniczej, dlatego uczciwość nakazuje nam powiedzieć bardzo spokojnie, że zakończenie tej rundy walk z wrogiem nie oznacza końca oporu, a odbudowa potęgi oporu, pod względem stanu liczebnego, możliwości i zasobów, jest zadaniem na dziś i nabierze rozpędu w przyszłości i w każdym momencie”.


[1] Al-Akhbar (Lebanon), November 20, 2024.