W niedawnych artykułach kilku publicystów egipskich opłakiwało fakt, że Arabowie ogólnie, a Egipt szczególnie, zostają w tyle w rozwoju naukowym w odróżnieniu od osiągnięć naukowych Izraela i jego wysokiego miejsca na międzynarodowej skali przedsiębiorczości i wynalazków. Jeden z publicystów pisał, że gdyby Arabowie uczynili jakiekolwiek postępy technologiczne, najprawdopodobniej odmówiliby podzielenia się nimi ze światem, żeby uniknąć kooperacji z „niewiernymi” i „wrogami”. Wezwał Arabów do naśladowania krajów zachodnich zamiast patrzenia na nich jako na niewiernych i do korzystania z ich zasobów, by założyć nowoczesne instytucje akademickie, takie jak Instytut Nauk im. Wezmanna i Izraelski Instytut Technologii (Technion), zamiast budowania coraz więcej domów modlitw.

Poniżej podajemy fragmenty tych artykułów:

Gdybyśmy wynaleźli wszystko, co wynalazł Zachód, ukrywalibyśmy to przed nimi, bo są niewiernymi

Publicysta “Al-Masri Al-Yawm”, Osama Gharib, napisał: “Arabski wkład w nowoczesność skończył się ponad tysiąc lat temu. Przez wszystkie te minione stulecia wykorzystywaliśmy odkrycia i wynalazki innych. Oni myślą, pracują i wynajdują, podczas gdy my siedzimy bezczynnie. Powstaje pytanie: co zrobilibyśmy, gdybyśmy to my byli wynalazcami, którzy wynaleźli telefon, samochód, samolot, lodówkę, pralkę, piecyk, radio, telewizję, telefon komórkowy, komputer, karabin, bombę, pocisk rakietowy i inne. Najprawdopodobniej zachowalibyśmy je dla siebie i nie pozwolilibyśmy innym korzystać z nich poprzez wymianę lub eksport. A to z tego powodu, że inni są niewiernymi i jest niewłaściwe zaprzyjaźniać się z nimi lub dzielić z nimi naszą filozofią, i umożliwić im posiadanie tego, co my posiadamy lub używanie tego, co my używamy, żeby zaoszczędzić im czasu i ułatwić im życie. Nazywamy Zachód ‘Zachodem krzyżowców’, żeby zaznaczyć, że jest wrogiem, któremu trzeba się przeciwstawić zamiast z nim współpracować.  Czy przesadzam, kiedy mówię, że odmówilibyśmy Zachodowi naszych wynalazków i trzymali je tylko dla siebie, nawet jeśli eksportowanie ich pomogłoby nam prowadzić nasze fabryki, zatrudniać pracowników i przyniosłoby pieniądze do naszych kufrów [?]. Moim zdaniem nie jest to przesada, ponieważ [my, muzułmanie] wydalibyśmy fatwy zakazujące handlu, [mówiące], że nawet jeśli jest w tym mnóstwo pieniędzy, nie potrzebujemy ich. [Twierdzilibyśmy], że dwustronne stosunki z tymi ludźmi [na Zachodzie] gniewają Allaha i Jego Proroka, że nie ma błogosławieństwa w pieniądzach, które pochodzą z handlu z nimi i że stracimy, jeśli nasze środki utrzymania zależą od współpracy z niewiernymi.

Schodząc jednak z wyżyn wyobraźni i wracając do rzeczywistości, odkrywamy, że Zachód wynalazł wszystko, co pomaga ludziom, podczas gdy my jesteśmy tylko widzami oklaskującymi mecz… Może powinniśmy zrozumieć, że wynalazcy byli bardziej szczodrzy i ludzcy niż my, bo dzielili się z nami wszystkim, co wynaleźli i nie trzymali wszystkiego dla siebie. Wiem, że jakiś gbur może wskazać, że nie dali nam swoich wytworów z powodu humanizmu, ale z powodów biznesowych, abyśmy byli rynkiem [dla ich produktów], dając im zyski i miejsca pracy oraz samospełnienie. To jest niezaprzeczalny fakt, ale jest w tym jeszcze inny aspekt. Gdyby patrzyli na nas tak, jak my patrzymy na nich – w sensie, niewiernych, z którymi nie powinno się mieć wzajemnych stosunków – nie sprzedaliby nam [niczego], ani nie mieliby z nas żadnych zysków. Jednak ich pogląd, być może oparty na chęci zysku, jest bardziej otwarty i ludzki, uznający człowieczeństwo i znaczenie innego i rozumiejący, że jest niezbędne danie innemu jakiejś miary postępu, żeby świat nie był podzielony na obóz cywilizowany i obóz barbarzyński. Jakiś inny gbur mógłby twierdzić, że Zachód dzieli się z nami swoimi wynalazkami, ale nie ujawnia ich tajemnic w celu niedopuszczenia nas do konkurowania z nimi i przewyższenia ich. To jednak ignoruje fakt, że wiedza jest dostępna dla tych, którzy uczynią wysiłek i że nikt nie zgłasza się na ochotnika do powstrzymania siebie i pomagania konkurentom. W ostatecznym rachunku wiem, że przeważą słowa szejków i ludzie będą nadal wierzyć, że Allah umieścił cudzoziemców w naszej służbie, żeby oszczędzić nam zła i bólu głów [potrzebnych do] myślenia”[1].

Izrael jest na szczycie badań naukowych na świecie, podczas gdy Arabowie pozostają w tyle

Metwali Salem, inny publicysta “Al-Masri Al-Yawm”, napisał: „W krajach, które cenią wiedzę, wynalazek uważany jest za fundament i szczyt inwestycji, podczas gdy w Egipcie poziom zainteresowania nim ze strony rządu i społeczeństwa jest minimalny. Jest [dla nas] oznaką hańby, że Izrael uważany jest za drugi kraj na świecie w dziedzinie wynalazków… Ponadto badania naukowe są wysoko na liście priorytetów, być może nawet są najwyższym priorytetem, podczas gdy my nadal opowiadamy się za mentalnością porażki i ekstremizmu, a nasze zainteresowanie nauką ogranicza się do perorowania w kawiarniach i trajkotu w salonach…

Niestety, jesteśmy narodem, który przeszedł z pierwszego miejsca na świecie [w dziedzinach nauki i postępu] na ostatnie miejsce i wszyscy ucztują na schorowanym i zdeformowanym ciele [naszych narodów]… Tymczasem Izrael siedzi na szczycie tronu nauki, którą my ignorujemy do punktu, w jakim absolwenci [naszych] uniwersytetów z tytułami magistrów i doktorów są maleńką mniejszością szukającą środków utrzymania – ponieważ jedyną rzeczą, jaką ich wiedza dla nich zdobyła, są dyplomy wymienione w ich życiorysach, [ale] nie przynosi im żadnych korzyści”[2].

Podobnie pisał publicysta “Al-Ahram, Ibrahim Al-Naggar: „Izrael pokonał Arabów w konkurencji nauki przez skuszenie naukowców europejskich i amerykańskich, by przyjechali i żyli tam, podczas gdy drenaż mózgów w krajach arabskich trwa i nie udaje im się ściągnąć z powrotem [swoich akademików] i odnosić z nich korzyści. Liga Arabska ostrzegała przed niebezpieczeństwem, jakie stanowi to dla bezpieczeństwa, przyszłości politycznej i ekonomicznej krajów arabskich, kiedy Izrael zajął 24. miejsce wśród krajów rozwiniętych, drugie miejsce po USA w badaniach naukowych i potencjale i czwarte miejsce, po Japonii, USA i Finlandii, w przyjmowaniu rozwoju technologicznego”[3].

Izrael wie, jak wykorzystać swoje zasoby, podczas gdy Egipcjanie nie wykorzystują swoich  

Dr Bahgat Korany, ekspert stosunków międzynarodowych i ekonomii politycznej, dyrektor forum Uniwersytetu Amerykańskiego w Kairze (AUC), napisał w „Al-Ahram”: „Chociaż jest wiele szkół [myśli] naukowej o rozwoju, wszyscy zgadzają się co do jednej rzeczy: niepowodzenie nie [wynika] z braku zasobów naturalnych. Japonia jest uboga w zasoby, podczas gdy Kongo i Nigeria są w nie bogate. Rozwój zależy od tego, jak wykorzystujesz istniejące zasoby i zarządzasz nimi – i dlatego zasoby ludzkie mają najwyższe znaczenie, szczególnie zaś wykształceni i utalentowani ludzie, czy są w swoim kraju, czy poza nim. Jest tak, ponieważ w epoce globalizacji i szybko rozwijających się technologii, z dostępnością [technologii] telekonferencji, jak Skype i podobne [programy], granice między państwami stają się nieistotne. Dlatego nasi naukowcy za granicą są fundamentalną częścią [naszych] zasobów [ludzkich], jak stało się jasne na podstawie doświadczeń wielu krajów.

Tak, na przykład, Chaim Weizmann, pierwszy prezydent Izraela, był chemikiem w Wielkiej Brytanii i przyłożył się do rozwoju [tamtejszego] przemysłu zbrojeniowego, a w zamian przekonał rząd brytyjski, by wydał Deklarację Balfoura, która jest podstawą nowoczesnego Izraela. Rozwój Izraela od tamtego czasu i zwycięstwa tego małego narodu nad swoimi sąsiadami, mimo ich większej populacji i zasobów, można wyjaśnić tylko przez sposób, w jaki Izrael wykorzystuje swoje zewnętrzne zasoby ludzkie – tak zwane lobby izraelskie w USA, Kanadzie, Europie, a nawet Ameryce Łacińskiej…

Chociaż Egipt ma podobnie cenne zasoby [ludzkie], zbyt dużo czasu spędza się na [nieudane] wysiłki ich wykorzystania… Choć dokonano wielu wysiłków [w tej dziedzinie], na przykład, przez [byłego egipskiego] ambasadora [przy Lidze Arabskiej], Tahseena Baszira lub [doradcę Mubaraka], Osamę El-Baza, żaden plan na szczeblu państwowym nie został przeprowadzony”[4].

Potrzebujemy instytucji takich jak Technion i Instytut Weizmanna, nie zaś więcej domów modlitw

Po oznajmieniu prezydenta Al-Sisiego, że nowa stolica administracyjna Egiptu[5] będzie obejmowała największy w kraju meczet i kościół, publicysta “Al-Watan”, Chaled Montaser wezwał do założenia instytutu badawczego lub dużej fabryki, a nie tylko domów modlitw. Napisał: “Kiedy świat będzie szanował nas i brał pod uwagę naszą opinię? Będzie nas szanował i brał pod uwagę naszą opinię nie tylko z powodu ilości broni w naszych arsenałach, ale z powodu naszej zdolności [samodzielnego] produkowania tej broni i wynajdowania nowej. Nie z powodu liczby naszych minaretów przy meczetach lub krzyży na szczycie wież kościelnych, ale z powodu naszych wynalazków, badań naukowych i świadectw uczestnictwa w zagranicznych kursach uniwersyteckich… Zamiast importowania czterech z każdych pięciu bochenków chleba konsumowanych w Egipcie, badacz [egipski] powinien z zapałem [badać] jak zwiększyć produkcję mąki w naszych młynach… Powinien inwestować wysiłki w rozprawienie się z chorobami i szkodliwymi plagami, i wynajdować narzędzia inżynierskie…

Nasz rywal i sąsiad, Izrael, który podobno używał religii dla swoich potrzeb i [wykorzystał ją] do usprawiedliwienia swojego założenia i kradzieży Palestyny, nigdy nie oznajmił ani nie mówił o budowaniu największej synagogi świata; zamiast tego jest dumny nie z synagog, ale ze swoich instytucji – Instytutu Weizmanna i Technionu. To są dwa największe instytuty badawcze na Bliskim Wschodzie i należą do najważniejszych na świecie… Panie Prezydencie, potrzebujemy [założenia] arabskiego Technionu obok największego meczetu i kościoła”[6].

 

 

[1] Al-Masri Al-Yawm (Egypt), December 27, 2016.
[2] Al-Masri Al-Yawm, November 24, 2016.
[3] Al-Ahram (Egypt), December 21, 2016.
[4] Al-Ahram (Egypt), December 27, 2016.
[5] In March 2015 the Egyptian authorities announced that a new administrative capital will be built east of Cairo. See e.g., ahram.org.eg, March 19, 2015.
[6] Al-Watan (Egypt), January 7, 2016.

 If you wish to reply, please send your email to memri@memrieurope.org.